Rozdział 22

222 29 31
                                    

Uwaga!
Rozdział zawiera
sceny +18

Jako, że MateuszProjs i wladcaCiem99 prosili, kolejny rozdział dzisiaj 🤣
Tak miało dzisiaj nie być 🙈🙈





Mężczyzna podał mi jakieś delikatne leki na uspokojenie. Dopiero po tym w miarę się opanowałem.
-

Przepraszam... – wymamrotałem
-Ty? Ty nie masz za co przepraszać – uśmiechnął się mężczyzna
-Dzień dobry – powiedziała Emily wchodząc do kuchni


Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechneła się szeroko.
-Hej – powiedziała i pocałowała mnie w policzek – wszystko okej? Jesteś jakiś blady.
-Tak, jasne, po prostu chyba się nie wyspałem – skłamałem a mężczyzna spojrzał na mnie – Pójdę na chwilę do siebie.
-A śniadanie? – zapytał Pan Adam zanim zdążyłem wyjść z kuchni
-Dziękuję, nie jestem głodny.
-Dobrze, ale zaraz przyjdę sprawdzić czy wszystko okey – powiedział gdy wychodziłem


Poszedłem do swojego pokoju i wyciągnąłem papierosa. Spostrzegłem na stoliku butelkę wódki. Nie miałem pojęcia skąd się tu wzięła, ale wiedziałem, że muszę się napić. Mimo palącego uczucia w przełyku wypiłem dość sporo i odstawiłem butelkę. Zaczęło kręcić mi się w głowie ale również zacząłem się uspokajać.


Wtedy do pokoju weszła Emily. Alkohol zaczął uderzać mi do głowy. Podszedłem do niej i objąłem.
-Oooo już mi się podoba – powiedziała z uśmiechem
-Mi też – powiedziałem i ją pocałowałem
-Piłeś? – zapytała
-Odrobinkę – wzruszyłem ramionami -A co, już mnie nie chcesz? – uśmiechnąłem się figlarnie
-Żartujesz, oczywiście, ze Cię chce powiedziała i popchnęła mnie na łóżko.
-A Twój tata? – zapytałem ściągając z niej bluzkę
-Poszedł coś załatwić, mamy czas tylko dla siebie.



Dwa razy tego mówić nie musiała. Przyciągnąłem ją do siebie całując namiętnie, dziewczyna jedną reką pieściła moja już nabrzmiała męskość. Jęknąłem gdy zaczęła żałować mnie po szyi i torsie. Boże było tak cudownie, ze zapomniałem o całym świecie.


Gdy zamieniliśmy się miejscami i to ją byłem na górze, dziewczyna uśmiechnęła się seksownie i szepnęła.
-Może, dzisiaj się zabawimy trochę ostrzej?
-Co tylko rozkażesz moja Pani – odpowiedziałem i ją pocałowałem

Wszedłem w nią nagle i ostro a dziewczyna aż pisnęła z rozkoszy.
-Jezu, Gabriel! – jęknęła -Jeszcze, proszę...
Poruszałem się w niej szybko i gwałtownie i czułem jak była coraz bardziej wilgotna. Jej piersi podskakiwały w rytm naszych ruchów. Gdy byłem bliski dojścia, złapałem dziewczynę za szyję i lekko przydusiłem, dziewczyna z orgazmu aż wygięła całe ciało, a jej nogi zaczęły drzeć.
-Jak cudownie, jak bosko – szeptała


Po wszystkim leżeliśmy nadzy na łóżku.
-Muszę to powiedzieć- spojrzała na mnie – Wczoraj było cudownie, ale dzisiaj... Boże, Gabriel to było nieziemskie.

Uśmiechnąłem się.
-Daj mi pięć minut i możemy to powtórzyć – puściłem jej oczko.
-Jesteś niesamowity – powiedziała i mnie pocałowała


Wciągnąłem ją na siebie i zacząłem całować, gdy zaczął dzwonić mój telefon.
-Cholera – zaklnąłem i odebrałem telefon
-Gabriel? – usłyszałem dobrze mi znany, lecz od dawna nie słyszany głos.

Aż usiadłem na łóżku.
-Audrey?
-Hej słodziaku – przywitała się dziewczyna

Ubrałem spodnie i wyszedłem na balkon.
-Co się stało, że dzwonisz? – zapytałem
-Potrzebuje Twojej pomocy... Muszę gdzieś przekimać... Bo wiesz, znowu narozrabiałam.
-Ach Audrey, niestety nie pomogę, sam jestem aktualnie u kogoś kątem więc...
-Rozumiem, dzięki słodziaku i do zobaczenia – powiedziała i się rozłączyła.


Audrey była specyficzna. To córka starego przyjaciela mojego ojca, znaliśmy się od dzieciństwa, jednak później nasze drogi się rozeszły. Ona zaczęła ćpać, pić i kraść  więc wysłali ja do szkoły z internatem.


Podejrzewam, że znowy coś nawywijała i teraz próbuje uciec.
-Kto to był? – zapytała Emily wchodząc na balkon
-Stara znajoma – powiedziałem i spojrzałem na jej nadąsana minę – Czekaj, czekaj, czy Ty jesteś zazdrosna? – zaśmiałem się
-A mam powód? – zapytała obrażona
-Słońce, my nawet nie potrafimy nazwać naszej relacji, a Ty jesteś zazdrosna o jakiś telefon? – objąłem ją
-Tak, bo chce żebyś był tylko mój – szepnęła
-Na ten moment Ci tego nie obiecam, wybacz – wzruszyłem ramionami -Nie potrafię kontrolować swojego życia – westchnąłem 


-Ją Ci pomogę – uśmiechnęła się
-Jesteś tak słodko naiwna Emily, że prawie Ci wierzę – uśmiechnąłem się i ją pocałowałem


Nagle ktoś zapukał w drzwi balonowe.
-Przepraszam, pukałem ale chyba nie słyszeliście – powiedział ojciec dziewczyny


Speszyłem się, ponieważ byłem na wpół nagi, obejmując Jego córkę, na Jego oczach.


Mimo to mężczyzna się uśmiechał.
-Dzisiaj, jeżeli pozwolisz, porwę Ci Twojego ukochanego, chciałbym ustalić z nim pewien projekt. – powiedział
-Jasne tato – dziewczyna pocałowała mnie – Do zobaczenia później – uśmiechnęła się i wyszła
-Czekam na Ciebie na dole – powiedział mężczyzna i również wyszedł.


Mam się kurwa bać?


Ubrałem się i zszedłem do gabinetu Pana Graham de Vanily.
-Jestem – powiedziałem nieśmiało
Na szczęście udało mi się zatuszować zapach wódki którą wypiłem.
-Super, usiądź proszę. Potrzebuje paru porad co do Twojego projektu. Ja niestety nie znam się na tym, a muszę to wytłumaczyć moim ludziom.
-Jasne


Poczułem się doceniony i potrzebny, na prawdę pierwszy raz od dawna.


Wytłumaczyłem wszystko mężczyźnie, a później rozmowa przeszła na inne tory. Zauważyłem, że na komodzie, leży broń.
-Przepraszam, że zapytam, ale po co Panu pistolet?
-Lata temu zrobiłem licencje na broń, niby teraz jest mi nie potrzebna, ale mam do niej jakiś sentyment.
-Nabita? – zapytałem
-Oczywiście, że nie – uśmiechnął się – Za kogo Ty mnie masz.
-Nie no... Tak tylko zapytałem... – zmieszałem sie

Starałem się nie dać po sobie poznać, jak kusząco by było podkraść pistolet i....

Jeden strzał i zero problemów, zero zmartwień.
-Nawet o tym nie myśl, nie mam w domu żadnych naboi – mężczyzna jakby czytał mi w myślach
-Nie no co Pan... – skłamałem

Pan Adam stanął przede mną i z troska spojrzał mi w oczy.
-Gabriel, masz całe życie przed sobą, możesz mieć tyle planów i marzeń... Nie odbieraj sobie tego. – powiedział i mnie przytulił

Próbowałem powstrzymać łzy jednak to było silniejsze. Rozpłakałem się na dobre, a mężczyzna w milczeniu troskliwie głaskał mnie po głowie.
-Wypłacz się, to czasem pomaga – powiedział łagodnie
-Dziękuję – wydusiłem

Po kilku minutach udało mi się uspokoić.
-Przepraszam Pana... Ja po prostu...
-Nie radzisz sobie, to zrozumiałe. Masz zbyt dużo na głowie w tak młodym wieku. – mówił spokojnie. – My Ci pomożemy, możesz na nas liczyć.


Jak ja mogłem go dalej oszukiwać? On chce mi pomagać, traktuje jak rodzinę a ja? Ja jestem z Jego córką żeby ojciec dał mi kasę na wymarzone studia. Musiałem mu powiedzieć prawdę. Gorzej być już chyba nie mogło, najwyżej wyrzuci mnie z domu..
-Ja... Ja muszę coś Panu powiedzieć – zacząłem niepewnie
Spojrzał na mnie zdziwiony.


Znienawidzi mnie za to, to pewne...
Ale nie mogę go dłużej okłamywać...


Zostaniesz sam, bez nikogo

Przynajmniej będę mógł w spokoju się zabić.


-Gabriel? Wszystko okey? – zapytał patrząc na mnie

Jak się podoba? ❤

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz