Minęła piętnasta. Pogoda nie nastrajała pozytywnie, bo od rana kropił deszcz i zrywał się silny wiatr. Co kilka minut było można usłyszeć karetki jadące w oddali, ponieważ warunki atmosferyczne sprzyjały wypadkom. Jesień dobiegała końca i już niebawem można było spodziewać się śniegu i wszechobecnych reklam świątecznych.
Tymczasem Deadpool stał przed drzwiami wyjściowymi, nie mogąc sięgnąć klamki. Czuł dziwny niepokój i miał wrażenie, że dzisiaj w ogóle nie opuści mieszkania. Być może czas wcale nie goi ran? Nawet jeśli, to wciąż pozostają blizny, a one nie dawały się w żaden sposób ukryć.
Jednak czas mijał, a Wade wiedział, że spóźnić się nie wypada, tym bardziej, że odkładał to spotkanie już od kilku tygodni.***
Drzwi otworzył mu Iron Man, tego dnia zupełnie trzeźwy, jedynie nieco zaspany przez brak trzeciej kawy. Na rozpuszczalny szajs z marketu, jak zaczął to nazywać, nie mógł już nawet patrzeć.
- Dzień dobry, nazywam Wade Wilson - przywitał mężczyznę stojącego w progu.
- Dzień dobry majorze, Tony Stark - milioner wyciągnął dłoń na przywitanie, którą rozmówca z wahaniem uścisnął.
- Proszę darować sobie stopnie, od lat już nie służę w wojsku.
- W porządku, zapraszam za mną - Tony poprowadził gościa w stronę pracowni - Proszę usiąść - wskazał jedno z krzeseł - Napije się Pan czegoś? Wody, herbaty? Kawy nie mam niestety.
- Mógłbym prosić wodę.
- Jasne.
Po chwili milioner wrócił z dwoma szklankami wody i zajął miejsce za biurkiem.
- Słucham więc, czego chciał się Pan dowiedzieć? Przyznam, że minęło sporo czasu i nie sądzę bym posiadał jakieś istotne informacje - powiedział najemnik, wpatrując się bardziej w szklankę niż swojego rozmówcę.
- Właściwie jakiekolwiek informacje są istotne, bo nikt inny nic nie wie. Pan był jedyną osobą, która przeżyła wybuch. Ja oraz S.H.I.E.L.D staramy się wyjaśnić okoliczności i znaleźć winnych. Podejrzewamy, że tej akcji mógł dowodzić Abdullah Damar, członek Al-kaidy.
Wade wzruszył nieznacznie ramionami. Niewiele obchodziło go schwytanie sprawcy. I tak wszyscy byli martwi. Zresztą jego kariera wojskowa nie była czymś, co chciałby wspominać. Na to spotkanie zgodził się po długich namowach, choć i te niewiele zapewne by dały, gdyby nie to, że najemnik miał własny interes w przybyciu tutaj.
Deadpool przez dłuższy czas odpowiadał na pytania dotyczące osób ze zdjęć, które pokazywał mu Iron Man. W większości byli to żołnierze uczestniczący w Misji Storm.
Tony pokazał kolejną fotografię. Znajdował się na niej szeroko uśmiechnięty, młody, blond włosy mężczyzna w mundurze, który palił papierosa przed wojskowym namiotem. Wilson szybko go rozpoznał i nawet po ponad dziesięciu latach przykro zrobiło mu się na widok tej twarzy.
- Rozpoznajesz może tego człowieka? - zapytał Stark, notując coś na komputerze.
- Starszy szeregowy Zack Marshall. To była jego pierwsza i ostatnia misja... Zostawił żonę z dzieckiem. Teraz chyba mieszkają w Wirginii. Był niższy stopniem, ale całkiem ogarnięty, znaliśmy się nawet dobrze... - mówił bardziej do siebie.
Iron Man spojrzał na byłego żołnierza znad ekranu i chwilę później na zegar.
- Mam jeszcze trochę pytań, ale jeżeli Pan chce, to możemy dokończyć ten wywiad innym razem.
Milioner nie zdążył otrzymać odpowiedzi, bo do pracowni wpadł jak burza Spiderman.
- Tato, Stephen na-... Przepraszam.
CZYTASZ
Studium moralności [Spiderman I Iron Man I Deadpool]
Fanfiction"- Jeżeli jego ostatnim słowem było "przepraszam", to nie mógł być dobrym człowiekiem. - A ja twierdzę inaczej. - W takim razie jesteś niezwykle naiwny. " Peter dorastał wśród Avengers i uważał ich za swój autorytet, a każde zdanie wypowiedziane p...