4. Jak wydać? Trzy modele wydawnicze (a właściwie dwa)

613 63 27
                                    

Macie tekst - wymuskany, wypieszczony, dopracowany. I decyzja została podjęta: chcecie zobaczyć go na księgarskich półkach, a więc atakujecie temat wydawania. To jakie mamy opcje?

Ogólnie mówiąc, trzy. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce tej trzeciej lepiej nie ruszać.

Model pierwszy to współpraca z wydawnictwem tradycyjnym, czyli klasyka gatunku. Po wyszlifowaniu tekstu szukacie wydawnictwa, pakujecie wszystko, o co Was proszą do maila i wysyłacie. A potem czekacie, może czekacie trochę dłużej, aż w końcu, jeśli gwiazdy Wam sprzyjają, dostajecie propozycję nawiązania współpracy.

Zalety? Po podpisaniu umowy właściwie niczym się nie martwicie. Nie płacicie za to wszytko ani złotówki, więcej nawet - to Wam będą płacić, gdy książka już się ukaże. Wydawca dba o proces wydawniczy, promocję, marketing (w który też wypadałoby się angażować), a Wy możecie poświęcić czas na dalszy rozwój. Chyba że macie pomysły na swoje akcje, to po skoordynowaniu z działem promocji możecie działać.

Wady? Wszystko robią za Was - i niektórym to może mocno nie odpowiadać. Nieraz zdarzają się sytuacje, gdy autor nie jest zadowolony z decyzji podejmowanych przez wydawnictwo. Uważa, że książka jest źle promowana, że nie są wkładane odpowiednie siły, że coś nie gra, redakcja zawaliła, korekta dała ciała i tak dalej; a autor jest poza tym wszystkim, bo to nie on wybierał tych ludzi i może najwyżej rozmawiać. Ogromną sprawą, poza niezależnością, są też finanse. Selfpublisherzy często podkreślają, że wydając samodzielnie, są w stanie zarobić więcej. 

Model drugi to oczywiście wspomniany wyżej selfpublishing - czyli sytuacja, gdy machacie ręką na wydawnictwa i postanawiacie wydać się sami. Jak to wygląda? W praktyce przechodzicie dokładnie ten sam proces - książka musi więc zaliczyć redakcję, korektę i skład. Trzeba znaleźć grafika, który stworzy okładkę; drukarnię, jeśli chcecie mieć egzemplarze papierowe, zadecydować o tym, jak to wszystko będzie wyglądać, zaplanować nakład oraz dystrybucję, zadbać o kanały sprzedaży i tak dalej. Nieodzowne jest postawienie strony internetowej i profili w social media - prężne działanie to podstawa. Sami znajdujecie patronów, recenzentów i dbacie o calusieńką kampanię promocyjną. Sami też płacicie wszystkim ludziom, z którymi współpracujecie.

Zalety? Książka niewątpliwie jest WASZA. W całości, od A do Z; możecie z dumą powiedzieć, że wszystko jest zrobione według Waszego pomysłu. I jak wspomniałam wyżej, ponieważ nie dzielicie się zyskami z wydawnictwem, wszystko, co zarobicie, spływa do Was. Z pewnością selfpublishing daje też możliwość zrealizowania swoich fantazji i śmiałych wizji. Jedynym ograniczeniem jest budżet.

Wady? Wydatki, wydatki, WYDATKI. Cały proces wydawniczy pochłonie kilka tysięcy złotych (wszystko zależy od tego, jak się ułożycie, jakie oferty znajdziecie i jakie decyzje podejmiecie); o wysiłku włożonym w zaplanowanie tego nawet nie wspominam. Nie każdy ma tyle siły - ja bez bicia przyznaję, że kompletnie nie czuję się zdolna do połknięcia takiej żaby. I chociaż teraz ten model wydawania robi się coraz popularniejszy, wciąż jeszcze na książki selfów, szczególnie debiutantów, patrzy się trochę podejrzliwie. Normalnie prestiż wydawcy wpływa na prestiż pisarza; jako samowydawcy zostajecie... no cóż, sami. Słyszałam też, że selfy są niemile widziane w środowisku zapalonych miłośników fantastyki, ale może to tylko plotka. Przygotujcie się jednak, że często będziecie się natykać na ludzi, którzy nie będą chcieli Wam zaufać. "Skoro wydaje sam, znaczy, że żaden wydawca go nie chciał - czyli książka jest do bani".

Trzecim modelem, którego zdecydowanie nie polecam, jest vanity. Wspominam o nim dla porządku, ale wystrzegajcie się pracy w ten sposób - na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, w których słyszałam o udanej współpracy. Na czym ona polega? Prosta sprawa: przychodzicie, dajecie książkę, płacicie kilka lub kilkanaście tysięcy i czekacie na premierę. Brzmi jak wygodny selfpublishing? Otóż nic bardziej mylnego. "Wydawnictwa" vanity słyną przede wszystkim z niskiej jakości publikowanych dzieł. Tam nikt Wam nie powie, że książka jest słaba i musicie jeszcze ćwiczyć. Każda, nawet najgorsza praca będzie super i z potencjałem... głównie dlatego, że za cały proces wydawniczy płacicie Wy. W vanity nikt nie przykłada się do redakcji i korekty; nierzadko bardzo słaba jest również promocja. Wydawcy nie zależy na tym, by powieść się sprzedała, bo już na niej zarobił - zapłacił mu autor, który teraz musi się mierzyć ze sporą niesławą. Ludzie coraz lepiej wiedzą, czym jest vanity, znają też najbardziej popularne wydawnictwa tego typu i nie wahają się tego wytknąć. Już raz widziałam autorkę, która musiała się bronić przed zarzutami; odpowiadać na pytania "dlaczego tak?". No bo rzeczywiście - jeśli książka jest dobra, dlaczego żadne wydawnictwo tradycyjne jej nie wzięło? Nawet niszowe? I ponownie: znam chlubne wyjątki, gdy z wydawnictwa vanity wyszło coś dobrego, nie mówię, że to niemożliwe; czytałam, że są osoby, które zadowala taka współpraca i jeśli tak, dobrze dla nich. Uważam jednak, że to kwestia farta, na którego nie warto liczyć. Omijajcie vanity szerokim łukiem.

I na koniec pozwolę sobie udzielić jeszcze jednej rady, tak bardziej wynikającej z osobistych przemyśleń, nie z doświadczenia. Jeśli nie jesteście popularnymi blogerami, gwiazdami czy influencerami, nie macie sporego doświadczenia w marketingu i ogromnej grupy fanów, nie ładujcie się w self. Myślę, że łatwo spalić tak wydany debiut, a ogrom pracy, jaki będziecie musieli włożyć w wypromowanie własnego nazwiska, może (choć nie musi) może wymęczyć Was do cna. I oczywiście również tutaj są chlubne wyjątki (przykładowo Katarzyna Wycisk radzi sobie naprawdę nieźle), to jednak weźcie pod uwagę, że jako self jesteście pisarzem, redaktorem prowadzącym, marketingowcem, specjalistą od social media, PRowcem, logistykiem i wszystkim innym. Przez cały czas.

Wydając tradycyjnie pozostajecie po prostu pisarzem.

Uściski,

~Kasia


Z Wattpada do księgarni - notatki z procesu wydawniczego ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz