Rozdział 4

260 34 13
                                    

Na Wasze życzenie, bo Prosiliście🤣💜

-Ja... Przepraszam, muszę iść – udało mi się wyjąkać i wyślizgnąłem się z klasy

Serce waliło mi jak szalone, oblał mnie chłodny pot a ręce mi się trzęsły. Przez resztę lekcji byłem nieobecny i roztrzęsiony. Co jeżeli teraz będzie się na mnie wyzywać? Jeżeli będzie mi robiła na złość? Albo co gorsza dalej będzie mnie podrywać?


Cholera co ja mam zrobić....


Wychodziłem ze szkoły gdy usłyszałem jak ktoś mnie woła.
-Gabriel...

Tak, to była Pani Blackwood. Czułem jak znowu paraliżuje mnie strach, jednak z drugiej strony, tutaj jest zbyt dużo ludzi żeby ponownie próbowała mnie pocałować.
-Słucham proszę Pani – powiedziałem nieśmiało podchodząc do niej
-Posłuchaj, poniosło mnie trochę, nie powinnam była... – mówiła
-R... Rozumiem, nic się nie stało – powiedziałem
-Czyli, chcesz o tym zapomnieć, tak? – spojrzała mi w oczy



Nie wiem czemu odniosłem wrażenie, że ona wolałaby to kontynuować.
-To chyba oczywiste, prawda?
-Tak, tak, masz rację. Zmykaj już do domu – powiedziała i wróciła szybko do szkoły.
-Czego od Ciebie chciała? – zapytała mnie Nathalie
-Aaa... Czy pójdę na olimpiadę ale zrezygnowałem – skłamałam
-I dobrze zrobiłeś. Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia – spojrzała na mnie.


Ja nie do końca jej słuchałem ponieważ kątem oka widziałem przechodzącą niedaleko Emily. Była taka piękna....
-Haaalo, ziemia do Gabriela – powiedziała do mnie Nathalie
-No słucham Cię, co to za propozycja. – skupiłem sie na niej
-Ponieważ mojego taty nie ma, zapraszam do siebie. Barek pełen, będzie można degustować. – puściła mi oczko
-No nie wiem... Ojciec się wścieknie... – zawahałem se
-Nie ponieważ dzwoniłam i mu powiedziałam, że mamy ważny projekt który musimy zrobić. – mówiła z uśmiechem
-Ale on to sprawdzi, będzie się pytał o ocenę... – ciągle nie byłem pewien.



Na prawdę chciałem iść się odstresować ale wizja wściekłego ojca jakoś mnie zniechęcała...
-Spokojnie, wszystko mam obmyślone, weź nie cykaj...
-No dobra niech Ci będzie.


Czułem, że to się źle skończy ale z drugiej strony potrzebowałem odskoczni.


Poszliśmy do domu Nathalie
-To czego się napijesz? – zapytała z uśmiechem
-Kawy? – spojrzałem na nią a ona się zaśmiała
-Serio chcesz pić kawę? Proszę Cię Agreste- powiedziała i otworzyła barek – Jest wino, wódka, whisky.... Ooo nawet piwo ma – zaśmiała się
-Ja... Nie wiem... Jakoś mam złe przeczucia Nath...
-Ty się powinieneś nazywać Gabriel Złe Przeczucia – powiedziała z uśmiechem – Dobra to pijemy whisky.


Dziewczyna poszła po szklanki i nalała nam trunku.
-To na zdrowie – uniosła szklankę na toast
-Taaa, na zdrowie – uniosłem swoją szklankę.


Było kilka tych toastów, po 5 szklance przestałem liczyć. Nawet nie wiem kiedy urwał mi się film. Ocknąłem się z silnym bólem głowy. Rozejrzałem się, leżałem na łóżku... Okey... Ale nie leżałem sam tylko z Nathalie.

Cholera


Kurwa co ja zrobiłem. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Nooroo. Może on coś wie. Znalazłem go śpiącego w plecaku.
-Nooroo, obudź się – szepnąłem
-Taaaaak?- zapytał ziewając
-Powiedz mi, wiesz czy ja... To znaczy... Film mi się urwał wiesz co się działo?
-Nieee, zasnąłem jak zaczęliście pić – spojrzał na mnie – Coś sie stalo?
-Nieee... Śpij dalej.



Stworzonko wzruszyło ramionami. Ja usiadłem na łóżku i spojrzałem na dziewczynę. Nie była naga, miała na sobie koszulkę i bieliznę... Ja miałem na sobie bokserki i spodnie. Spojrzałem na zabandażowane nadgarstki.


Widziała? Może była zbyt pijana? Ale jeżeli uprawialiśmy seks musiała widzieć... Cholera nie tak wyobrażałem sobie pierwszy raz... Kurwa jestem beznadziejny.


Chciałem ubrać bluzę gdy dziewczyna złapała mnie za rękę.
-Co to? – zapytała wskazując na moje nadgarstki.
-Nic takiego... Nathalie powiedz mi czy my... – zacząłem
-A chciałbyś? – zapytała z uśmiechem
-Ja? Co? To znaczy... – zacząłem się jąkać
-Żartuje, możesz być spokojny, Twoja cnota została nienaruszona – zaśmiała się – Tak się nawaliłeś, że postanowiłam Cię rozebrać i położyć. – powiedziała z uśmiechem – Idę zrobić kawy.


Dziewczyna zeszła z łóżka a ja odprowadziłem ją wzrokiem . Musiałem przyznać w tej koszulce wyglądała seksownie... Ale musiałem się ogarnąć, przecież jestem zakochany w Emily, a Nathalie to tylko przyjaciółka...


Po chwili dziewczyna wróciła z dwoma kubkami kawy.
-Proszę bardzo, czarna i słodka, jak Twoja dusza – powiedziała puszczając mi oczko  
-Dzięki – wziąłem od niej kubek
-No to słucham – powiedziała tym razem z powagą patrząc mi w oczy
-Ale co? – zapytałem zaskoczony
-Nie udawaj, wiem, że się ciąłeś.. Chce wiedzieć dlaczego... Chcesz... Chcesz się zabić? – patrzyła na mnie smutno

-Ja? Nie no coś Ty ... Ja po prostu... – nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć
-Gabriel... – zaczęła łapiąc mnie za rękę – Na mnie zawsze możesz liczyć, wiesz o tym, prawda?
-Taaak... – powiedziałem niepewnie
-Więc powinieneś rozmawiać ze mną zamiast się krzywdzić... – mówiła a jej usta zaczęły się zbliżać do moich ust


Jakoś czułem że nie chce się opierać, czułem, że chce ją pocałować. Byliśmy coraz bliżej gdy nagle poczułem, że coś mnie parzy w nogi.



Kurwa! Wylałem kawę na siebie.


- Cholera – zakląłem
-Dobrze, że to nie był wrzątek – uśmiechnęła się - - Ściągaj to Ci je przepiorę.


Lekko zawstydzony ściągnąłem spodnie i podałem dziewczynie.
-Nie masz się czego wstydzić – powiedziała puszczając mi oczko a ja spaliłem buraka.

Siedziałem zmieszany w bokserkach i bluzie. Miałem. Totalny mętlik w głowie. Jakby nie ta kawa pewnie byśmy się pocałowali...i co dalej? Oboje mamy jeszcze w sobie procenty i moglibyśmy zrobić coś, czego oboje później będziemy żałować.

Nathalie wróciła po chwili.

-Dałam je na kaloryfer, zaraz powinny wyschnąć.
-Dziękuję... Nath... Ja... – zacząłem
-Wiem, wiem, oboje nas poniosło. Kochasz Emily – przerwała mi uśmiechając się, jednak miałem wrażenie, że ten uśmiech nie jest szczery.
-Posłuchaj... – zacząłem lecz znowu mi przerwała
-Powinieneś się zbierać, dzwoniłam do Twojego taty, że już wracasz.. – powiedziała nie patrząc mi w oczy
-Yyy... Tak, no dobrze – powiedziałem ubierając jeszcze wilgotne spodnie


Tak,  uciekłem jak tchórz... Którym pewnie jestem.


Ojciec ma rację, jestem beznadziejny.


Mam nadzieję, że kolejny rozdział się Wam spodoba💜

Przyznam się, że jestem z tego mega dumna 😁💜

Młodość Agrest'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz