kellyjelly: nie mogę w to uwierzyć, że za niecałe dwa tygodnie się spotkamy
kellyjelly: przez to wszystko przestałam się na ciebie złościć
hemmotouch: kell, to urok hemmings'a
hemmotouch: na mnie nie można się złościć
kellyjelly: ah, czyżby?
hemmotouch: tak, zrozum w końcu
kellyjelly: w takim razie przepraszam "panie super atrakcyjny"
hemmotouch: czy to był sarkazm?
kellyjelly: nie, skądże!
hemmotouch: zemszczę się, kiedy się spotkamy
kellyjelly: mam się bać?
hemmotouch: myślę, że nie powinnaś, bo… sprawi ci to przyjemność
kellyjelly: nawet o tym nie myśl!
kellyjelly: pozbądź się swoich brudnych myśli, bo inaczej znowu trafisz na moją listę "znienawidzonych dupków"
hemmotouch: a może chcę tam trafić?
kellyjelly: nie chcesz
kellyjelly: zaufaj mi
kellyjelly: chociaż raz
hemmotouch: chociaż raz?
hemmotouch: ja ufam ci od początku
hemmotouch: bezgranicznie
hemmotouch: nawet, wtedy, kiedy chciałaś mnie zabić
hemmotouch: a przyznam, że trochę się bałem
hemmotouch: ale teraz cię kocham
hemmotouch: księżniczko
kellyjelly: nie słodź tak
kellyjelly: bo cukrzycy dostaniesz
hemmotouch: skąd bierzesz takie teksty?
kellyjelly: uczę się od ciebie
hemmotouch: w takim razie to jedyna rzecz, w której jestem okropny
kellyjelly: w końcu to przyznałeś
kellyjelly: dupku
hemmotouch: dziękuję
kellyjelly: za co znowu?
kellyjelly: znowu zaczynasz mnie denerwować
hemmotouch: ktoś tu chyba ma okres
kellyjelly: tak, ty
hemmotouch: fajnie
kellyjelly: przestań
kellyjelly: debilu
hemmotouch: pomasować ci brzuszek? hm?
kellyjelly: …
hemmotouch: masz ostatnią szansę
kellyjelly: tak, ale najpierw musiałbyś przyjechać
kellyjelly: niestety, zespół jest ważniejszy i to ja muszę zapieprzać do sydney
hemmotouch: nie denerwuj się, aniołku
kellyjelly: chciałabym mieć takiego chłopaka jak ty, tu, przy sobie w melbourne
kellyjelly: przy nim czułabym się bezpieczna, wartościowa i potrzebna…
kellyjelly: niestety to niemożliwe…
