*Kilka lat później*
Patrzyłem niepewnie na Kyle'a.
-Jeżeli zrobisz jej krzywdę.. - zacząłem, odwrócił się do mnie z uśmiechem.
-Wiem, rozszarpie mnie pan, poskłada i znowu rozszarpie. Pamiętam - oni wszyscy są tacy dorośli.
Moja 21 córka bierze ślub, kiedy ona tak urosła? Do tego z Kyle'em, jej pierwszy (przynajmniej tak myślę) chłopakiem. Przez te kilka lat tak dużo się zmieniło, wiele się działo. Julia nie utrzymuje kontaktu z dziadkami. Ja i Andrea mamy córeczkę, czteroletnią Maddie. Nasze pierwsze wspólne dziecko umarło. Rok po ślubie moim i Andrei urodziła nam się Ariana. Pewnej nocy Andrea obudziła się automatycznie, bo codziennie budził nas w nocy płacz Ariany, ale tej nocy było cicho. Ariana miała cztery miesiące gdy zasnęła, ale już się nie obudziła. Andrea przeszła załamanie nerwowe, ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. Staraliśmy się o kolejne dziecko i oto mamy małą, niebieskooką Maddie która będzie łamać chłopakom serca.
Kilka miesięcy temu mało nie zamordowałem Kyle'a. Zaprosiliśmy go do nas na obiad, jak to mieliśmy w zwyczaju (Andrea ma to w zwyczaju, ja nie za bardzo), nagle on ukląkł przed Julią i wyjął pierścionek. Mało nie udusiłem się kurczakiem. Julia się popłakała, Andrea się popłakała, Maddie się popłakała ale tylko dlatego że prawie wszyscy wokół płakali. Gdy spytał się mnie o zgodę na ślub, Andrea musiała mnie trzymać żebym nie zadźgał go widelcem. No bo do cholery, chce mi zabrać córkę!
Ale można powiedzieć że już się z tym pogodziłem.
Ceremonia była piękna. Moja mała córeczka w wielkiej, białej sukni która ciągnęła się za nią. Jej siostra rzucała kwiaty, a ja prowadziłem ją do ołtarza. Pod ramię, spoglądając co chwila na jej dorosłą buzię zakrytą welonem. Tyle się zmieniło od jej pojawienia się. Zmieniła mnie całkiem. Zerknęła na mnie kątem oka i uśmiechnęła się gdy staliśmy już obok Kyle'a i księdza. Przytuliłem ją szybko i zająłem miejsce obok Andrei która trzymała Maddie na kolanach. Moja żona, w przepięknej pudrowo-różowej sukience bez ramiączek, cmoknęła mnie w policzek i splotła nasze dłonie.
Patrzyłem jak moja córka mówi 'Tak' i jak całuje swojego męża.
Po przyjęciu, Julia i Kyle'a od razu jechali na lotnisko by spędzić miesiąc miodowy w Paryżu.
Julia zatrzymała się w drodze do taksówki, puściła dłoń swojego męża i podeszła do mnie. Przytuliła, bardzo mocno i pocałowała po policzek. Wyszeptała patrząc mi w oczy i uśmiechając się lekko:
-Pa tato.
Tak więc oto witam Was na końcu opowiadania Hi Daddy :)
Zakładając to fanfiction nie spodziewałam się aż takiej poczytalności, na pewno dużo zawdzięczam spisowi i rankingu w którym zajęłam trzecie miejsce razem z tą historią.
Bardzo Wam dziękuję za każdą chwilę którą poświęciliście na czytanie tego opowiadania.
Za wszystkie miłe słowa w komentarzach i w ogóle.
Uwielbiam Was i nie macie pojęcia ile Wam zawdzięczam i ile dla mnie zrobiliście.
Mam nadzieje że kiedyś jeszcze tu wrócicie i odnowicie historię Julii i Niall'a.
CZYTASZ
Hi Daddy! |NH| ✔
Fanfiction-Jaki masz problem? - założyłem ręce na torsie. -Żaden - dziewczynka wzruszyła ramionami. -Więc po co tu stoisz? -Przyjechałam żeby się przywitać - uśmiechnęła się i odgarnęła z czoła kosmyk ciemnych włosów. -Co? - chyba coraz bardziej nie rozumiem...