02. Możesz, a nawet musisz.

1.4K 66 25
                                    

Pozwólmy akcji się rozwinąć. Przed Wami rozdział drugi.
______________________________________

Życie to pasmo niespodzianek, wzlotów, upadków, rozczarowań, satysfakcji, niepowodzeń i wielu, wielu innych. Nie możemy być pewni niczego, a raczej nie powinniśmy. Czas nas zmienia, definiuje, pokazuje różne perspektywy i odkrywa nas na nowo. Nie powinniśmy mówić o czymś, czego nie znamy, decydować o sytuacjach, w których nie byliśmy. Nie powinniśmy oceniać ludzi, nie wiedząc, co przeszli i gdzie w życiu byli. 

Zapadła niezręczna cisza. No bo, co mają powiedzieć sobie po 4 latach szkolni wrogowie? Jak zachować się po takim czasie, będąc dorosłymi. Chować urazę? Pokazywać fochy? Czy może rzucić się sobie do gardeł? 

Hermiona wyglądała na zaskoczoną. Wiedziała, że Malfoy piastuje pozycję w Ministerstwie, ale nie wiedziała, że aż tak wysoką i to jeszcze w miejscu, z którym ona musi być związana. Nie miała też pojęcia, jaki jest jego stosunek do niej i do mugoli. Dalej była szlamą? Dlaczego to miałoby się zmienić? Ale może za szybko go ocenia? I choć ma ku temu powodu, bo przecież uprzykrzał jej życie przez 6 lat szkoły, to było dawno temu. Ona sama jest innym człowiekiem, dlaczego więc Malfoy miałby nim nie być? 

Zmienił się. Wyprzystojniał, zmężniał, włosy mu ściemniały, na twarzy miał lekki zarost, a biała koszula podkreślała atuty jego ciała. Czy stała się powierzchowna? Nie. Po prostu nauczyła się uważnie obserwować i analizować ludzi, przez 4 lata ukrywania się, ta umiejętność była jej bardzo potrzebna. Przyjrzała mu się uważnie, wciąż jego spojrzenie było zimne, ale bardziej puste. Jest się czemu dziwić? On też przeżył koszmar na wojnie. 

— Na Salazara, Granger. Jesteś ostatnią osobą, której się tutaj spodziewałem. –  mruknął po chwili. –  Gdzieś Ty się podziewała? 

— No tylko mi nie mówi, że tęskniłeś, Malfoy. –  odpowiedziała równie kąśliwie, jednak ich ton nie był przepełniony jadem. Ot taka wymiana zdań. 

On również jej się przyjrzał i może gdyby nie te włosy i piegi na nosie, to by jej nie poznał. Ale taką szopę na głowie to mogła nosić przecież tylko Granger. Na jego ustach pojawił się lekko kpiący uśmieszek, oparł się wygodniej o biurko i skrzyżował ręce na piersi. 

— Co Cię do mnie sprowadza? –  zapytał nagle, już poważniej. 

— Jesteś teraz Szefem Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów? Niby kto Ci dał to stanowisko? –  no tak, przecież nie mogło przyjść jej do głowy, że po prostu na nie zapracował. 

— O tym przyszłaś rozmawiać? –  warknął Malfoy, ewidentnie zirytowany jej insynuacjami. 

Dziewczyna pokręciła jednak głową i zrobiła kilka kroków w stronę mężczyzny. 

— Musisz dać mi pracę. –  odpowiedziała krótko i rzeczowo. 

Draco aż się roześmiał, słysząc jej słowa. Niby na jakiej podstawie miał jej dać pracę? 

— To nie jest śmieszne.. –  powiedziała, niczym obrażone dziecko. 

— Owszem, jest, Granger. –  blondyn wstał i stanął naprzeciwko dziewczyny, patrząc na nią teraz z góry. Brunetka była sporo niższa, co sprawiało, że aż sama poczuła się głupio. W ostatnim czasie straciła na wadze, bo nie spała na pieniądzach, miała ważniejsze wydatki niż jedzenie. –  Przychodzisz do mnie po 4 latach, kiedy wszyscy myślą, że zginęłaś na wojnie razem ze swoim super, wspaniałym przyjacielem Potterem i jego przygłupim kumplem Ronaldem, mówiąc, że MUSZĘ dać Ci pracę. 

Dziewczyna wzdrygnęła się na wspomnienie o swoich przyjaciołach. Tak bardzo za nimi tęskniła.. 

— Niby na jakiej podstawie mam Ci ją dać? I co to wszystko ma wspólnego z Nottem? 

DRAMIONE: POWROTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz