Kochany pamiętniczku,
dziś jest piękny dzień. Dostałam pozytywną odpowiedź z wydawnictwa!
... mhm, tak, oczywiście, że tak brzmiałby wpis. Tylko że wcale nie. Wiecie, jak to naprawdę wygląda? Mniej więcej tak:
OMG!!11 ODPISALI!!!!!!1111ONEONE
Plus ogólne drżenie, tysiąc myśli na minutę, urywające się telefony od osób, którym zdążyliście w amoku napisać wiadomość i niemal całkowity brak produktywności. Oczywiście to kwestia indywidualna, ale z tego, co zdążyłam się zorientować, u wszystkich emocje są ogromne. Trudno się dziwić. Dzień, w którym spływa odpowiedź z wydawnictwa generalnie lepiej więc spisać na straty i po prostu pozwolić sobie na radość. Ja tak zrobiłam i polecam.
Ale wiecie, gdy już trochę zeszła ze mnie para, zaczęłam myśleć o tym, jak długą drogę przeszłam do tego miejsca. Ogrom pracy, ocean wypitej herbaty, miesiące mozolnego klepania w klawisze i uczenia się na własnych błędach oraz ośli upór doprowadziły mnie do punktu, o którym coraz śmielej marzyłam, a który wydawał się zarazem kuszący i straszny.
A to był dopiero początek nauki.
Kiedy drżącymi dłońmi wymieniałam pierwsze informacje z moim wydawcą, nie miałam bladego pojęcia o rynku wydawniczym, ani tym bardziej o tym, co mnie czeka. Nie pisałam "pod wydanie", cokolwiek to znaczy. Teraz, tuż przed premierą (i miesiące po niej, bo pamiętniczek trochę się rozflaczył), wiem już nieco więcej (chociażby to, ile niespodzianek mnie może czekać) i trochę lepiej rozumiem, jakie błędy popełniłam i co zrobiłam dobrze; co mi pomogło, co zaszkodziło, a co nie miało absolutnie żadnego znaczenia.
Gdzieś na etapie analizowania tego wszystkiego — i po kolejnych pytaniach od różnych osób, na które zawsze chętnie odpowiadam — pomyślałam też, że co mi w tym momencie po wiedzy, jak opko z Wattpada stało się propozycją wydawniczą, a potem książką. Co mi z technicznych i praktycznych informacji na temat etapów procesu, który już za mną? Wiedza chowana w szufladkach pamięci dla mnie może mieć wartość jedynie sentymentalną, ale jej prawdziwą wartość docenią aspirujący pisarze. Marzyciele i szlifujący warsztat amatorzy zmierzający powolutku w stronę profesjonalistów.
No, czyli Wy.
I dlatego spotykamy się w tym miejscu. Postanowiłam, że podzielę się z Wami wszystkim, co sama już wiem i czego będę się jeszcze dowiadywać. W końcu, dlaczego macie błądzić, skoro mogę nieco oświetlić ścieżkę — chociażby przez pokazanie mojej perspektywy? Usiądźcie więc wygodnie, przygotujcie herbatkę i pozwólcie się bezpiecznie wprowadzić w wydawniczy świat widziany oczyma debiutantki Anno Domini 2021.
Uściski,
~ Kasia
CZYTASZ
Z Wattpada do księgarni - notatki z procesu wydawniczego ✔
DiversosIle może trwać proces wydawniczy? Jak znaleźć wydawcę i nie zwariować podczas czekania na odpowiedź? Ile stron może, a ile powinna mieć książka? Co dzieje się podczas korekty autorskiej oraz kto właściwie odpowiada za wygląd okładki? No i najważniej...