7

353 28 9
                                    

- Nie powinieneś wracać do domu? Późno jest - odezwał się Deadpool, opierając się na łokciach, by zmienić pozycję.

- A masz mnie już dość? - chłopak zaśmiał się, choć szczerze miał nadzieję, że mężczyzna jednak nie jest znudzony jego towarzystwem. Właściwie gdyby nie to, że go poznał, znów siedziałby gdzieś sam, nie mając nawet ochoty nigdzie się ruszyć.

- Jasne, że nie, ale po prostu zastanawiam się czy ktoś nie będzie się o ciebie martwił...

Nastolatek nie odpowiedział. Siedział, nadal wpatrując się w swoje stopy i ulice pod nimi.
Nagle poczuł wibracje telefonu. Przez chwilę wahał się czy sprawdzać kto to, ale w końcu wyjął urządzenie z kieszeni.

Stephen:
Żyjesz jeszcze?
22.49

- Chyba faktycznie będę się zbierać - mruknął Peter.

- W porządku - westchnął najemnik - Spotkamy się jeszcze?

- Pewnie tak.

- Dobranoc - Deadpool uśmiechnął się pod maską.

- Dobranoc - odpowiedział Parker i po chwili zniknął, zeskakując z dachu.

***
Piętnaście minut później chłopak był już w bazie Avengers. Zszedł na chwilę do kuchni, żeby napić się wody, ale spotkał tam czekającego na niego Strange'a.

- Odpisać to nie łaska? - wymamrotał czarodziej.

- Byłem zajęty.

- Ciekawe... Zresztą nie istotne, po prostu chciałem Ci coś powiedzieć.

- Co? - zdziwił się Peter.

- Tony i Steve wrócą dopiero w piątek. Fury ich gdzieś dzisiaj wysłał.

- Jak to?

- Normalnie.

- Wow... - mruknął bardziej do siebie chłopak.

- Kazał im coś załatwić w Tennessee, nie pytałem o szczegóły, to nie moja sprawa.

- Aha. Fajnie.

- Widzę, że rozmowny jesteś... W każdym razie, jak byś mógł do piątku nic głupiego nie odstawiać, to będzie miło. Dobranoc - powiedział i zniknął w otwartym przez siebie portalu.

***
*16 lat wcześniej *

Wade wracał właśnie z misji, na którą został wysłany kilka miesięcy wcześniej. Był niesamowicie zmęczony, ale też szczęśliwy, że udało mu się przylecieć do Stanów jeszcze kilkanaście dni przed planowanym porodem.
Przez cały czas zapewniał Mary w listach, że jej nie zostawi i będzie przy niej w szpitalu.
Nie docierało do niego jeszcze zupełnie, że zostanie ojcem i będzie musiał stać się wreszcie odpowiedzialnym człowiekiem. Właściwie nie miał pojęcia jak się do tego wszystkiego zabrać, ale czuł, że razem dadzą sobie radę. Mary przecież była zaradną i inteligentną kobietą. On co prawda nie dostał nigdy dobrego przykładu, ale chciał się postarać, by być jak najlepszym rodzicem i móc jakkolwiek wynagrodzić swój czas spędzony w pracy. Przez najbliższe pół roku nie zapowiadało się żadne nowe wezwanie, więc będzie mógł poświęcić się w pełni opiece nad Mary i dzieckiem.

Zarzucił torbę na ramię i wysiadł z autobusu, zatrzymującym się na przystanku nieopodal domu, w którym mieli teraz razem zamieszkać. Nadal czuł się dziwnie, wypowiadając w głowie to słowo - dom - czy to nie cudowne?

***
*obecnie *

Spiderman obudził się rano na podłodze. Nie miał pojęcia kiedy, ale widocznie musiał spaść z łóżka i być na tyle zamroczonym, by nie kłaść się na nie spowrotem.

Studium moralności [Spiderman I Iron Man I Deadpool] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz