2. "What?"

7.2K 436 42
                                    

-Słucham? - popatrzyłem na dziewczynkę szeroko otwartymi oczami. Odstawiła delikatnie torbę na podłogę i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. Zdezorientowany spojrzałem na nią. Przymknęła oczy i z uśmiechem wtuliła się jeszcze bardziej we mnie. Złapałem ją za ramiona i odsunąłem od siebie - Nie jestem twoim ojcem. Musiałaś mnie z kimś pomylić.

-Nie, na pewno nie. Jestem absolutnie pewna że to ty - odpowiedziała nie zrażona niczym.

-Sorry ale nie mam czasu na to że ty i twoi koledzy robicie sobie jaja - pogrzebałem w kieszeniach i wyjąłem dychę - Masz. Nie wiem, zabierz swoich tępych kolegów z którymi to wymyśliłaś na lody - podałem jej banknot. Jej uśmiech znikł gdy opuściła wzrok na pieniądze.

-Ale.. Ja nie potrzebuję tego. Mam pieniądze.. - oddała mi papier.

-Więc czego chcesz?

-Poznać cię, mama mi o tobie nie opowiadała.

-Słuchaj, nie wiem o co ci chodzi. Ale idź już. To przestało być zabawne - podszedłem do drzwi i otworzyłem je.

Zacisnęła usta i uklękła przy torbie. Co chwilę odgarniając opadające na twarz włosy, z zaciętą miną grzebała w swojej torbie.

-To ty, prawda? - wyprostowała się i podała mi zdjęcie. Nie pewnie wziąłem je i zobaczyłem siebie sprzed około 13 nastu lat. Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć ale po chwili je zamknąłem.

-Skąd je masz? - zmrużyłem oczy.

-Z albumu mamy.

-Jak się nazywa twoja mama? - dopytywałem się.

-Mama - uśmiechnęła się delikatnie.

-To nie jest śmieszne. Powiedz mi jak się nazywa, skontaktuję się z nią i powiem żeby cię zabrała - sięgnąłem po telefon leżący na szafce przy drzwiach.

Spojrzałem na dziewczynkę która patrzyła na mnie z miną jakby chciała się na mnie rzucić i wyrwać mi telefon. Była smutna i trzymała ręce za sobą.

-Nie chcę. Chcę cię poznać.

-Ale ja nie jestem twoim ojcem - wycelowałem w nią komórką - Podaj numer do swojej matki.

-Nie - pokręciła głową i usiadła na podłodze obok swojej torby zakładając ręce na piersi.

To jest jakiś cholerny żart! Przechodzi jakiś dzieciak do mojego domu i twierdzi że jest moim dzieckiem. Świetnie! Jasne, jestem jej ojcem i co jeszcze? Może mam z jej niby matką słonia i trzy pingwiny?

-Słuchaj, albo podasz mi do niej numer albo zawiozę cię na komisariat stamtąd ty zadzwonisz do swojej mamy żeby po ciebie przyjechała.

-Nie może. Poza tym nie zamierzam się stąd ruszyć.

-Zaczynasz mnie wkurzać - zmrużyłem oczy.

-Irytuję cię tym że jako twoje dziecko chcę cię poznać? Mam takie prawo.

-Nie dociera do ciebie? Nie jestem twoim ojcem! - wrzasnąłem. Na dziewczynce to nie zrobiło jednak dużego wrażenia.

-Radzę kapitulację, bo ja się stąd nie ruszam.

Co za bachor!

Ja jedynie chciałem dzisiaj wyspać się, spotkać z Niną, a nie użerać się z jakąś dziewczynką która próbuje mi wmówić że jestem jej ojcem.

-Dziecko, jesteś tak jakby bezczelna - podniosłem ją za ramię z podłogi.

-Tak jakby to raczej mam to po tobie - uśmiechnęła się. Rozprostowała spódniczkę i podciągnęła rękawy bluzki - Mogę się czegoś napić?

Hi Daddy! |NH| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz