Rozdział 6.

268 35 34
                                    

Trzęsącymi się rękami wziąłem telefon i wybrałem numer do Nathalie.

-Halo? – odebrała prawie od razu

-Nath... – zacząłem roztrzęsionym głosem

-Gabriel co się dzieje? Gdzie jesteś ? – zapytała zmartwiona


Podałem jej moją lokalizację i się rozłączyłem. Siedziałem na ziemi nie wiedząc co ze sobą zrobić.

-Gabriel... – zaczął Nooroo

-Schowaj się – wycedziłem przez zęby


Miałem ochotę wykrzyczeć całą moją wściekłość.

-Wykrzycz się, jesteśmy zdala od ludzi – szepnął Nooroo jakby czytając mi w myślach.


Tak też zrobiłem, krzyczałem aż gardło zaczęło mnie piec a krzyk przemienił się w płacz. Poczułem znajomy zapach lawendy. To była Nathalie, objęła mnie bez słowa. Siedzieliśmy tak wtuleni, ja cały roztrzęsiony.

-Gabe, co się stało? – zapytała używając mojego przezwiska z dzieciństwa

-On.. Ona... – spojrzałem jej w oczy – Emily...

-Wyznałeś jej miłość a ona Cię odrzuciła? – zapytała

-Gorzej... Ona się spotyka z moim ojcem...

-Co? Ale... Może Ci się przewidziało?

-Nie Nath, widziałem ich, całowali się... Zresztą ojciec zanim wyszedł wyrzucił mamie, że idzie... No wiesz do innej...

-O matko... – powiedziała patrząc na mnie zszokowana



Później przytuliła mnie tak mocno jak chyba jeszcze nikt nigdy. Chyba tylko ona potrafiła mnie uspokoić. Siedzieliśmy tak nie wiem jak długo gdy odezwała się moja komórka.


Spojrzałem na ekran. To był ojciec.
-Nie odbierzesz? – zapytała
-Nie. Mogę u Ciebie przenocować? – zapytałem
-Jasne, że możesz ale Twoi rodzice... – zaczęła
-Nie obchodzą mnie. Oni też się mną nie interesują... Liczą się tylko oceny.
-Dobra, chodźmy do mnie, pogadam z tatą...
-Dziękuję, tylko na Ciebie mogę liczyć – uśmiechnąłem się słabo



Poszliśmy do domu dziewczyny.
-Gabriel? Stało się coś? – zapytał Pan Sancouer
-Tato, czy Gabriel może u nas zostać? – poprosiła go Nathalie
-Jeżeli Jego rodzice się zgadzają...
-No właśnie w tym jest problem...
-To znaczy? – mężczyzna spojrzał  na mnie
-No bo... – zaczęła dziewczyna ale ojciec jej przerwał
-Wiesz co kochanie, zrób nam herbaty a ja porozmawiam z Gabrielem. – powiedział z uśmiechem
-Dobrze tato – dziewczyna również się uśmiechnęła i wyszła


Mężczyzna spojrzał na mnie a ja się jeszcze bardziej speszyłem.
 -Co się stało Gabriel? Zawsze byłeś taki spokojny, ułożony a teraz ucieczka z domu?
-Bo Pan nie rozumie – zacząłem smutno
-Dlatego chce żebyś mi wytłumaczył – mówił spokojnie i z uśmiechem

Nie wiem dlaczego, ale postanowiłem mu wszystko powiedzieć.
-Ojciec jest ze mnie wiecznie nie zadowolony, ciągle  mnien krytykuje i wyzywa. Choćbym nie wiem jak się starał zawsze jestem beznadziejny. Do tego dzisiaj go przyłapałem na zdradzie i to z dziewczyną w której się zakochałem... – spojrzałem na mężczyznę

-Oj Gabriel.... Twój ojciec... Ech jest specyficzny, wiem bo znam go dość długo. Nie mówię, że dobrze robi bo widzę, że Cię rani... Ale... Ach... Możesz zostać oczywiście ale jak Twoja mama będzie dzwoniła, powiem jej, że jesteś u nas... Ona będzie się martwiła.

-Dobrze...i dziękuję.. – starałem sie uśmiechnąć

-A co do dziewczyny. Zastanów się, czy to odpowiednia dla Ciebie. – mówił patrząc mi w oczy – Jesteś świetnym chłopakiem. Może szukasz za daleko? Czasami największy skarb mamy tuż pod nosem – uśmiechnął się


Wiedziałem, że mówił o Nathalie, sam zastanawiałem się, co ja tak na prawdę do niej czuje.
-Proszę – powiedziała Nathalie podając mi herbatę – Tylko teraz nie wylej – dodała szeptem puszczając min oczko.


Zarumieniłem się na wspomnienie naszego prawie pocałunku.
-To ja Was zostawię, zrobię Wam kolacje. – powiedział mężczyzna
-Dzięki tato, jesteś najlepszy – powiedziała Nathalie z uśmiechem
-Dziękuję Panu, ale ja nie jestem głodny... – powiedziałem niepewnie


Mężczyzna patrzył na mnie przez chwilę.
-Zjesz, zjesz, mogę się założyć, że dawno nic nie jadłeś. A ja dopilnuje żeby to się zmieniło. – powiedział i wyszedł.
-Nie jadłeś? Gabriel znowu się głodzisz? – spojrzała na mnie dziewczyna i złapała mnie za rękę

Serce zaczęło mi bić jak szaloke.

Boże, Gabriel ogarnij się, to Twoja przyjaciółka... Prawda?
(she just a friend🤣🤣🤣)

-Ja... Nie ważne Nath... – zacząłem niepewnie
-Gabe ważne, dla mnie to bardzo ważne – powiedziała patrząc mi w oczy – Ty jesteś dla mnie ważny – dodała szeptem


Wtedy odezwał się mój telefon. Chciałem go olać, na prawdę miałem ochotę pocałować Nathalie.
-Odbierz – powiedziała z uśmiechem

Spojrzałem na ekran, dzwoniła moja mama...
-Martwi się... – powiedziała dziewczyna
-Halo? – odebrałem niepewnie
-Boże, Gabriel.... Tak się bałam o Ciebie, gdzie Ty jesteś? – usłyszałem zmartwiony głos mamy
-Nie ważne...
-Co Ty za głupoty opowiadasz, powiedz gdzie jesteś a tata po Ciebie przyjedzie.
-Odebrał? Daj mi tego gnoja – usłyszałem głos taty w tle -Posłuchaj mnie gówniarzu pierdolony! Co Ty sobie myślisz? Będziesz uciekać z domu? – krzyczał do telefonu
-A co, Emily Cię nie zaspokoiła, że taki bez humoru jesteś? – wycedziłem przez zęby


Nathalie patrzyła na mnie zszokowana. Sam byłem w szoku, że odważyłem się mu tak wygarnąć
-Coooo? – w Jego głosie słyszałem strach – Co Ty powiedziałeś?
-A głuchy jesteś? Wiem, że pieprzysz się na boku  z Emily. Widziałem Was.
-Yyy... Dobrze, możesz zostać tam na noc, jutro porozmawiamy. – powiedział próbując zachować spokój i się rozłączył
-I co? – zapytała dziewczyna – Co powiedział?
-Powiedział, że mogę zostać tu na noc a jutro ze mną porozmawia... Ciekawe czego będzie chciał...

-Sama jestem ciekawa...
-Kolacje podano – powiedział Pan Sancouer



Położył na stoliku kanapki, jednak na samą myśl o jedzeniu, zemdliło mnie..
-Proszę, częstuj się Gabriel – powiedział patrząc na mnie
-Ja nie jestem... – zacząłem
-Bierz – skarcił mnie

Zjadłem ale wszystko rosło mi w ustach.. Marzyłem tylko o tym, żeby pójsć do łazienki zwymiotować. Gdy Pan Sancouer pozbierał naczynia wymknąłem się do łazienki i od razu wszystko zwróciłem. Poczułem ulgę. Odświeżyłem się i wyszedłem z łazienki. Za drzwiami stała Nathalie, po minie wnioskowałem, że wiedziała co zrobiłem i była zła.

-Agreste, czy Ty jesteś poważny? – zapytała ze złością
-Nate... – zacząłem próbując ją udobruchać, ale na próżno
-Milcz! Żeby mi to było ostatni raz, rozumiesz? Wykończysz się..
-Oj tam, kogo by to obchodziło – zażartowałem


Dziewczyna podeszła do mnie i mnie objęła patrząc mi prosto w oczy.
-Jeszcze nie zauważyłeś? – zapytała a jej usta zaczęły się zbliżać do moich



Rozum krzyczał, żeby ją powstrzymać, bo to zniszczy naszą przyjaźń.

Jednak serce mi mówiło, żeby poddać się chwili.

Tadam 💜
Kolejny rozdział tak jak obiecałam💜

Jak się Wam podoba? Jestem mega ciekawa💜💜💜

Dziękuję za każdy komentarz i gwiazdkę💜

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz