Rozdział 19.

193 26 6
                                    

Pan Graham de Vanily powiedział jeszcze, że za chwile kolacja i wyszedł.
-Nawet nie mam się w co przebrać – westchnąłem

Nie miałem ochoty jeść ale musiałem iść , żeby stwarzać pozory.
-Spokojnie, ja mam trochę ubrań z tego co sama szyłam, pamiętasz?

Wzruszyłem ramionami, ponieważ było mi wszystko jedno i ubrałem się w to co dała mi dziewczyna i razem zeszliśmy na kolacje.
Zjadłem trochę, żeby nie podpaść a później wszystko zwróciłem w łazience. Siedziałem na ziemi w toalecie, słaby i wypruty z życia.
-Gabriel, wszystko okey? – zapytała Emily przez drzwi
-Yhym- odpowiedziałem
-Na pewno?
-Tak, możesz nawet wejść zobaczyć – westchnąłem

Wiedziałem, że teraz będę pod pełną kontrolą dziewczyny i jej ojca.
Tylko to pomyślałem a mężczyzna bez pytania wszedł do łazienki i spojrzał na mnie. Był pewien, że znów się pociąłem.
-Wszystko dobrze? – zapytał po chwili
-Tak, po prostu jestem jeszcze osłabiony  - odpowiedziałem
-W takim razie nie pójdziesz jutro do szkoły, załatwie Ci zwolnienie od lekarza.
-Nie! – aż krzyknąłem i oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni – To znaczy... Mam już dość zaległości chce isc.. – skłamałem, tak na prawdę liczyłem, że spotkam Nathalie i będę mógł z nią wszystko wyjaśnić.
-No dobrze, ale jakbyś się źle czuł to się zwolnij do domu.
-Dobrze...


Wstałem i chciałem pójść do pokoju, jednak poczułem zawroty głowy.
Mężczyzna w porę mnie złapał, inaczej uderzył bym głową o umywalke.
-Gabriel – słyszałem przytłumiony głos mężczyzny

Otworzyłem oczy, mężczyzna patrzył z troską na mnie.
-Chodź, pomogę Ci, położysz się do łóżka, dobrze?

Skinąłem głową, bo na nic więcej nie miałem siły. Nawet nie pamiętałem drogi do łóżka.
Obudziłem się byłem przytulony do Emily. Dziewczyna spała z uśmiechem na twarzy. Mogłem to nawet uznać za urocze.
Emily otworzyła oczy i spojrzała na mnie nie przestając się uśmiechać.
-Dzień dobry, chciałam mieć pewność, że nic sobie nie zrobisz w nocy, więc postanowiłam Cię pilnować – powiedziała nieśmiało
-Spoko , mogłem się tego spodziewać – westchnąłem


Wstałem i poszedłem do łazienki, żeby się ogarnąć przed szkołą. Starałem się w ubiorze, miałem nadzieję, że Nathalie pozwoli mi ze sobą porozmawiać. Wtedy do łazienki weszła Emily.
Uśmiechnęła się smutno.
-To dla niej się tak starasz?- zapytała
-Tak – przyznałem szczerze
-Powinieneś włosy układać na żelu, lepiej wtedy widać Twoje oczy. – spojrzała mi w oczy – Gabriel, czy jeżeli ona jednak Cię odrzuci... Dasz mi szanse?
-Emily nie wiem... Nie potrafię o niej tak po prostu zapomnieć...
-Ja Ci pomogę- szepnęła obejmując mnie

Cofnąłem się od dziewczyny.
-Przepraszam – zmieszała się – Ja już idę na dół na śniadanie, dołączysz?
-Tak, tak, zaraz przyjdę. – powiedziałem

Dziewczyna wyszła z pokoju a ja zostałem sam.
Nooroo podleciał do mnie, ale nic nie powiedział, tylko na mnie patrzył.
-Nie komentuj, okey? – spojrzałem na niego

Kwami skinęło tylko główką i schował się w kieszeni. Wziąłem plecak i zszedłem na dół.
-Dzień dobry – przywitałem się z rodzicami dziewczyny
-Dzień dobry, jak się czujesz? – zapytał Pan Adam
-Dziękuję, dobrze.
-Siadaj, zjedz coś.
-Nie, dziękuję, wolałbym już iść do szkoły i przygotować się do lekcji. – powiedziałem
-No dobrze, Emily, zjadłaś? – zapytał jej ojciec.
-Tak tato, mogę już jechać. – powiedziała z uśmiechem i wstała od stołu – pa mamo, pa tato – pożegnała się z rodzicami i wyszliśmy.

Przed domem czekał na nas samochód. Wsiedliśmy do niego i w milczeniu przyjechaliśmy do szkoły.
-Powodzenia – szepnęła Emily gdy wysiadłem z samochodu

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz