Rozdział 10

237 30 16
                                    

Drzwi mi otworzył wysoki mężczyzna o blond włosach. Pewnie ojciec Emily. Wyglądał na miłego.
-Dzień dobry – powiedziałem

Starałem się brzmieć na pewnego siebie.
-Witaj, Ty pewnie jesteś Gabriel, ja jestem Adam, ojciec Em.
-Miło mi Pana poznać. – uśmiechnąłem się

Wszedłem do środka.
-Mi Ciebie również młody człowieku – mówił z uśmiechem

Szczęściara, nawet ojca ma normalnego...
Emily zeszła po schodach na dół. Musiałem przyznać, że wyglądała ślicznie w zwiewnej błękitnej sukience.
-Ślicznie wyglądasz – powiedziałem i pocałowałem ją w dłoń.
-Cóż za dżentelmen – odezwała się matka dziewczyny – Jestem Emma, miło mi Cię poznać.
-Mi Panią  również – powiedziałem i również pocałowałem kobietę w dłoń.
-Uroczy, no po prostu uroczy. Masz szczęście Emily – mówiła jej matka z uśmiechem

Zjedliśmy kolacje w miłej atmosferze, dziewczyna na prawdę miała szczęście, ponieważ jej rodzice są cudowni.

Po kolacji poszedłem z dziewczyną do jej pokoju.
-Moi rodzice Cię pokochali. – powiedziała z uśmiechem zamykając drzwi – Muszę przyznać, że wyglądasz kusząco w tej marynarce.
-Ale nie tak kusząco jak mój ojciec, co? – dogryzłem jej
-Nic o mnie nie wiesz, a mnie oceniasz... – powiedziała patrząc mi w oczy
-Bzykałaś się z moim ojcem, co tu więcej dodawać?
-To nie tak, ja z nim nie spałam... On mi się nawet nie podobał...
-Zabawne, ale jakoś widziałem jak się obściskujecie..
-Tak.. Spotkałam się z nim.. Bo moja rodzina potrzebuje...
-Pieniędzy mojego ojca, tak wiem- przerwałem jej - Dlatego najpierw chciałaś się bzyknąć ze starym a potem ze mną?

Dziewczyna usiadła zrezygnowana.
-Twój tata na mnie wymusił tamto spotkanie... Napisał, że jeżeli chce wyciągnąć z długów moich rodziców, to się z nim prześpie... Jednak później ktoś nam przeszkodził.. Wtedy Twój ojciec wpadł na pomysł, żebyśmy byli razem... To ma niby pomóc i Wam i nam – wzruszyła ramionami. – Domyślam się, że Ty też nie robisz tego bez powodu, co?
-Nie, ojciec mi obiecał zapłacić za studia na które wcześniej się nie zgadzał i tylko dlatego tu jestem.

Emily wstała i podeszła do mnie.
-Wiesz, ja mówiłam szczerze. Na prawdę dobrze wyglądasz w takim wydaniu – uśmiechnęła się uwodzicielsko.
-Emily, przy mnie nie musisz udawać, serio. – westchnąłem
-Ale ja nie udaje, na prawdę mi się podobasz – powiedziała i dotknęła delikatnie mojego policzka

Mimowolnie przeszedł mnie dreszcz.
-Posłuchaj, żebyśmy mieli jasność. Ja tylko udaje, że jestem z Tobą, rozumiesz?
-To nie znaczy, że nie możemy mieć z tego przyjemności – szepnęła mi do ucha

Delikatnie odsunąłem ją od siebie.
-Ja kogoś mam i będę udawał Twojego chłopaka, a później narzeczonego tylko i wyłącznie, żebym mógł sobie później z nią urzadzić życie za pieniądze ojca. Rozumiesz?

Przez chwile patrzyła na mnie w milczeniu, później się uśmiechnęła.
-Okey, ale ja nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Byłam szczera mówiąc, że mi się podobasz i skoro masz udawać mojego chłopaka... Sprawie, że się we mnie zakochasz.
-Powodzenia – wywróciłem oczami – Będę się zbierał.
-Odprowadzę Cię – uśmiechnęła się

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz