Pov: Nexe
Mandzio przedwczoraj, zaprosił nas wszystkich na imprezę. Mówiąc wszystkich mam na myśli m. in. Zeba, mnie, Zahę, Bladiego, Diabeua, Wpatkę, Navcię, Mitrixa, Qkiego, Diables się nawet pojawi, Guzika no i niestety Kamila. Strasznie nie chcę tam iść. Mam dość tego chłopaka, jego cudnych oczu, jego idealnej twarzy i perfekcyjnych ust.
Nienawidzę go.
Nie wybaczę mu tego co zrobił. Nawet nie wie jak się wtedy poczułem. W sumie to dalej czuję. Jak mógł?! Słowa naprawdę są krzywdzące, a wypowiedziane z ust osoby, która ci się jakkolwiek podoba, jeszcze bardziej.
ALE, minęło już trochę czasu, przyzwyczaiłem się do braku chłopaka obok mnie. Wszystko już sobie ułożyłem, nic do niego nie czuję. Totalnie nic! Tak właśnie. Wcale co dziesięć minut nie przypominam sobie jak pachniał. Wcale nie mam cały czas przed oczami jego błękitnych, oceanicznych tęczówek. Mógłbym zginąć za to, żeby móc się w nich utopić. (Tak właśnie). Nie! Wcale nie! Znaczy... nie, ma brzydkie oczy. Jest ohydny i mnie skrzywdził. Nie może mu to tak pójść na sucho. Jeżeli serio mu zależy to niech jakkolwiek to okaże, ale nie widzę, żeby jakoś się przejmował mną.
Dobra nieważne. Muszę przestać myśleć o tym kretynie.
Byliśmy umówieni na 19 jakoś. Oczywiście powiedzieli mi, że jest o 17, ale wiem, że mówią mi tak bo wiedzą, że się spóźnię. Więc i tak się spóźnię. Co wy. To moja tradycja.
Jest 17 i właśnie wyszedłem spod prysznica. Wziąłem Jakieś dresy i bluzę. Było to bardziej eleganckie/imprezowe ubranie niż zwyczajny dres. Stwierdziłem, że od czasu do czasu muszę się jakoś ogarnąć. Umyłem zęby, przeczesałem włosy i wyglądałem w miarę git. Sam jechałem do Mandzia, więc nie musiałem się bardzo spieszyć. Była akurat jakoś 18:30, pomyślałem czy by nie dokończyć na szybko filmu na wtorek. Musiałem przecież przyjechać spóźniony, tak jak już mówiłem.
Skip time: 19:14
-Siema – przywitałem się z Łukaszem.
-Cześć, wchodź. Więęęc – przeciągnął – jak z Kamilem?
-Zamknij ryja bo wyjdę XDD – odpowiedziałem – Staram się o nim nie myśleć, idę na imprezę a ten od razu o tym. Ileż można. Dobrze znasz sytuacje Mandzio. – dopowiedziałem lekko zirytowany.
-Wiem – zaśmiał się- Chciałem zobaczyć jak zareagujesz, więc już się tak nie złość. – uśmiechnął się.
Wszedłem do środka i zobaczyłem już kilku znajomych. Usiadłem obok nich i zacząłem gadać z Bladeuszem. Bladii jest cudowny. Jak można by go nie lubić. NIE WIEM. Wziąłem jedno z piw, które leżały na stoliku przy kanapie. Z początku brałem ostrożne łyki, ale nagle w drzwiach pojawił się Ewron. Bez myślenia wyzerowałem alkohol do końca i od razu zabrałam się za kolejną puszkę.
Podszedł bliżej i usiadł praktycznie obok mnie, po tym jak przywitał się z resztą.
Potrzebuję czegoś mocniejszego. Impreza trwała dopiero godzinę, ale trzeba rozkręcić towarzystwo. A jak samo nie potrafi to trzeba im pomóc. Poszedłem więc do kuchni gdzie stał Mandzio z Diabeuem sącząc już któreś drinki z kolei.
-No i co tam chłopaki – zapytałem siadając na wysokim, barowym krześle.
-Siema Krystianku – zaczął Diabeuu – Jak z Kamilkiem? – mówił już pijany Diabeuu
-POWIEDZIAŁEŚ MU?! -zwróciłem się do Mandzia
-Ooo czyli jednaakk coooś jest grane Krsytianeczku?? – pytał schlany Diabeuu – Wiedziałem Kurwa!! Diables!! Moja podróbo jebana. Przywlecz tu te swoooje cztery litery. Wisisz mi pięć dych kochaniutki.
![](https://img.wattpad.com/cover/263186440-288-k409712.jpg)
CZYTASZ
OHO II Hopaki / Nexe x Ewron
FanficHistoria o zawirowaniach w życiu grupy przyjaciół - streamerów. Czy tej przyjaźni przeszkodzi miłość, czy brak porozumienia?