Rozdział 25

204 26 21
                                    

Uwaga!
Rozdział zawiera
sceny 18+







Obudziłem się, dalej byłem w Sali szpitalnej, rana piekła ale ból był do zniesienia. Słyszałem dziwne pikanie, jakby jakaś maszyna. Ale na chuj? Przecież ja niczego nie potrzebowałem.

Prawda?

Otworzyłem oczy i zobaczyłem pełno kabli przyczepionych do mojej klatki piersiowej, oraz  jakąś rurkę w nosie.
Spojrzałem na krzesło obok mojego łóżka, spała na kim Emily trzymając mnie za rękę. Uśmiechnąłem się mimowolnie.
-Ale się wystraszyłem - szepnął Nooroo -Zresztą Mistrz Fu też.
-Ale już jest okey i rana chyba się goi – powiedziałem cicho- a teraz się schowaj – uśmiechnąłem się


Kwami kiwnęło głową i się schowało.
Ująłem dłoń dziewczyny i ją pocałowałem, ta natychmiast podniosła głowę i spojrzała na mnie
-Kochanie, jak dobrze, ze się obudziłeś – powiedziała delikatnie dotykając mojego policzka – Niezłego stracha nam napędziłeś.
-Co się stało? – zapytałem
-Lekarz powiedział, że prawdopodobnie dostałeś uczulenia na jakiś lek. Miałeś zapaść. – mówiła a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Hej, ale już jest dobrze, jestem prawie cały i zdrowy – uśmiechnąłem się i ją pocałowałem
-Tak się martwiłam... Zresztą tata też.. Miał wyrzuty sumienia bo w końcu to Ty go ochroniłeś.
-Może teraz będzie mi bardziej ufał – zażartowałem
-Głuptas – powiedziała dziewczyna



Na szczęście szybko doszedłem do siebie i mogłem wyjść ze szpitala po kilku dniach.
Mama ustaliła z Panem Adamem, ze na razie zostanę u nich. Ojciec siedział w areszcie, jakoś nie było mi go szkoda.



Szczerze? Uważałem, że warto było się poświęcić, żeby go zamknęli.
Przyjechaliśmy do domu i padłem na łóżko. Dobrze było być z dala od szpitala.
-Zmęczony? – zapytała Emily kładąc się obok mnie
-Zależy – uśmiechnąłem się jednoznacznie i wciągnąłem ją na siebie i pocałowałem
-Ale Twoja rana – szepnęła jednak nie przerwała pocałunków

Nie odpowiedziałem tylko włożyłem jej ręce pod bluzkę. Dziewczyna jęknęła cicho.


Całowałem ją coraz bardziej namiętnie. Emily zaczęła odpinać mi spodnie, gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły.
-Kurwa, Amelia naucz się pukać! – krzyknęła na siostrę która stała w drzwiach.
-Nooo proszę, tu się akcja rozkręca z tego co widzę – powiedziała z uśmiechem

Zapiąłem spodnie, wstałem z łóżka i bez słowa wyszedłem z pokoju.
-zadowolona jesteś z siebie? – usłyszałem jak Emily karci siostre
-Skąd mogłam wiedzieć – zaśmiała się dziewczyna


Wyszedłem na dwór zapalić, jednak ciągle denerwował mnie opatrunek na brzuchu który musiałem mieć. Podniosłem koszulkę i jednym ruchem go zerwałem. Nie powiem, zabolało ale tylko przez kilka sekund.
-Nie powinieneś tego jeszcze ściągać – usłyszałem głos Pana Adama
-Wykurzało mnie to – wzruszyłem ramionami
-Wiesz... – zaczął siadając obok mnie – Ja jeszcze nie zdążyłem Ci podziękować...
-Nie musi Pan, uznajmy, że jesteśmy kwita – wzruszyłem ramionami.
-Gabriel...
-Proszę, nie drążmy tego tematu, dobrze? Nie chce do tego wracać.
-Przepraszam... Źle Cię wcześniej oceniłem...
-To zrozumiałe, chce Pan jak najlepiej dla Pana córki.
-Może skończmy już z tym Panem, niedługo będziesz w rodzinie. Mów mi Adam.
-Yyy... No dobrze.. Jak Pan... To znaczy jak chcesz..


Siedzieliśmy  chwile w milczeniu, gdy Amelia podeszła do mnie.
-Sorry, że Wam przeszkodziłam, widziałam, że akcja się rozkręca.. – powiedziała a ja poczułem, że policzki płoną mi żywym ogniem
-Słucham? – Adam spojrzał to na mnie to ma dziewczynę.
-No weszłam im do pokoju, jak mieli się bzykać – powiedziała



Miałem nieodparte wrażenie, że dziewczyna jakby chciała zrobić na złość Emily
-Gabriel czy Ty jesteś poważny? – zapytał mężczyzna patrząc mi w oczy.
-Ja... No bo... – co mu miałem powiedzieć?
-Ja na prawdę wszystko rozumiem, ale rana Ci się jeszcze do końca nie zagoiła a Ty już chcesz szaleć?

 

Zaraz... Co?


-Chwila, to Ty nie jesteś zły  o to, że oni ze sobą sypiają? – zapytała tak samo jak ja zaskoczona Amelia
-Ame, oni oboje są dorośli, mam nadzieję, ze odpowiedzialni. Po drugie, są już zaręczeni, co Ty myślałaś, ze ja im będę pogadanki urządzał?
-Czyli Ty zrobiłaś to specjalnie? – zapytałem patrząc na nią
-Jasne! Bo cudowna Emily ma wszystko! Wszystko może! Ma idealnego chłopaka! – krzyknęła obrażona i wróciła do domu


Mężczyzna spojrzał na mnie.
-Przepraszam za nią, czasami tak ma – westchnął – Wybrałeś sobie na szczęście lepszą siostrę – powiedział puszczając mi oczko

Wróciłem do pokoju, Emily siedziała smutna na łóżku.
-Hej, czemu się smucisz? – zapytałem
-Nie, ja się tylko zamyśliłam – powiedziała z uśmiechem
-Na pewno? Wyglądasz jakby Cię coś trapiło..
-Tak, na pewno – powiedziała obejmując mnie -Ale dzisiaj darujmy sobie szaleństwa, dobrze? Nie chce, żebyś sobie zrobił krzywdę.  -powiedziała nieśmiało
-Będę.. Bardzo.. Delikatny – każde słowo znaczyłem kolejnym pocałunkiem
-Ale Gabriel... – szepnęła , jednak nie opierała mi się
-Ciii – zamknąłem jej usta pocałunkiem


Potrzebowałem tego. Może to zabrzmi okropnie, ale chciałem się jakoś wyżyć, dać upust emocjom.


Całowałem ją coraz bardziej namiętnie, położyłem ją na łóżku i zerwałem z niej ubranie
-Hej, widzę, że jesteś bardzo napalony – powiedziała z jednoznacznym uśmiechem
-Tak na mnie działasz – szepnąłem zachrypniętym głosem


Bez zbędnych ceregieli wszedłem w nią gwałtownie.
-O Boże... – jęknęła z rozkoszą – O tak...
Poruszałem się coraz mocniej i szybciej, aż dziewczyna zaczęła drzeć z orgazmu.
-Błagam... Nie przestawaj – Jęknęła


Dwa razy nie musiała powtarzać. Kochaliśmy się ostro i gwałtownie a dla spotęgowania jej doznań pieściłem językiem jej piersi.


Gdy doszedłem położyłem się obok niej dysząc ciężko.
-Jesteś niesamowity – szepnęła z uśmiechem, lecz nagle zrzedła jej mina – Boże. .. Gabriel.... To krew? – wskazała na mój brzuch.



Faktycznie, z rany zaczęła cieknąć krew.
-Cholera! – zakląłem i poszedłem do łazienki
-Gabriel – dziewczyna zapukała do drzwi – Wszystko okey?
-Tak, jest dobrze, zaraz wrócę – zawołałem

Nie usłyszałem odpowiedzi więc uznałem, ze dziewczyna wróciła do łóżka.
Ubrałem bokserki i przyłożyłem ręcznik papierowy do rany.


Na szczęście krew nie ciekła jakoś mocno więc udało mi się to raz dwa zatrzymać.
-Co się dzieje? – do łazienki bez pukania wszedł Adam
-Nie, nic... – zmieszałem się
Czułem się trochę niezręcznie.


-To krew? – spojrzał na ręcznik
-Taaa... Odrobina... Bo ja.... Zbyt gwałtownie wstałem i... – zacząłem się tłumaczyć
-A mówiłem Ci, żebyś się oszczędzał, pokaż tą ranę

Nie miałem wyboru, odsłoniłem ręcznik.
-Masz rację, nie ma tragedii. Ale miałeś nie ściągnąć tego opatrunku jeszcze.
-Wszystko okey? – weszła Emily
-Tak, wszystko dobrze na szczęście... – zaczął mężczyzna jednak przerwał


Domyśliłem się dlaczego, na brzuchu dziewczyny, przez koszulkę było widać mokre plamy krwi.

Cholera


-Emily co Ty masz...? Zresztą dobra, ja nie chce znać szczegółów – wywrócił oczami – Ale masz się oszczędzać, zrozumiano?
-Tak, jasne – odpowiedziałem zmieszany
Mężczyzna wyszedł i zostawił nas samych, spojrzeliśmy na siebie i się zaśmialiśmy.
-A miałeś być delikatny – powiedziała nie przestając się śmiać
-To nie ja krzyczałem „mocniej” – puściłem jej oczko a ona się zarumieniła
-No wiesz... – zmieszała się a ja ją pocałowałem

 

 
Hejo kochani❤

Dzisiaj wjeżdża kolejny rozdział 💜💙
Mam nadzieję, że się spodoba 💙💜

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz