porzucony w ciemności

180 18 0
                                    

Jason usłyszał pod sobą pomruki. Wydawały się tak odległe, że nie chciał się budzić. Jego sumienie zebrało wszystko co w nim najlepsze. Zdał sobie sprawę, że spał na czymś nieprzyjemnie twardym, co sprawiło, że całe jego plecy zesztywniały. A szemranie stawało się głośniejsze. Usiadł.

Wokół domku zebrała się grupa obozowiczów, chichoczących i rozmawiających między sobą.

— Och... zasnęliśmy na dachu — Jason obejrzał się i zobaczył, że Percy wciąż śpi obok niego. Rozejrzał się po tłumie, ale bez okularów twarze były niewyraźne. Mocniej zmrużył oczy.

— Co oni tam robili? — spytał ktoś.

— A jak myślisz? — odpowiedział mu inny głos.

— Wydaje mi się, że się obudził.

Percy przebudził się, gdy rozmowy stały się głośniejsze. Podniósł się do siadu, przecierając oczy.

— Co się dzieje?  — wymamrotał, przeciągając się.

— Nie wiem. Powinniśmy zejść. Chcesz, żebym cię zniósł? — zaproponował Jason.

Percy normalnie by odmówił i sam zszedł, ale był zmęczony tego ranka. Ponownie ziewnął i kiwnął sennie głową.

— Jasne, siłaczu.

Jason podniósł go w stylu panny młodej i wylądował z gracją, tuż przed niewielkim tłumem.

— Dzień dobry! — przywitał się Jason, odstawiając Percy'ego na ziemię.

— Co robiliście? — Piper uśmiechnęła się wymownie.

— Tylko rozmawialiśmy — odparł Jason defensywnie. — I później usnęliśmy.

— Tylko rozmawialiście — powtórzyła. — Okej.

— Naprawdę! — zapewnił Jason. Wrócił do swojego domku i zamknął za sobą drzwi.

Percy już się rozbudził. Jego twarz była umyta, zęby wyszczotkowane, ciało czyste, ubranie zmienione, a żołądek pusty. Poszedł za resztą obozowiczów, żeby zjeść śniadanie.

Z niecierpliwością oczekiwał naleśników i bekonu, wciąż ciepłych i puszystych. Ślina ciekła mu z ust. Szedł sam. Inni obozowicze uśmiechali się do niego. Odwzajemniał uśmiechy i patrzył, jak szepczą do siebie.

Usiadł przy stole Posejdona, znowu sam. Jedzenie było pyszne, a Percy jadł z wielkim apetytem. Po trzech naleśnikach zdał sobie sprawę, co go irytowało. Wszyscy wokół niego wiedzieli coś, czego on nie wiedział. Każdy znał siebie lepiej niż on sam. To on pozostał w ciemności.

Czuł się na miejscu, siedząc pod gwiazdami. Gwiazdy sprawiały, że czuł, jakby coś wiedział. Gwiazdy rozświetlały ciemność. Ale ponownie się budził i nadal był w ciemności.

Perseusz Jackson nie wiedział, co robić. Perseusz Jackson nie wiedział, kim był. Perseusz Jackson nie wiedział, jak się czuć. Perseusz Jackson nie wiedział dlaczego. Nie wiedział kiedy. Porzucony w ciemności.

Odnaleźć Gwiazdy |Jercy| tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz