[12]

99 11 12
                                    

Minął tydzień. San codziennie spędzał w szpitalu po kilkanaście godzin. Wiedział, że musi się przygotowywać do testów, ale nie chciał, aby Wooyoung siedział sam. Postanowił więc uczyć się w szpitalu siedząc przy łóżku Wooyounga i przez ten cały czas trzymać go za rękę. Najczęściej młodszy patrzył na niego. Ale nie w taki zwykły sposób. Patrzył na niego jak na najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Jak na anioła, który powrócił na ziemię dla niego. Lub czasami poprostu zasypiał. On sam również się uczył. Nie przepadał za tą czynnością jednak polubił ją, gdy robił ja z odpowiednią osobą. Kiedy razem siedzieli na szpitalnym łóżku co chwila jeden spoglądał na drugiego ukradkiem. Oczywiście nie obyło się to jeż pytań typu: - Czemu ciągle się mi przyglądasz? Lub : - Próbuje się skupić, ale nie daje rady, kiedy patrzysz na mnie w ten sposób...

Dni mijały powolnie, ale przyjemnie.
W końcu nadszedł dzień wypisu Wooyounga ze szpitala. Cieszył się, że będzie mógł wrócić do domu, po tak ciężkim wypadku.

-Dobrze, ale pamiętajcie, że jeśli zauważycie coś niepokojącego odrazu macie do nas dzwonić. Panie Choi proszę również kontrolować jego zachowanie. Nie może się przemęczać. Proszę pamiętać również, aby pilnować go przy braniu leków. Odstępy pomiędzy nimi muszą być mniej więcej takie same. Wszystkie dokumenty macie tutaj, a po receptę już biegnę - upomniał lekarz widząc, że chłopcy są gotowi do wyjścia. Przez cały ten czas Wooyoungiem opiekowała się ta samo osoba, co wcześniej zadzwoniła do Sana.
- Dziękujemy bardzo jeszcze raz. Dowidzenia miłego dnia! - krzyknął młodszy, kiedy przekroczyli próg sali.

Kiedy wrócili do domu obaj położyli się na łóżku, aby trochę odpocząć. Obaj byli okropnie zmęczeni. Bo przecież z jednej strony męczące jest to, że nie można normalnie chodzić o własnych nogach. Natomiast z drugiej ciężko jest targać przez cały dzień na swoich rękach 21-letniego chłopca. Bo przyznajmy Wooyoung nie należał do tych najbardziej lekkich (ogólnie flashback, kiedy Woo usiadł na kolanach Hwy)

Rano obudził ich budzik. Dzisiaj ważny dzień - wiedzieli o tym oboje. Dzień, w którym Wooyoung pisał maturę, do której tak ciężko się przygotowywał. Od rana strasznie się denerwował. I tak wstał o strasznie wczesnej godzinie, aby ten ostatni oraz oficjalny raz powtórzyć sobie wszystkie rzeczy, których do tej pory się nauczył. Co prawda nadal rany po wypadku się nie zagoiły, ale chłopak powoli już stawał na nogi o kulach lub z pomocą Sana.

- Skarbie nie denerwuj się tak. Wiem, że przygotowałeś się do tego. Dasz z siebie 101% - mówił San stojąc z Wooyoungiem przed halą, w której już za kilka minut młodszy miał pisać egzamin.
- Postaram się Hyung - westchnął po czym wolnym krokiem poczłapał do wejścia. Kiedy przeszedł przez próg pomachał raz jeszcze do chłopaka. Choi obiecał mu, że przez cały ten czas będzie czekał na dworzu, trzymając za niego kciuki.

- Dobrze na zapełnienie całego arkuszu macie 170 minut. Pamiętajcie, że są to wrota do waszej przyszłości. Życzymy wszystkim wam powodzenia! - powiedział dyrektor szkoły.

Dla Wooyounga czas płynął bardzo szybko. Aż za szybko. Co prawda zadania jakie tam były, nie wymagały ogromnej wiedzy jednak on i tak się stresował. Co chwila spoglądał jak wskazówki zegara poruszają się do przodu. Bo uzupełnieniu arkuszu z odpowiedziami spojrzał na ten sam punkt widokowy, w który wpatrywało się 99% osób z sali. Był dumny z siebie. Wszystkie wskazane polecenia, wykonał bez większej trudności, a na dodatek skończył 20 minut przed czasem. Gdy wychodził z sali pożegnał się ze swoimi dawnymi osobami z klasy i udał się do wyjścia. Na zewnątrz było ciepło. Gorąco. Rozglądał się i rozglądał, ale nigdzie nie było widać Sana...

- Poszedł sobie?
- Obiecał mi, że będzie na mnie czekać

Takie właśnie myśli pojawiały się w głowie blondyna. Nagle coś zasłoniło mu oczy. W pierwszym momencie wystraszył się jednak po chwili poczuł przyjazny dla niego zapach. Gdy obrócił się, stał przed nim chłopak z ogromnym bukietem róż.

- Gratulacje Wooyoungssi!!! - krzyknął uradowany Choi po chwili podnosząc tamtego na ręce.
- Skąd w ogóle wiesz, że dobrze mi poszło?
- Aish, ten twój uśmiech może zdradzić mi wszystko - szepnął.

Wrócili do mieszkania. San dosłownie ciągle skakał obok niego, powtarzając mu jakim to dumnym jest chłopakiem. Wooyoung chciał żeby zostało już tak na zawsze. Nie wiedział jak bardzo się mylił...

𝙊𝙣𝙡𝙮 𝙁𝙤𝙧 𝙔𝙤𝙪 / 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz