[13]

88 10 3
                                    

Seonghwa

Minęło już kilka dni od momentu, w którym znalazł się w tej norze. Ciągle był bity, a jedyna rzecz, którą dostawał do jedzenia to był suchy, twardy chleb. Wciąż nie wiedział kim są jego,, porywacze" jednak miał cicha nadzieję, że w końcu się dowie. Jedyną osobą, która w jakiś sposób mu pomagała był chłopak - tak jak podejrzewał Seonghwa - w jego wieku. Jeśli miał on czas przychodził i dawał mu codziennie butelkę wody oraz inne rzeczy do zjedzenia. Nie wiedział o nim praktycznie nic. Jedynie nieznajomy podzielił się z nim swoim imieniem oraz nazwiskiem. Chłopak był o wiele niższy, posiadał on kilka kolczyków w uchu, a niebieskie włosy podkreślały tylko jego niesamowity styl. W tamtym momencie Park siedział na ziemi póki nie usłyszał nadchodzących kroków. Szybko skulił się i czekał na dalsze postępowanie.

- Zrujnowaleś wszystko...
- Naprawdę przepraszam!
- Nie przepraszaj... Jakieś ostatnie słowa? - uslyszał jak ktoś wyciąga pistolet.
- Panie Suho. Proszę mi wybaczyć ten ostatni raz taka sytuację się już nie powtó- nie dokończył gdyż z pistoletu wydobył się charakterystyczny dźwięk strzału.

Seonghwa zamarł... Nie wiedział co właściwie się stało. Kilka momentów później ktoś wszedł do jego sali. Przykucnął obok niego i wypowiedział następujące słowa:

- Pewnie zastanawiasz się chłopcze co tutaj robisz, dlaczego oraz kim jestem. Otóż nazywam się Kim Jun-Myeon. Właściwie i tak wszyscy nazywają mnie Suho. Czemu tu jesteś? Otóż wszyscy, którzy tutaj pracują lub pracowali - poczym odwrócił się do zakrwawionej postaci - chcą dużo zarobić. Sprzedajemy ludzi. A, na tonie chłopczyku zyskamy kilkaset tysięcy. Lepiej bądź grzeczny. I mniej będziesz się rzucał tym mniej będzie boleć - dokończył zachaczajac palcami o podbródek Parka, a po chwili wyszedł z pomieszczenia.

Seonghwa nie wiedział co ma myśleć. Nigdy nie był w tak okropnej sytuacji. Chcieli go sprzedać? Żeby tylko dostać jakieś pieprzone pieniądze? Wiedział, że jest bardzo duża możliwość na to, że w tym budynku znajdowało się jeszcze kilka więzionych ludzi. Jedyne co chciał zrobić w tamtym momencie to wtulić się w swoją mamę oraz przyjaciół. Problem w tym, że nie wiedział o śmierci jego mamy i dużym niebezpieczeństwie jakie czekało Wooyounga i Sana...

----------------------------------------------------------------------

Sannie ❣️

Wooyoungie jak będę wracał wstępuje do sklepu, masz na coś ochotę?

           

                                                    Wooyoungie ❣️

                           Dziękuję, nic mi nie potrzeba.
       Wracaj szybko bo robi się już ciemno ☺️

Sannie ❣️

Pędzę ❤️

                                                    Wooyoungie ❣️

                                                                         ❤️

San, gdy wrócił zastał puste mieszkanie. Nie wiedział, gdzie podziewał się młodszy. Zaczął nawoływać jednak nie uzyskał odpowiedzi. Zdjął buty poczym nerwowo przeglądał pokoje zastanawiając się dokąd poszedł jego skarb. Nie wiedział bowiem, że w tym samym momencie Wooyoung siedział w szafie z zamiarem wystraszenia starszego. Poczekał na odpowiedni moment i z hukiem otworzył drzwi krzycząc dosyć głośne '' BUUU'' na co San odskoczył wpadając na wcześniejsze buty, które zostawił w korytarzu. Woo widząc zaistniałą jak i śmieszna sytuację wiedział, że Choi mu tego nie daruje i ponownie zamknął się w szafie jednak tym razem trzymał drzwi od swojej strony.

- WOOYOUNG TY GAMONIU JEDEN. NIE DARUJE CI TEGO, ROZUMIESZ? - mówił San lekko przez śmiech, lekko przez gniew. Oczywiście te wszystkie wyzwiska w stronę jego chłopaka były tylko niewinnymi, żartobliwymi doczepkami. Chłopcy cieszyli się, że ni byli dla siebie tylko i wyłącznie parą jednak i najlepszymi przyjaciółmi.

San, z racji tego, że posiadał o wiele więcej siły, otworzył szafę. Wyjął z niej młodszego i usadowił go na rękach zanosząc do sypialni, a następnie bez ostrzeżenia rzucił go na łóżko.

- Teraz będzie kara - szepnął.

- Jaka znowu kara hm?

- Przekonasz się Wooyoungie - odpowiedział mu poczym zaczął go strasznie łaskotać. Choi albowiem wiedział, że ten ma łaskotki w okolicach szyji oraz bioder. Zaczął więc szybko przejeżdżać rękami po skórze młodszego zwinnie poruszając palcami. Robił to w taki sposób, że Wooyoung ciągle zwijał się pod nim że śmiechu i błagał żeby przestał. Po kilku minutach wypełnionych przeprosinami wyrywanych ze śmiechów, San przestał. Opadł na młodszego przytulając go.

- Słońce? - sapnął przekręcając głowę lekko w bok.

- Tak Hyung?

- Dziękuję Ci...

- Za co niby?

- Za to, że jesteś...

Powiedział, a zaraz chwilę po tym został przyciągnięty do szczelnego uścisku. Tak zleciała im połowa dnia. Zdążyli już oboje zasnąć jednak obudzili się wieczorem poprzez majowe słońce, które oświetliło ich zasłane twarze. Byli zmęczeni dlatego poszli się wykąpać, a następnie zasnęli wtuleni w siebie. Kiedy Wooyoung zasnął - a przynajmiej tak wydawało się Sanowi - starszy pochylił się nad nim i szepnął:

- Zrobię dla ciebie wszystko mój aniołku, Only For You... - powiedział poczym skradł buziaka w policzek i poszedł spać...

A/N naprawdę nie wiem skąd nagle pojawiło mi się tyle weny na pisanie XD Miłego dnia/wieczoru/nocy, słoneczka! ❤️ ❤️

𝙊𝙣𝙡𝙮 𝙁𝙤𝙧 𝙔𝙤𝙪 / 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz