Ciekawe jak to jest być mordercą swojego własnego życia. Sam sobie kopiesz dołek a na koniec do niego wpadasz.
~.~
Obudziłam się w swoim łóżku. Zaspanym wzrokiem rozejrzałam się po pokoju. Wszystko stało nietknięte, jak gdyby to co stało się wczoraj było tylko fikcją. Wokół unosił się zapach białych róż stojących na komódce tuż obok mojego łóżka. Przejechałam opuszkami po miękkich płatkach.
Poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam się.
W drzwiach stał on. Mój ukochany. Miłość mojego życia, dla której poświęciła bym wszystko.Podszedł do mnie. Poczułam jak mocno bije mi serce. Z każdym jego krokiem czułam coraz większe podniecenie.
Jego usta zbliżyły się do moich. Poczułam ciepło jego wilgotnych warg. Zaczęliśmy się całować. Najpierw subtelnie, potem coraz mocniej... Uwielbiam się z nim kochać. Nic nie zastąpi mi jego dotyku. Tylko on i ja. Prawdziwa miłość znalazła dopełnienie. Marzenie.-Kocham Cię...wiesz? -Wyszeptał mi do ucha, po czym delikatnie pocałował w policzek.
-Ja Ciebie też. -Odpowiedziałam.*****
Nawet nie wiesz jak bardzo.
Dlatego musiałam Cię chronić.
Musiałam to zrobić.
Przepraszam.
CZYTASZ
Ostatni wdech
SpiritualNarkomanka? Schizofreniczka? A może po prostu obłąkana dziewczyna zagubiona w tym chorym dla niej świecie?