W głowie siedziało mi to jak zachowała się Rita gdy ją przytuliłem. Co najmniej jakbym był, kurwa, jakimś mordercą do tego z siekierą w drugiej ręce.
Wieczorem wybrałem się do Louis'a. Dzisiaj jest akcja. Zamknąłem Julię w domu a późno w nocy oberwałem. Jak? Pierwszy raz dostałem choć zajmuję się gangiem już kilka lat. Julia mnie chyba zaraziła, kichnąłem i wtedy oberwałem. Wrzeszczałem bo to tak cholernie bolało.
-Niall, spokojnie już jedziemy - uspokajał mnie Liam - Zamknij się!
-To w chuj boli jakbyś nie wiedział! - kopnąłem go. Leżałem na tylnym a Li siedział obok mnie. Ściskałem ramie gdzie dostałem.
-Mówisz że co cię boli? Myślałem że dostałeś w ramię nie w chuja - zaśmiał się Zayn siedzący za kierownicą.
-Jak przestanie boleć to ci wpierdolę! - wrzasnąłem.
-Louis dostał bęcki jeżeli to ci poprawi humor - odparł Liam. Przewróciłem oczami bo nawet to że ten sadysta dostał wpierdol nie przyniosło mi ulgi - Andrea się tobą zajmie. Już czeka w twoim mieszkaniu z tą twoją Julią.
-Puścił ja? Niemożliwe - prychnąłem.
-Taa, kazał nam odwieźć ciebie a nim zajmie się Hazz.
Doprawdy?
-Czemu? - spytałem. Ciekawy co powiedzą zapomniałem o ramieniu palącym z bólu jak żywy ogień.
-Nie powiedział.
No co ty.
Przymknąłem oczy, wtedy mniej boli. Po długim czasie męczarni wnieśli mnie do mojego mieszkania ale nie obyło się bez tego by Zayn źle wymierzył szerokość drzwi a ja uderzyłem postrzelonym ramieniem we framugę. Wydarłem się rzucając przekleństwami pod adresem Malik'a ale ogólnie też użyłem łaciny podwórkowej. Liam i Zayn położyli mnie na blacie w kuchni a po chwili przybiegła do nas Andrea niosąc apteczkę. Była pielęgniarką zanim ożeniła się z Louis'em który zabronił jej pracować. Nie raz zajmowała się naszymi ranami po akcjach.
Zobaczyłem Julię czającą się gdzieś ukrytą lekko za ścianą. Przerażona wpatrywała się jak Andrea oczyszcza ranę i zakłada mi bandaż. Kazała Li i Zazie wyjść mówiąc że tylko przeszkadzą co było racją bo tylko stali nad nami i wgapiali się w dziurę po kuli na moim ramieniu. Krzywiłem się i starałem nie krzyczeć z bólu ze względu na Julię stojącą nie daleko. Długo po tym jak Andrea skończyła naprawiać mi rękę, nadal leżałem na tym blacie i dyszałem.
Andrea wytarła moje policzki na co zmarszczyłem brwi i rzuciłem jej pytające spojrzenie.
-Popłakałeś się - odpowiedziała - Co chcesz do jedzenia? Będę tutaj nocować, zajmę się twoim ramieniem.
-Tylko ramieniem?
Wywróciła oczami.
-Zrobię.. zapiekankę.
Pokiwałem głową i zeskoczyłem z blatu. Gdy chciałem wejść do łazienki poczułem jak ktoś obejmuje mnie mocno w pasie i przytula do moich pleców. Odwróciłem się i zobaczyłem zalaną łzami Julię.
Kucnąłem i przytuliłem ją zaciskając zęby z bólu.
-Shh - głaskałem dziewczynkę po plecach by się uspokoiła ale ona aż się trzęsła od płaczu.
-Bałam się o ciebie Tatusiu.. Andrea przyszła i powiedziała że stała ci się krzywda. Przestraszyłam się i.. i jeszcze gdy An bandażowała ci ramie. Mnie boało gdy na to patrzyłam.
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć.
-Przepraszam. Przepraszam że cię wystraszyłem - wyszeptałem. Staliśmy tak chwilę - Muszę wziąć prysznic. Dasz mi przeźroczystą folię śniadaniową?
-P-po co? - wytarła wierzchem dłoni policzki. Patrzyła na mnie wielkimi oczami.
-Potrzebuję owinąć nią ramie. Inaczej zamoczę bandaż.
-Przeciekła krew - powiedziała bardzo cicho. Westchnąłem i wzruszyłem jednym (zdrowym) ramieniem.
-Przeżyję. Spokojnie.
Skinęła głową i chwilę po tym owinęła mi ramie plastikiem. W łazience rozbrałem się i wszedłem pod prysznic. Zmyłem krew i cały się umyłem. Andrea nakarmiwszy mnie świetną zapiekanką położyła mnie spać.
W nocy, na pewno nie umyślnie, obudziła mnie Julia. Chyba chciała się położyć obok mnie i przytulić się ale położyła się na złym ramieniu. Stłumiłem krzyk ale nie chcący zwaliłem ją z łóżka. Zamieniliśmy się z Julią. Ona miała spać z Andreą na kanapie. Dziewczynka wymamrotała coś czego nie usłyszałem i chciała wyjść ale usłyszałem swój własny głos:
-Chodź, ale połóż się na tym zdrowym ramieniu.
-Na prawdę? - nawet w tych ciemnościach widziałem jak unosi zdziwiona brwi. Kiwnąłem głową więc szybko zajęła miejsce po mojej prawej stronie i położyła głowę na moim nie postrzelonym ramieniu. Wtuliła się we mnie.
-Dziękuje - szepnęła. Leżałem wpatrując się w sufit - Kocham cię tato - wymamrotała już chyba na śpiąco. I ponownie z niedowierzaniem usłyszałem siebie:
-Ja ciebie też córeczko.
~•~•~•~
Obudziłem się gdy Julia w pośpiechu pakowała swoje rzeczy. Dwunastolatka spojrzała na mnie.
-Mama dzwoniła. Kazała mi wracać do domu. Już wczoraj wieczorem zanim wróciłeś ale nie chciała wyjeżdżać bez pożegnania tato.
Wrzuciła ostatnie rzeczy do torby, w tym skrzypce i zasunęła zamek. Zarzuciła torbę na ramie i rzuciła mi smutne spojrzenie.
-Pa - wytarła łzę która pociekła po jej policzku. Wyszła z pokoju a ja szybko wyskoczyłem z łóżka. Zatrzymałem ją przy drzwiach ciągnąc za ramie.
-Czekaj, niby z jakiej racji masz tak na zawołanie i od razu wracać. Przecież.. Przecież ja też mam do ciebie jakieś prawa!
-Nie wierzysz że jestem twoją córką.
-Ja.. Ja.. - zająknąłem się - Muszę zobaczyć się z twoją matką.
-To jest naprawdę nie możliwe Ni - Andrea położyła dłoń na moim zdrowym ramieniu. Spojrzałem na nią przez ramie.
-Skąd ty to niby wiesz?!
Otworzyła szeroko oczy i usta.
-Cholera - to jedyne co uciekło z jej ust.
-Wiesz kto jest jej matką? Masz mi natychmiast powiedzieć!
-Nie mogę - wyszeptała Tomlinsonowa - Obiecałam i Julii i jej matce.
-Nie proszę o dużo. Chcę tylko wiedzieć którą laske przeleciałem! - wrzasnąłem i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę jak bardzo przedmiotowo to zabrzmiało. Wpatrywały się we mnie.
-Nie wyjdziesz dopóki nie dowiem się kim jest matka mojej.. - zamknąłem usta i zacisnąłem wargi. Wbiłem wzrok w swoje bose stopy.
-Mama czeka na mnie na dole.
-Świetnie. Rozmówię się z nią - w samym dole od dresów zbiegłem po schodach i po chwili stałem wśród śpieszących się wciąż ludzi na środku chodnika. Ujrzałem stojącą przy samochodzie..
CZYTASZ
Hi Daddy! |NH| ✔
Fanfiction-Jaki masz problem? - założyłem ręce na torsie. -Żaden - dziewczynka wzruszyła ramionami. -Więc po co tu stoisz? -Przyjechałam żeby się przywitać - uśmiechnęła się i odgarnęła z czoła kosmyk ciemnych włosów. -Co? - chyba coraz bardziej nie rozumiem...