1

667 38 13
                                    

- Tato. Tato! Tatoo!

- Peter, proszę, nie wydzieraj się. Jestem, co się stało? - Stark wyszedł ze swojej pracowni.

- Mogę jechać z kumplami nad jezioro?

- Że jak?

- No czy mogę je...

- Nie ma takiej opcji.

- Ale...

- Powiedziałem coś.

Stark odwrócił się i skierował do kuchni, a Spiderman szedł tuż za nim.

- No ale proszę - jęknął.

- Czy ty rozumiesz co oznacza "nie"?

- Tato...

- Przestań już. Nigdzie nie jedziesz.

- Ale nie będę przecież sam.

- I właśnie to mnie martwi. Jakoś nie ufam twoim kolegom, a wiesz dlaczego? Bo byłem przez nich wzywany do szkoły już trzy razy w tym roku. Nie zgadzam się i bez dyskusji.

Peter mruknął coś niezrozumiale pod nosem i wyszedł, po czym Stark usłyszał tylko trzask drzwi.
Pokręcił ze zrezygnowaniem głową i dokończył robienie kawy.

- Tony, on już nie ma pięciu lat - odezwała się do niego Natasha, która właśnie weszła do pomieszczenia.

- Wiem, ale bez przesady, on i jego durne pomysły czasami wychodzą poza skalę.

- Martwisz się o dzieciaka, który jest silniejszy od przeciętnego kulturysty.

- Tak, ale nadal dzieciaka. On nie jest nieśmiertelny.

- Czy ty nigdy nie byłeś nastolatkiem?

- Nie pomagasz.

- Nie powstrzymasz go przed robieniem głupich rzeczy. Jest młody i chce się wyszaleć.

- Po prostu się o niego martwię.

- Nie ochronisz go przed całym światem.

- Ej, ten twój spider - dzieciak właśnie wylazł przez okno... Nie wiem czy to źle, ale powiedz mu, że na dole mamy drzwi - oznajmił Rogers, który przechodził obok.

- Czekaj, co? - zatrzymał go milioner.

- No wyszedł przed chwilą.

- Gdzie?!

- A skąd ja mam wiedzieć, przecież nie obserwuję go 24/7...

Stark szybko opuścił kuchnię nic więcej nie mówiąc, a Wdowa i Kapitan popatrzyli na siebie zdziwieni.

- Przesadza, nie? - Odezwała się Natasha.

- No.

***

Iron Man wszedł do pokoju nastolatka, który był pusty, a zasłony powiewały razem z wiatrem, wpadającym przez otwarte okno. Postanowił zadzwonić do Peter'a, licząc, że może odbierze, ale jego próby spoczęły na niczym, bo odzywała się jedynie automatyczna sekretarka, więc stwierdził, że może chociaż odczyta SMSa.

Tony:
Peter, gdzie ty jesteś? Masz wrócić do domu w tej chwili.

Przez kolejne dziesięć minut nie dostał żadnej odpowiedzi. Zrezygnowany wrócił do swojej pracowni, domyślał się, że chłopak wróci wieczorem.
Od jakiegoś czasu nie potrafili nawiązać nici porozumienia. Spider-man miał problemy w szkole przez swoje znajomości, a to prowadziło do częstych wizyt Stark'a w gabinecie dyrektora. Pozostali Avengers uspokajali go, mówiąc, że to taki wiek i mu przejdzie, ale Tony nie potrafił znieść ciągłego znikania bez zapowiedzi i późnych powrotów Peter'a. Przecież on nie poradzi sobie ze wszystkim sam, to tylko dziecko...

Studium moralności [Spiderman I Iron Man I Deadpool] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz