Powrót

744 39 2
                                    

Rozdział 1

Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się dookoła. Nie wiem gdzie jestem. W pokoju nie ma nikogo kto mógłby mnie o tym uświadomić.

Pamiętam, że zanim zasnęłam wzięłam ostatni wdech. Ten wspaniały, czysty, uwalniający. Wokół mnie było mnóstwo ludzi, każdy krzyczał żebym wzięła jeszcze jeden stukając przy tym butelkami po wypitym piwie w rytm strasznie głośnej, niesamowicie dudniącej, imprezowej muzyki.

Zawsze chciałam być zauważona ale czy to właśnie to mną zawładnęło? A może była to chęć poczucia czegoś nowego? Czegoś co uwalnia nas od tego wszystkiego co tak dotkliwie trzyma nas przy sobie..

Wstałam, włożyłam spodnie (nie wiem czemu byłam prawie w samej bieliźnie) i wyszłam z pokoju. Zeszłam po starych, drewnianych schodach z ciemnego drewna, czując pod bosymi stopami rozdeptane chipsy. Na dole nie było nikogo. To dziwne zważając na to, że to nie ja tu mieszkam.

Nagle usłyszałam huk. Czułam, że ktoś biegnie po czym staje za mną bez ruchu.

-Halo? *krzyknęłam*

Odpowiedziała mi głucha cisza.

Wtem ktoś złapał mnie za ramiona i pchnął na szklane drzwi oddzielające kuchnię od tarasu. Nim zdążyłam zareagować, złapał mnie za biodra, wyciągnął na taras i przycisnął do barierki.

-Fajnie się mnie wczoraj zdradzało? *szepnął wściekle*

Nagle zrozumiałam z kim mam do czynienia.

-Ale o czym Ty mówisz?

-Co, już nie pamiętasz zeszłej nocy? Coś mi przyrzekłaś. *Odwrócił mnie i spojrzał mi w oczy*

-Dlaczego mi to robisz? Czemu ranisz mnie i siebie? Na tym Ci kurwa zależy? Tylko na tym?

Po czym odsunął się, otarł pojedynczą łzę zagubioną na jego policzku i wyszed jakby nic się nie stało, zostawiając mnie całkiem samą z miliardem pytań i świadomością, że zepsułam coś co znaczyło dla mnie praktycznie wszystko.

Tak po prostu.

Ostatni wdechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz