kellyjelly: luke, luke, luke!
hemmotouch: co jest?
kellyjelly: przyjeżdżam do sydney!!!
kellyjelly: pogadałam z kim trzeba i załatwiłam sobie trzydniowy wyjazd
kellyjelly: to tylko trzy dni, ale chociaż się spotkamy!
kellyjelly: cieszysz się?
hemmotouch: jeszcze się pytasz?
hemmotouch: w końcu dotknę moją kellyjelly
hemmotouch: uwierz mi, jestem bardzo podekscytowany, ale jestem facetem i ekscytuję się od środka
hemmotouch: tak nie widocznie… wiesz…
kellyjelly: nie mogę się doczekać
hemmotouch: kiedy dokładnie przyjeżdżasz, księżniczko?
kellyjelly: za dwa tygodnie
hemmotouch: sama, czy z rodzicami?
kellyjelly: sama!
hemmotouch: na taką odpowiedź liczyłem
hemmotouch: zatrzymasz się u mnie
kellyjelly: rodzice chcą wynająć mi pokój w hotelu
hemmotouch: nigdy nie musisz do niego dotrzeć
kellyjelly: jeśli liczysz, że w ten sposób się ze mną prześpisz, to grubo się mylisz, nie dam ci się
hemmotouch: zobaczymy
kellyjelly: luke! nawet o tym nie myśl!
hemmotouch: brzmisz jak moja matka
kellyjelly: w takim razie twoja mama jest super laską
hemmotouch: widzę, że ktoś tu dzięki urokowi hemmings'a odzyskał swoją pewność siebie…
kellyjelly: spadaj, to nie dzięki tobie
hemmotouch: wmawiaj to sobie
kellyjelly: nie mogę się doczekać
YOU ARE READING
hemmotouch .:l.h:.
FanfictionJedna wiadomość może zmienić wszystko. © 2015 luvmyzayne