13.

468 43 29
                                    

- KURWA – ciężko oddychałem. – Japierdole o czym ja śnie. Co to było. Tylko nie to błagam. Nigdy nie miałem aż tak realistycznego snu kurwa. To było straszne. Znaczy, podobało mi się ale straszne. – mówiłem sobie po drastycznym przebudzeniu. Kiedy ochłonąłem powoli wstałem i spojrzałem na telefon. 9 rano. Nie jest źle. Wstałem i poszedłem się ogarnąć. Ciągle myślałem o tym śnie. Był taki prawdziwy. Zastanawiałem się co bym zrobił, gdybym go dokończył. W trakcie rozmyślania zdążyłem spalić wodę na makaron. Tak, spaliłem wodę. Nie pytajcie. Na serio, nie wiem jak do tego doszło. W każdym razie zagotowałem ją ponownie i zjadłem makaron ze spaghetti ze słoika. Była już 15. Nie pytajcie jakim cudem, bo sam nie wiem kiedy to zleciało. Znowu. Mój telefon się zaświecił. Spojrzałem na niego, a moim oczom ukazało się powiadomienie. Dostałem wiadomość. Od Kamila. Wahałem się, gdyż mój sen nie dawał za wygraną.

-Cześć Krystian, co tam? Masz na dzisiaj jakieś plany? Bo mam zajebisty pomysł.

-Dobrze i nie, nie mam. A zdradzisz jaki to pomysł?

-Jak myślisz debilu. O 18 widzę cię przed twoim blokiem. Ubierz się jakkolwiek ale tak na wieczór. 

 -No dobra dobra

Skip time 17:30

Ubrałem luźną bluzę i jakieś dresy. Nie chciałem się stroić czy coś ale przynajmniej nie były brudne. No jak na ostatnie dni to wyglądałem nawet spoko. Włosy jakoś przeczesałem i wziąłem telefon bo miałem jeszcze chwilę. Zobaczyłem na Instagramie zdjęcie Blaszki, dawno nic nie dodawał więc ciekawostka. Oczywiście polubione przez wszystkie gity. Nawet Ewron polubił, co oznacza, że może jest pomiędzy nimi lepiej. Właśnie schodziłem z klatki. Przed nią stał czarny samochód chłopaka. Kiedy on zrobił prawo jazdy w ogóle? Nie zdziwiłbym się jakby jeździł nie mając go. Pewnie nawet tak jest. Trudno. Przywitałem się z nim, a on po chwili założył mi opaskę na oczy.. Jechaliśmy dłuższą chwilę. Szatyn zatrzymał się, oznajmił, że już dojechaliśmy i kazał mi wysiąść. Tak samo jak było w moim śnie

-Chodź – powiedział wychodząc z samochodu. 

 Otworzyłem powoli drzwi i starałem się jakoś wyjść na czuja. 

 -No chodź, pomogę ci sieroto.

 -Jaki sieroto!? Zasłoniłeś mi oczy i chcesz żebym robił wszystko idealnie jakbym widział. Nie nie koleżko. – wybuchliśmy śmiechem. 

 -„koleżko" ? Tego to ja jeszcze nie słyszałem – dodał.

Ewron podszedł do mnie, złapał za rękę i prowadził po trawie. Przypominam, ciągle miałem zasłonięte oczy. Kiedy stanąłem na równiejszym podłożu, chłopak oznajmił, że mogę zdjąć opaskę. Zanim zdążyłem sięgnąć ręką, Kamil sam ją ściągnął. Staliśmy na wprost siebie a ten patrzył mi przez chwilę w oczy. Na razie jest identycznie jak w śnie. Trochę się bałem co będzie później. Rozejrzałem się. Zachód słońca odbijający się w jeziorze przede mną. Jak z pinteresta. Naprawdę. I tak samo była w oddali malutki domek z łazienką, kuchnią i kanapą.

- Jak tu pięknie, skąd znasz to miejsce? – zapytałem

 -Jak byłem mały uciekłem z domu. Znalazłem się przed jakimiś krzakami po czym przeszedłem przez nie. Wtedy zobaczyłem to samo co ty teraz. Nie było tu żywej duszy od lat. Oprócz mnie oczywiście. ...To było takie moje miejsce. Teraz jest nasze i jest zajebiście. – uśmiechnęliśmy się. Pochodziliśmy chwilę, ja skakałem jak małe dziecko po różnych kamieniach podziwiając to miejsce. Takie opuszczone, nie zadbane, ale miało urok. Przyciągało do siebie. Nawet komarów nie było. Przechodząc na kolejny głaz, noga ześlizgnęła mi się przez mech na kamieniu. Było to bardzo blisko wody, więc gdyby nie Kamil na pewno byłbym mokry. W ostatniej chwili złapał mnie za rękę i pociągnął. -Weź już nie skacz tak, bo sobie krzywdę zrobisz. – Zaśmialiśmy się.

Mimo wszystko noga mnie zabolała w chuj. Próbowałem wstać i udawać że wszystko jest okej, ale Kamil od razu zauważył, że coś się stało.

- Krystian, co jest? - zapytał 

 - Chyba sobie kostkę kurwa skręciłem - No mówię, że sierota - zaśmiał się 

 - Utkaj rurę szmato - oboje wybuchliśmy śmiechem 

 - Chodź 

 W tej chwili stało się coś, przez co zarumieniłem się jak jebany burak. Kamil wziął mnie na ręce. Nie wyobrażacie sobie, jakie to uczucie być niesionym przez osobę, w której się zakochaliście

- Powiem szczerze, że jesteś trochę ulany, Krystianku

 - SPIERDALAJ NO

- No żartuje przecież cymbale

 - CYMBALE? Widzę że ktoś tu za dużo czasu z Zebo spędza 

 - A co, zazdrosny?

NO CO ZA DEBIL

- Nie, spokojnie. Zebo raczej nie jest tobą zainteresowany. 

 - Ale ty jesteś 

OHO II Hopaki / Nexe x EwronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz