4 hours

351 49 16
                                    

-Dziękuję, że pomagasz nam posprzątać skarbie - powiedziała pani Kim, spoglądając na syna, który zmywał naczynia - Pójdzie nam dużo szybciej, niż zwykle dzięki tobie

-Czułbym się jak potwór, gdybym zostawił to na twojej głowie mamo. - odparł, patrząc na towarzysza męki, który wycierał stoły - Może ja i Changbin do końca zajmiemy się sprzątaniem, a ty pójdziesz zająć się kolacją? Tata i Inseong pewnie umierają z głodu.

-Masz rację, prawie zapomniałam. Uważajcie na siebie. - rzuciła tylko, wychodząc z części pracowniczej. W sali został tylko syn właścicieli oraz pracownik.

-Masz bliską relacje z swoimi rodzicami - odparł nagle Seo, przerywając ciszę - Zazdroszczę Ci

-Nie wiem czy jest czego zazdrościć. Trochę wpierdalają mi się w życie. - stwierdził, kończąc zmywanie. Wytarł dłonie w ręczniczek i zabrał się za układanie książek na półce. - Skoro mówimy o moich rodzicach, to chyba cię lubią. Dość bardzo. Nie spodziewałem się, że zatrudnią kogoś spoza rodziny.

-Felix wiele razy mi to powtarzał. Długo się znacie prawda?

-Od dzieciaka, od gimnazjum byliśmy w jednej szkole. Jest jak moja druga połowa. Ta bardziej zwariowana. - stwierdził, uśmiechając się pod nosem na myśl o czerwonowłosym chłopaku - A wy? Prawie nic mi o tobie nie opowiadał.

-Bo nie ma o czym opowiadać. Poznaliśmy się jakoś dwa lata temu, a teraz chodzi z moim najlepszym przyjacielem, więc jakiś kontakt utrzymujemy. - odparł blondyn, wycierając ostatni stolik i kładąc krzesła do góry. Spojrzał na plecy Seungmina i zarumienił się. - Przepraszam za wylanie na ciebie tego musu. Naprawdę się wtedy zagapiłem. Musiałem zrobić złe pierwsze wrażenie.

-Nic nie szkodzi, cały ten dzień jest jakiś cholernie pechowy, więc to pewnie moja wina. - Seungmin odwrócił się i ujrzał starszego, który wyciągał w jego kierunku dłoń

-Zacznijmy od nowa. Cześć, jestem Seo Changbin i pracuje u twoich rodziców, miło cię poznać. - powiedział Seo, uśmiechając się nieśmiało

-Jestem Kim Seungmin i przyjechałem z LA, by odwiedzić rodzinę, przyjemność po mojej stronie - brunet przyjął jego dłoń z dużym uśmiechem

-Seungminnie, Changbin! - zza drzwi wychyliła się pani domu, przebrana w domowy fartuszek - Już skończyliście, świetnie. Minnie skocz pomóc siostrze w kuchni, muszę zamienić słówko z Changbinem.

-Coś się stało pani Kim? - zapytał blondyn, lekko zmartwiony kierunkiem w który pójdzie ich rozmowa. A co jeśli kobieta chciała go wyrzucić za polanie jej syna musem?

-Chodzi o mojego syna - blondyn przełknął głośno ślinę

-Już go przeprosiłem za ten mus malinowy pani Kim, proszę mnie nie zwalniać

-Mus? Ah, czyli to byłeś ty! Zastanawiałam się jak Minnie mógł zdobyć taką plamę. Ale spokojnie, nie o to chodzi. Ja kiedyś polałam go wrzątkiem, bo kręcił mi się pod nogami, także to nic takiego. - jej słowa nieco go uspokoiły - Wracając. Nie mieliśmy pojęcia, że Seungmin do nas przyjeżdża, no i nie mamy dla niego miejsca do spania. Zastanawialiśmy się z Kyungsoo czy nie mógłbyś przenocować go te kilka nocy? Twoje mieszkanie ma dodatkowy pokój prawda?

-Nie wydaje mi się, żeby to był problem. Tylko nie wiem co na to Seungmin.

-Nie będzie miał dużego wyboru. Także chodźmy, zamknęliście drzwi? - kobieta wzięła go pod ramię i zaprowadziła do mieszkania

-Jesteś mamo, dobrze. Jisu kłóci się ze mną, że źle kroję pomidory. Naprawdę na chwilę jestem w domu, a ona wytyka mi co robię źle. - jęknął Seungmin, w dłoni wymachując nożem

-Minnie po pierwsze, odłóż nóż. Po drugie, jesteś uczulony na pomidory głąbie, więc skąd niby wiesz jak je kroić. - przypomniała mu siostra, zabierając ostre narzędzie z dłoni - Po trzecie, daj zrobić to swojej starszej siostrze, bo widzę że LA wyprało ci mózg.

-Twoja siostra ma rację Seungminnie, może zajmij się nakryciem do stołu. Weź jedno więcej, Changbin zje z nami. - stwierdziła kobieta, pomagając córce z zapiekanką. Zanim Kim zorientował się w której szafce leżały teraz talerze, Seo wskazał mu ją, co nieco go zdezorientowało.

-Wygląda na to że lepiej znasz mój dom niż ja sam - zaśmiał się słabo brunet, wyciągając talerze i szklanki. Gdy wszystko poukładał, jego siostrzeniec złapał go za nogę.

-Wujku! Wujku chcę ci coś powiedzieć. - odparł, ciągnąc go za koszulę. Mężczyzna wziął Inseonga na ręce i pozwolił, by ten szepnął mu do ucha. - Kiedy będę miał kuzyna?

-Seongie ja... - brunet zakłopotał się, jak za każdym razem, gdy ktoś zadawał mu pytanie o dzieci. Owszem, chciał mieć swoje, jednak nie mógł. Przez długi czas miał nadzieję, jednak zgasła ona w momencie, gdy odebrał badania krwi. Nie mógł mieć dzieci. Nie chciał mówić ani swojej dziewczynie, ani reszcie rodziny, by ich nie rozczarować. - To skomplikowane, nie zrozumiałbyś teraz. Powiem ci jak będziesz starszy, dobrze?

-Hm, no dobrze - odburknął po czym poprosił, by go położył na podłodze. Podszedł do swojego ojca, siadając mu na kolanach z smutnym uśmiechem. Seungmin nie chciał rozczarowywać siostrzeńca, jednak nie miał pojęcia jak inaczej odpowiedzieć mu na takie pytania.

< have a good day to whoever reads this >

96 hours | seungbin |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz