Sobota 11:34
Mingi leniwie otworzył oczy. Na początku lekko się przestraszył, ponieważ nie rozpoznał domu swojego przyjaciela. Po chwili jednak przypomniał sobie całą wczorajszą sytuację. Jednak nie pamiętał on bowiem faktu, że kładł się do łóżka. Po dłuższej chwili ocknięcia się poczuł czyiś dodytk na swoim brzuchu. Przekręcił lekko głowę, a na jego twarzy pojawił się ogromny rumieniec. Bowiem Yunho w tamtej chwili leżał obok niego, na jego własnym torsie z jedną ręką przełożoną przez brzuch młodszego. Druga ręka była widocznie spleciona z inną, która oczywiście należała do Songa. Mingi patrzył się jeszcze chwilę, aby upewnić się, że starszy jeszcze głęboko śpi poczym pochylił się i lekko musnął jego wargi. Odrazu odsunął się żeby sprawdzić czy chłopak przypadkiem nie spał. Spał jak kamień. Młodszy jeszcze przez długi czas przyglądał się jak jego miłość życia śpi. Lecz nagle Yunho otworzył oczy. Z zaskoczenia wynikającego w jakiej pozycji się obudził oraz z kim spadł z łóżka. Mingi natomiast zamiast mu pomóc zaczął nie kontrolowanie śmiać. Po paru jednak chwilach wyciągnął do niego rękę.
- Mingi. Ja prze-przepraszam - wyszeptał z nadzieją, że nie znudził reszty domowników.
- Ale za co mnie przepraszasz?
- Leżałem na robię ca- i nie dokończył gdyż w drzwiach pojawiła się niska, chuda sylwetka. To był Wooyoung, który najprawdopodobniej wstał po tym jak jego przyjaciel spadł z kanapy.- Dzień dobry gołąbeczki. Jak się spało?
- Dobrze - odpowiedzieli równocześnie.
- Kawki, herbatki? San jeszcze nie wstał. Zrobię śniadanie teraz. Ewentualnie potem do nas dołączy. To jak, co chcecie do picia?
- Kawę
- Ja również kawę
- I co? Pracowaliście wczoraj do wczesnego ranka. Macie coś?
- Mamy numer telefonu, oraz narazie wiemy, że wiadomość została wysłana na 100% z Seulu.
- Jedyny plus. Dobrze, że nie z jakiejś Rosji czy innego kraju będącego oddalony o tysiące kilometrów.
- Mhm - odezwał się Mingi popijając kawę.Po około 5 minutach do pokoju wszedł zaspany Choi. Zdaniem wszystkich, jednak (wyjątkowo) najbardziej Wooyounga, wyglądał on uroczo. Lekko spuchnięta buzia, rozczochrane włosy oraz pognieciona koszulka naprawdę dodawały mu uroku. Podszedł najpierw do Junga dawajac mu leniwego buziaka, a następnie przywitał się z resztą. Mingi jak i Yunho opowiedzieli mu szczegółowo o swoich odkryciach, które jak się okazało, poprawiły Sanowi humor. Po śniadaniu Jung zaproponował, że dzisiaj spędzą dzień razem, we czwórkę. Chłopcy początkowo bawili się w domu. Obejrzeli swoje ulubione filmy zajadając się różnymi niezdrowymi rzeczami.
Kiedy przyszła pora obiado - kolacji San postanowił zaprosić swoich gości do jego ulubionej pizzerii, gdzie w czasach, gdy zaczynał liceum chodził tam codziennie po lekcjach wraz z Wooyungiem i Seonghwa. Oprócz pizzy starsi (San, Yunho) postanowili zamówić alkohol. Song jak i Jung spoglądali co chwilę na siebie z lekkimi uśmiechami. Wiedzieli oni bowiem, że pewnie już niedługo w drodze powrotnej do domu, będą nosić na plecach swoich kochanków.
Sobota 00:31
Obaj chłopcy byli już dosyć mocno wstawieni. Ich zachowania nie poprawiła propozycja Yunho, aby razem we czwórkę zagrali w butelkę. Wiedzieli, że są za starzy, jednak tak naprawdę każdy z nich wiedział, że są tylko dziećmi.
- Mingi powinniśmy już iść. Jest bardzo późno. Jutro mam szkołę - odezwał się Jung próbujący odlepić od siebie Choi'a.
- Masz rację. Dasz radę wziąść Sana na barana?
-Raczej wątpię. Typie ja ledwo co zgrzewkę z wodą podnoszę.
- A więc mam pewien ciekawy pomysł.I tak oto wykorzystując pomysł Songa, obaj chłopcy wieźli dwóch pozostałych do domu w wózkach z biedry, które ukradli przy parkingu. Ten pomysł nie należał do najlepszych, jakie wymyślił. Musieli pokonywać dziwne spojrzenia przechodniów, których w tamtym momencie było tony. Bo przecież wyobraźcie sobie jedną z najbardziej tłocznych ulic w Seulu, w sobotę wieczorem, gdy wszystkie restauracje i kluby są otwarte. Na dodatek zbliżające się wakacje.
Po około 15 minutach stałego wysiłku chłopcy dotarli do mieszkania. Na początku zostawili śpiącego Yunho na klatce, razem wnosząc Sana na rękach. Chwilę potem zrobili to samo z Jeongiem. Bo całej misji ratunkowej opadli zmęczeni na kanapę. Szybko przebrali się i położyli się spać mając ogromną nadzieję, że jutro starsi nie będą im jęczeć nad głowami z powodu ogromnego bólu głowy...
============================================
Niedziela 5:07
Seonghwę obudziły straszne hałasy dochodzące z zewnątrz. Usiadł i zaczął się wsłuchiwać. Słyszał różne krzyki. Głos osoby, która wydawała z siebie takie dźwięki, brzmiał znajomo.
𝘏𝘰𝘯𝘨𝘫𝘰𝘰𝘯𝘨?
Przysunął się bliżej metalowych drzwi.
- To na pewno on... - pomyślał.
Nagle wszystko ustało. Ciszę zastąpiły jedynie odgłosy kroków. Drzwi otworzyły się, a w nich stał Suho. Stał w takiej pozycji, że Park widział jedynie jego prawą część ciała. Po chwili Suho uśmiechnął się parszywie
i dosłownie wrzucił jakąś osobę prosto do pokoju.
Seonghwa był zdziwiony (?). Podszedł do tej osoby, która w tamtej chwili miała na głowie czarny worek. Złapał lekko za sznurek, odwiązał go i ściągnął zbędny materiał. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy były niebieskie kosmyki włosów...
- 𝘑𝘰𝘰𝘯𝘨𝘪𝘦?𝘼/𝙉 : 𝙃𝙚𝙟𝙠𝙖 𝙨𝙡𝙤𝙣𝙚𝙘𝙯𝙠𝙖!! 𝙋𝙤𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙩𝙖𝙠, 𝙢𝙤𝙯𝙚𝙘𝙞𝙚 𝙨𝙞𝙚 𝙨𝙥𝙤𝙙𝙯𝙞𝙚𝙬𝙖𝙘 𝙡𝙚𝙠𝙠𝙞𝙚𝙟 𝙙𝙧𝙖𝙢𝙮 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣𝙤𝙬... 𝘼𝙡𝙚 𝙧𝙯𝙚𝙘𝙯 𝙟𝙚𝙨𝙩 𝙬 𝙛𝙖𝙯𝙞𝙚 𝙥𝙡𝙖𝙣𝙤𝙬𝙖𝙣𝙞𝙖, 𝙬𝙞𝙚𝙘 𝙣𝙞𝙚 𝙤𝙗𝙞𝙚𝙘𝙪𝙟𝙚 𝙣𝙞𝙘𝙯𝙚𝙜𝙤 𝙓𝘿
CZYTASZ
𝙊𝙣𝙡𝙮 𝙁𝙤𝙧 𝙔𝙤𝙪 / 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣
FanfictionBo Wooyoung i San postanowili uratować swojego przyjaciela, jednak przeszkodziły im uczucia