[11]

101 10 5
                                    

San oraz Wooyoung postanowili zrobić sobie tygodniową przerwę od tego wszystkiego. Głównym jej powodem było, że San przygotowywał się do ważnej sesji na uczelni, a Wooyoung do matur. Codziennie siedzieli w osobnych pokojach z głową w książkach. Czemu w osobnych? Wooyoung uczył się na głos. Powtarzał każde zdanie jakie zapamiętywał. San za to uczył się po cichu. Musiał mieć spokój oraz ciszę. Choi studiował medycynę. Nie przepadał za tym kierunkiem, ale obiecał, że zostanie lekarzem swojej starszej siostrze, która po dwóch latach walki z rakiem, zginęła. Jung był na profilu biol-chem. Interesowała go chemia jak i biologia. Uważał, że są one najlepszymi przedmiotami w szkole. Często pomagali sobie nawzajem.

- Wooyoungie tylko idź bezpiecznie tak? - zawołał San widząc, że Woo zakłada już swoje buty.
- Jasne Hyung. Obiecuje będę ostrożny.

Jung właśnie miał iść do biblioteki, aby wypożyczyć książkę dla Sana. Starszy na pczatku chciał się po nią wybrać osobiście jednak jego chłopak wiedział, że ten jest zbyt zajęty i zmęczony.

2 godziny później...

San czekał, a Wooyounga dalej nie było. Powinien wrócić półtorej godziny temu. Biblioteka nie była oddalona od ich domu o więcej niż 600 metrów. Choi zaczął się strasznie martwić. Wypisywał i dzwonił jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi z drugiej strony. Chodził w kółko po domu przewidując najgorsze scenariusze. Po chwili zadzwonił jego telefon.

- Halo? Tutaj jeden z lekarzy ze szpitala spod ulicy ******. Wooyoung poinformował nas, że w razie czego trzeba dzwonić do Pana. Około pół godziny temu dostaliśmy informację, że Jung Wooyoung miał wypadek samochodowy. Potrącił go samochód na przejściu. Jest w bardzo ciężkim stanie. Kiedy był jeszcze przytomny podał nam właśnie Pana numer. Jeśli jest taka możliwość proszę przyjechać na wskazany przeze mnie adres...
- Ale jak to? - jęknął San z łzami w oczach będąc przytłoczonym takim obrocie spraw.
- Proszę Pana, proszę się uspokoić. Wszystko wyjaśnimy jak zjawi się Pan na miejscu. Dowidzenia.

Choi nie zwracając uwagi na późną już godzinę wsiadł odrazu do samochodu i pojechał. Źle robił z byciem za kierownicą podczas takiej sytuacji. Jechał najszybciej jak tylko mógł nie zwracając uwagi na światła czy samochody trukające na niego na skrzyżowaniu. W tamtym momencie liczył się tylko Wooyoung. Zaparkował szybko i poibegl w stronę budynku.

Gdy Choi znalazł lekarza, z którym wcześniej rozmawiał przez telefon myślał, że padnie tam na podłogę. Lekarz po przedstawieniu całej sprawy zaprowadził go pod odpowiednią salę przy okazji uspokajając go. Okazało się, że gdy Wooyoung przechodził przez pasy dla pieszych, kierowca będąc pijanym wjechał prosto w niego... Jung miał złamany obojczyk oraz nogę. Pielęgniarki zajmujące się nim i tak mówiły, że miał wielkie szczęście.

- Hej słońce - powiedział San kucając przy łóżku. Młodszy na szczęście odzyskał już przytomność.
- Cholernie cie przepraszam Woo. To przeze mnie poszłeś do tej biblioteki, bo ja głupi zażyczyłem sobie jakąś książkę. Wybacz mi też ostatni raz.
- Gamoniu jeden. Myślisz, że jestem zły? Jedyny powód za jaki mogę być zły to jest to, że obwiniasz siebie - odpowiedział młodszy z małymi przerwami, które nyyl skutkiem ciągłego bólu.
- Wooyoungie wyjdziesz z tego obiecuje.
- Wiem Sannie, wiem. Mają mnie wypisać, ze szpitala za tydzień. Jednak jest jeden warnunek...
- Jaki? - zapytał San z ciekawości.
- Będziesz musiał się mną opiekować 24/7 - uśmiechnął się po czym pokazał mu rząd białych zębów.
- Nie ma sprawy - rzekł po czym zaczął głaskać włosy Wooyounga do momentu, w którym tamten zasnął.

A/N Nie bijcie mnie...

𝙊𝙣𝙡𝙮 𝙁𝙤𝙧 𝙔𝙤𝙪 / 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz