Seonghwa
Park usłyszał kroki dobiegające z zewnątrz. Skulił się, ponieważ bał się każdego, który go odwiedzał. No może z wyjątkiem pięknego blond chłopca, który zdawał się być jedynym tam człowiekiem że zdrowym sumieniem. Seonghwa uważał go za przystojnego. Codziennie lub co drugi dzień przychodził do niego. Czasami zapytał się czy czuje się już lepiej i czy Suho i jego grupka nie zrobiła mu takiej krzywdy jak ostatnim razem. Teraz leżąc na brudnej podłodze, również miał nadzieję, że odwiedzi go czarnooki chłopak...
- Witaj Hwa. Przyniosłem Ci wodę - podał starszemu butelkę - a w tej reklamówce są leki, które mam nadzieję chociaż trochę obniża poziom bólu.
- Dziękuję Ci... - nie dokończył, ponieważ blondynek wciąż mu się nie przedstawił.
- Hongjoong. Kim Hongjoong - dokończył za niego.
- Bardzo oryginalne imię. Podoba mi się - powiedział Hwa, zapominając o całej sytuacji w jakiej się znajdował. Hongjoong odpowiedział mu tylko wielkim rumiencem na obu policzkach. Po chwili niebieskowłosy wyszedł z pokoju. Jednak nie na długo. Wrócił z obiadem dla Parka. Chłopczyk wiedział, że aby pomóc musi najpierw zdobyć jego zaufanie. Powiem Kim nie pracował tam z własnej woli. Tego nawet nie dało się nazwać pracowaniem. Został zmuszony do pomagania im. Bowiem miał starszego brata - Kihyuna - który był strasznie chory. Potrzebował dużo pieniędzy jednak wiedział, że w tym wieku taka kwotę będzie zbierał latami. Pewnego dnia został porwany tak samo jak Seonghwa. Był torturowany przez kilka dobrych miesięcy jednak wszystko zaprzestało, gdy zaproponował im układ. Będę wam pomagał oraz dostawał za to pieniądze - nie powiem niczego policji. Wszyscy łącznie z Suho w głównej roli, zgodzili się.Park jeszcze przez chwilę patrzył się w talerz jedzenia. Nie był pewny czy może ufać młodszemu jednak w tamtej chwili mogło się zdawać, że głód przezwycięży jakiekolwiek obawy.
- Aish, wiem, że mi nie ufasz. Daj to na chwilę. Udowodnię Ci - powiedział z lekkim żalem poczym spokojnie odebrał pałeczki z rąk Seonghwy. Wziął gryza obiadu ciągle patrząc się na twarz chłopaka. Gdy przełknął resztę jedzenia, odczekał parę sekund i pokazał, że nic mu się nie stało, Seonghwa poczuł ulgę. Zjadł wszystko. Oddał Kimowi talerz kłaniając się lekko w ramach podziękowania.
- Prześpię się. Przynajmiej spróbuję - odrzekł kładąc się.
- Jasne. Dobranoc Hwa, wpadnę jutro - Hongjoong odpowiedział, składając na policzku Hwy delikatnego całusa poczym wyszedł z pomieszczeniaSzkoda, że nie mógł zauważyć czerwonych jak pomidor, policzków Seonghwy...
=====================================
- Napiszę dobrze wiesz do kogo - wtrącił San odblokowywując telefon. Wszedł na właściwy portal poczym dodał Yunho oraz Mingiego do grupy.
Użytkownik Choi San dodał do grupy użytkownika Jeong Yunho, Song Mingi.
Choi San: Czesc chłopaki pamiętacie mnie i Woo?Jeong Yunho : Niech pomyślę...
Song Mingi : Wooyoung z klasy niżej i ty? Jasne, że pamiętam :)
Jeong Yunho: No tak
Choi San: Mam do was pewna prośbę. Jeśli nadal mieszkanie w Seulu moglibyście przyjechać we dwójkę?
Jeon Yunho: A co się stało, że dawny przyjaciel tak nagle zaprasza nas do siebie?
Choi San : Znacie się na inromatyce. Potraficie zlokalizować miejsce, z którego została wysłana jakaś wiadomość, prawda?
Song Mingi : Lepiej nie mogłeś trafić.
Choi San : Proszę was. Tu chodzi i Seonghwe...
Jeong Yunho : Park Seonghwa? Wasz trzeci muszkieter? Słyszałem, że nie żyje.
Choi San : Tak też myśleliśmy. On żyje. Przyjedziecie, a wyjaśnię wam wszystko.
Song Mingi : Wyślij adres. Wsiadamy w samochód.
Jeong Yunho : Oferujemy ci tą pomoc, ponieważ głównym powodem jest to, że dzięki tobie zdałem ostatnią klasę w liceum.
Song Mingi : Możecie na nas liczyć :)
Choi San : *wysyła adres*. Cholernie wam dziękuję. Wynagrodzę wam to potem.
A/N: dodać jeszcze jakiegoś członka ATEEZ? Mamy Sana, Wooyounga, Seonghwe, Yeosanga, Yunho i Mingiego. Brakuje nam Hongjoonga i Jongho. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, może pojawią się w którymś momencie...
CZYTASZ
𝙊𝙣𝙡𝙮 𝙁𝙤𝙧 𝙔𝙤𝙪 / 𝙒𝙤𝙤𝙎𝙖𝙣
FanfictionBo Wooyoung i San postanowili uratować swojego przyjaciela, jednak przeszkodziły im uczucia