gwiazdy

185 16 2
                                    

Gwiazdy, widziałem je spadające,
Ale gdy upadają i giną
Żadna gwiazda nie jest stracona.
Z całego nieba usianego gwiazdami
Trud wszystkiego co istnieje
Nie pomaga pierwotna wina;
Deszcz pada do morza,
A morze wciąż jest słone.

- "Gwiazdy"  A.E.Housmam

Niebo było takie samo jak zeszłej i poprzedniej nocy. Chłodne. Bezchmurne. I jasne. To było osobliwe zjawisko. Nieboskłon był ciemny, ale świecił  jaśniej niż cokolwiek innego. Cokolwiek innego niż jego oczy. Jason oderwał oczy od kuszącego blasku drobinek magii poza atmosferą i skupił się na Percym.

Znów zobaczył gwiazdy, ty razem tańczące w tafli oczu Percy'ego, świecące jaśniej niż kiedykolwiek. Lato powoli ustępowało miejsca jesieni, wkrótce obóz opustoszeje. Zimne podmuchy wiatru targały jego włosy. Nie zwrócił na to uwagi. Wpatrywał się intensywnie w gwiazdy, jakby mogły uwolnić jakąś jego część.

Percy nie rozumiał, dlaczego gwiazdy wydają mu się tak znajome. To było tak, jakby niebiosa próbowały mu coś powiedzieć. Jego serce szarpnęło się na widok nocnego nieba. Poczuł smutek... i pocieszenie. Kto ukrywa się w gwiazdach, spoglądając na niego? Frustrująco, jego umysł przypominał stary, przyjemny sklepik, w którym pracownicy zapomnieli uzupełnić zapasy. Półki były puste, a w pustce nie było pocieszenia.

— Otworzymy tę paczkę popcornu, czy...? — zapytał w końcu Jason.

— Och! Tak, tak — Percy wręczył Jasonowi popcorn. Spojrzał na gwiazdy, prowadząc dogłębne rozważania. Przetrząsnął swój mózg, żeby coś sobie przypomnieć. Miał niewyraźne wspomnienia o jedzeniu i wygodzie. Dlaczego było to takie trudne? Niebieskie jedzenie = komfort i szczęście. Czy dlatego może to sobie przypomnieć? A jeśli tak, to jakie emocje przynoszą Percy'emu gwiazdy? Dlaczego gwiazdy nie rozpalają wspomnień?

Percy odchylił się do tyłu i ułożył się plecami na szorstkim dachu z rękami podłożonymi pod głowę.

— Chcesz, żebym odzyskał wspomnienia? – zapytał w końcu Percy. Jason wpatrywał się w niego swoimi wielkimi niebieskimi oczami.

— C-co masz na myśli?

— Myślisz, że chcę pamiętać?

— Nie chcesz... odpowiedzi? — zapytał Jason. Przypomniał sobie, jak to jest stracić wspomnienia. Wszystko było puste. Drętwe. Pragnął poznać odpowiedzi.

— Nie wiem. Chcę?

— Nie rozumiem.

— Znalazłem w moim domku pudło ze zdjęciami. Wielu ludzi, których nie znam. Ale na niektórych z nich są podpisy na odwrocie. Na kilku jest "Przepraszam". Na innym jest blondynka-

— Annabeth?

— Tak. Na odwrocie zdjęcia było słowo „miłość", ale zostało zabazgrane. Wiele z nich miało ślady po zaschniętych łzach. Niektóre zostały podarte, ale potem sklejone taśmą. Było tam też jedno twoje zdjęcie. Nie zdjęcie grupowe ani nic takiego. Tylko ty. Na odwrocie było napisane „zaufanie". Mogę ci zaufać, prawda?

Jason nie miał przedtem pojęcia o tym pudełku ze zdjęciami, ale nie był zaskoczony. Sam miał coś podobnego. Jason nie był przekonany, dokąd zmierzała rozmowa. Był zaniepokojony bardziej niż kiedykolwiek. Usta mu wyschły. Pokiwał głową.
— Oczywiście.

— Więc czy chcę pamiętać? Czy chcę pamiętać, kim byłem i co zrobiłem? Czy chcę pamiętać o całej tragedii, która ogarnęła moje życie? — Jason otworzył usta, ale zamknął je ponownie, nie mogąc znaleźć słów. Percy mówił dalej. — Czy byłoby łatwiej, gdyby wszyscy moi przyjaciele po prostu opowiedzieli mi o moim życiu, wyczyszczonym z nieszczęścia i smutku. Czy byłoby łatwiej, gdyby jedynym sobą, którego znam, był bohater, lojalnym przyjaciel, półbóg?

Jason też się położył, używając torby z popcornem jako poduszki. Milczał w zamyśleniu. Oboje w ciszy przyglądali się gwiazdom.

— Nie byłoby prostsze, nie. Czy chcesz pamiętać? Nie. Ale... przeżyć resztę swojego życia jako wielkie kłamstwo? To nie wydaje się właściwe. Twoje osiągnięcia i sukcesy ukształtowały to, kim jesteś ale tak samo twoje porażki i złamane serce. Nie pamiętać tych części swojego życia... Zapominasz ogromną część siebie. Nie byłbyś Percym, którego znamy i kochamy. Byłbyś Percym, tym kolesiem który nigdy nie zawiódł. A nikt nie może uniknąć porażki. Byłbyś nikim.

Percy wpatrywał się w gwiazdy. W jego oczach płynęły odbicia świetlistych plamek.

— Masz rację. Masz rację. Dziękuję. I teraz trochę lepiej to rozumiem. Te gwiazdy. To są przyjaciele — Percy wskazał na niebo pomalowane mrugającymi światłami.

— Kto?

— Nie wiem. Ale oni tam są. I są częścią tego, kim jestem, prawda?

Odnaleźć Gwiazdy |Jercy| tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz