Witam Was po dłuższej przerwie! Nie będę się tłumaczyć, ponieważ wiem, że opuszczanie opowiadania na kilka miesięcy jest po prostu irytujące. Wiele się przez ten czas wydarzyło, to były bardzo intensywne chwile, a nie chcę pozwalać sobie na pisanie dla zapchaj dziury. Nie ma na to miejsca w mojej twórczości.
Ale oto jest! Kolejny rozdział Powrotów. Mam nadzieję, że jeszcze tutaj jesteście i z chęcią przeczytacie, co wydarzyło się dalej między Draco a Hermioną.
----------------------------------------------------------------
Przez kolejne dni Hermiona nie pojawiła się w biurze. Pracowała nad sprawą w hotelu, potrzebowała spokoju i skupienia, żeby wszystko dobrze sobie poukładać. Do kolejnego ataku nie zostało dużo czasu, musieli mieć dobry plan, musieli w końcu pozbyć się tego zwyrodnialca.
Choć tak naprawdę to nie był powód, dla którego Hermiona nie chciała chodzić do pracy. To przecież jasne, takie banalne i oczywiste. Unikała Dracona. Szczerze chciała o nim zapomnieć, chciała by nie chodził po jej myślach, marzyła by nie spotykać go w snach, by nie pragnąć jego obecności.
To ją wykańczało. Resztki siły jakie posiadała wkładała w sprawę Notta, a do życia napędzała ją mała córka. Była wdzięczna, że ją ma, z nią było choć odrobinę łatwiej, bo nie mogła po prostu się załamać, zaszyć w kącie i ciągle płakać. Musiała funkcjonować, nie chciała, by jej córka wyczuła, że coś jest nie tak, choć była bardzo mądrą dziewczynką, niełatwo było ją oszukać.
- Mamusiu, cemu jesteś taka smutna? – Elle wlepiła swoje duże oczy w Hermionę, lustrując ją uważnie.
Te umiejętność odziedziczyła po swojej mamie, zdecydowanie. To właśnie starsza Granger wszystko dokładnie analizowała, obserwując ludzi i ich zachowania.
- Jestem tylko trochę zmęczona, Elle. Mam bardzo dużo pracy, wiesz? – Hermiona uśmiechnęła się lekko.
- Kiedyś też miałaś dużo pracy i byłaś uśmiechnięta.. jak bylysmy u Draco.
Kasztanowłosa spięła się na dźwięk tego imienia. Ellie już od jakiegoś czasu nie wspominała o Malfoy'u. Hermiona miała po prostu nadzieję, że może zapomniała? Tak, właśnie na to liczyła, jednak wiedziała, że to nie jest takie proste i dziewczynka naprawdę przywiązała się do mężczyzny.
Niestety lub może i stety, Hermiona nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż do okna zastukała sowa z karteczką przy nóżce. Młoda czarownica poderwała się i szybko wpuściła ptaka do środka, odwiązując list.
Hermiono,
Pilna sprawa, natychmiast przyjeżdżaj do Ministerstwa.
Daniel
Panna Granger natychmiast zadzwoniła do Pani Watson, ale okazało się, że nie może zostać z Elle, ponieważ jej bratanek trafił do szpitala. Nie miała więc wyjścia, musiała zabrać dziewczynkę ze sobą. Wiedziała, że jej córka w końcu stanie się częścią magicznego świata, ale miała nadzieję, że będzie mogła wprowadzić ją w nieco inny sposób. Teraz jedynie liczyła, że Elle potraktuje Ministerstwo jako jakiś Disneyland lub coś podobnego.
***
Hermiona wiedziała, że za wszelką cenę musi rozwiązać sprawę Notta. Po tym, co zobaczyła.. obraz tamtej nocy i ukrzyżowanej dziewczyny prześladował ją w snach, nie dawał jej spokoju, stając się jej koszmarem.
Na szczęście Elle była bardzo grzeczna, nie zadawała żadnych pytań, wiedziała, że mama pracuje i to jakaś niezwykle ważna sprawa.
Pierwszy dojrzał Hermionę Daniel, którego wyraz twarzy wyrażał niebywałe zaskoczenie. Nie spodziewał się, że kobieta przyprowadzi swoją córkę, gdyby Minister się o tym dowiedział mogliby mieć spore problemy, jednak liczyło się teraz to, że Granger w ogóle się pojawiła.
CZYTASZ
DRAMIONE: POWROTY
FanfictionKryminalna historia o spalonych mostach, starych demonach i źle ulokowanym uczuciu. Czasy powojenne.