Czasami Percy zdawał się... normalny. Uśmiechał się, przewracał oczami, śmiał się i rzucał sarkastyczne komentarze. Mówił o nieznaczących, trywialnych rzeczach, takich jak nowe filmy lub ulubiony przepis na naleśniki. Momentami kiedy Jason go słuchał, zapominał o tym, że byli półbogami, nieustannie uciekającymi przed potworami i walczącymi o życie. Zapominał o bitwach, które stoczyli i stratach, jakich w nich ponieśli. Zapominał o utracie pamięci i odgłosie zderzających się mieczy. Podczas takiej luźniej pogaduszki byli tylko dwojgiem nastolatków, wciąż młodych i niedoświadczonych w realiach świata, odważnymi, zapalczywymi, pełnymi potencjału.
Dzisiaj nadszedł jeden z tych dni. Znowu przemierzali okolicę, tym razem poczyniając postępy i znajdując się poza stanem, w drodze do Obozu Jupiter. Oczy Percy'ego rozbłysły, gdy przelatywali z Jasonem na grzbiecie Gromu nad parkiem rozrywki. Syn Posejdona posłał błagalny wzrok blondynowi, który i tak nie zamierzał odmówić.
Dzień był cudowny. Wciąż jeszcze wczesnym rankiem powietrze było rześkie, a chmury były tylko strzępami waty cukrowej na lazurowym niebie. Jason i Percy bez wahania zbliżyli się do wesołego miasteczka.
Ich wierzchowiec zanurkował w kierunku ziemi, wiatr rozwiewał im włosy. Jackson roześmiał się z czystej radości. Jason poczuł, jak na jego ustach wykwita uśmiech.
Wylądowali. Grom zarżał do Jasona i szturchnął go w rękę.
— Dziękuję, Gromie — mruknął heros.— Mówi, że nie ma problemu, ale przez następny tydzień będzie zajęty — przetłumaczył Percy. — Może złapiemy pociąg?
— A co z Mrocznym? — zapytał Jason.
— Kim jest Mroczny? — Brunet zmarszczył brwi.
— Twój przyjaciel pegaz, idioto — zarżał Grom do Percy'ego przed odlotem.
Percy wydawał się strapiony. Każdy szczegół, którego nie pamiętał, był jak kolejny nóż przebijający go na wylot.
— Chodźmy — powiedział cicho Jason, chwytając Percy'ego za rękę. — Kręcące się filiżanki!
Percy uśmiechnął się niepewnie, ale uścisnął dłoń tego drugiego.
— Okej.-
Opisanie wrażenia spoglądania na świat z diabelskiego młyna to trudne zadanie. Uniesienie, które narasta podczas powolnej jazdy, jest wręcz niewysłowione. Wysokość sprawia, że twoje serce podskakuje w klatce. Ciepło słońca i ciała osoby obok ciebie sprawia, daje poczucie swobody. Widok zapierający dech w piersiach czyni to przeżycie jeszcze bardziej niesamowitym.
Niebo było płótnem pomalowanym odcieniami różu i żółci. Ludzie w dole maleli w oczach i roili się jak mrówki. Samotni, odizolowani na szczycie świata, z nikim u boku prócz nich, Percy i Jason odetchnęli z ulgą i lekkością.
Dzisiaj był jeden z tych dni, ponieważ gdy Jason odwrócił się, by spojrzeć na Percy'ego, jego wzrok był utkwiony w horyzoncie, ciepły wiatr rozwiewał mu włosy. Jego oczy błyszczały jak to zazwyczaj błyszczą u chłopców w jego wieku. Zwykle w jego oczach można było odszukać jedynie zmęczenie, żak i ból, ale nie dzisiaj.
Dziś czuł się młodo. Znowu byli młodzi. Byli młodzi razem.
CZYTASZ
Odnaleźć Gwiazdy |Jercy| tłumaczenie PL
FanfictionPercy Jackson upada. Wpada do rzeki Lete. Jego świat się wywrócił, słońce pogrążyło się w żałobie, a gwiazdy w oczach zgasły. Zniknęło i zniknęły, zmyte przez wody rzeki i nie odnalezione . Światem Jasona stał się Percy Jackson. Gwiazdy Percy'ego by...