Ale on chyba nie uwierzył.
Mogłem się tego spodziewać.
Zayn nie jest taki głupi.
-Przyjaciół się nie okłamuje - gdy otworzyłem oczy zobaczyłem wściekłego Zayn'a stojącego w drzwiach mojej sypialni. Czy to jest jakiś pieprzony kurwa żart? No bo kto wchodzi bez pukania? Czy ja przypadkiem nie zamknąłem drzwi?
-Słucham? - zmrużyłem oczy i usiadłem na łóżku.
-"Nie mam kontaktu z Ritą". To ja usłyszałem - kątem oka zobaczyłem skuloną Rita przykrytą prawie że po uszy kołdrą. Zayn wyciągnął w jej kierunku rękę - Rita, chodź tu - pokręciła powoli głową na co Zaza zacisnął dłoń w pięść - Powiedziałem coś.
-Zayn, odpuść sobie - wywróciłem oczami. Wbił we mnie rozwścieczone spojrzenie - Jeżeli nie chce z tobą iść to chyba woli zostać ze mną, co nie?
-Przeleciałeś ją tak?
-Może.
-Moją dziewczynę?
-Nie pojmujesz różnicy pomiędzy byciem z kimś a trzymaniem kogoś siłą.
-Nie jest ze mną na siłę. Chce ze mną być.
-To ty tak sądzisz - prychnąłem. Przesunąłem dłonią po twarzy by się rozbudzić ale Zayn rozbudził mnie zdecydowanie lepiej ściągając mnie z łóżka i bijąc. Tak, to była dobra pobudka. Gdy wyżył się na mnie odepchnąłem go nie zważając na poobijaną twarz. Wolę żeby pobił mnie niż żeby miało się dostać komuś za nic.
-Rita jest ze mną bo chce! Co ty możesz o tym wiedzieć! Nie jesteś nawet w związku! Spotykasz się tylko na seks z dziwką i myślisz że to jakaś relacja.
Odwinąłem się i oddałem mu, podbijając mu oko.
-Nina nie jest dziwką - wysyczałem - A teraz wyjdź z mojego domu - otworzyłem szeroko drzwi patrząc Zayn'owi w oczy.
-Rita idzie ze mną.
-Nie, nie idzie. Wyjdź póki ładnie proszę.
-Pożałujesz tego - odparł patrząc na Ritę - Ty też - warknął na mnie - Oboje tego pożałujecie.
Wyszedł i usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwiami.
Spojrzałem na bladą ze strachu Rite. Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami miejsce gdzie przed chwilą zniknął Zayn.
-On mnie zabije - zaczęła mamrotać pod nosem - Nigdzie nie jestem już bezpieczna. On znów zrobi mi krzywdę - zacisnęła powieki spod których wypływały łzy. Podszedłem do niej i objąłem ale gdy spięła się i wstrzymała oddech szybko ją puściłem.
-Jesteś ze mną bezpieczna - powiedziałem. Pokręciła głową i otworzyła oczy.
-Wcale nie. Spójrz na siebie - uniosła dłoń i przesunęła palcem najpierw pod moim okiem a potem po dolnej wardze co wywołało ukłucie bólu. Pokazała mi krew więc szybko wytarłem wargę wierzchem dłoni ignorując ból.
-Nie pozwolę mu cię skrzywdzić. Zayn ma poważne problemy. Od jakiegoś czasu śmiem twierdzić że jest niestabilny emocjonalnie.
-Oh żeby tylko tyle - prychnęła. Ale na jej twarz od razu pojawił się strach - W co ja się wpakowałam.
-Będzie dobrze. Poradzę sobie z nim. Obiecuję ci Rita.. - spojrzała mi w oczy.
-Nie wiem czy mogę ci ufać.
-Możesz.
-Ale chyba nie wiem czy chcę.
***
Pędzę ulicami Londynu.
Nie wierzę że mógł mi to zrobić.
Wiedziałem zawsze że Zayn jest zdolny do wszystkiego, ale nie.. Nie że aż do tego by porwać moją córkę.
Zaparkowałem pod domem Louis'a. Wbiegłem razem z Ritą do środka. Andrea szlochała skulona w rogu kanapy. Uniosła na nas wzrok a na połowie jej twarzy tworzył się fioletowy siniak. 1/2 twarzy jest napuchnięta i kolorowa. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Zacisnęła swoje małe dłonie na mojej koszulce na plecach. Płakała w moją klatkę piersiową.
-Prze-prze-przepraszam - wyjąkała. Cała drżała - U-uderzył m-mnie i-i po prostu nie-nie dałam rady.. G-gdy chc-chciałam g-go wy-wyrzucić popchnął m-mnie na ścianę i-i straciłam przy-przytomność..
-To nie twoja wina - wymruczałem w jej włosy starając się ją uspokoić - Nie mogłaś nic zrobić.
-On-on jej zrobi krzywdę - jęknęła - Louis n-nic nie z-zrobił. Po-pozwolił Z-Zayn'owi mnie pobić i-i zabrać Ju-Julię.. P-patrzył n-na to..
-Shhh, kochanie - przełknęła łzy - Pomogę ci. Teraz już wiesz jaki naprawdę jest twój mąż.
Wiem że nie powinienem tak mówić i udowadniać swojej racji ale.. Może w końcu od niego odejdzie?
-O-on jest p-potworem.. Z-znajdziesz J-Julię, p-prawda?
-Oczywiście Andrea. Zayn pożałuje.
-Muszę zadzwonić do Lexie - usłyszałem sztywny wręcz głos Rity - To znaczy muszę jej powiedzieć.
-Nie, nie powiesz jej na razie - warknąłem. Nie mogę powiedzieć Lexie że mój 'przyjaciel' ją porwał, przeze mnie, gdy staram się o prawa do Julii. Wtedy na pewno nigdy więcej nie zobaczę mojej córki.
Mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. Wyjąłem komórkę, gdy zobaczyłem numer Zayn'a odebrałem szybko czując narastającą złość.
-Natychmiast masz mi ją zwrócić - wrzasnąłem do telefonu. Zaśmiał się.
-Nie będzie tak łatwo Horanku - gdyby nie Andrea którą trzymałem w ramionach, prawdopodobnie skakałbym ze złości.
-Ona jest dzieckiem.
-Pyskatym dzieckiem - poprawił mnie zniesmaczony. Wziąłem głęboki oddech.
-Zayn, to nie ma sensu, pogódź się z tym że Rita nie chce być z tobą.
-Ummm, nie. Wykonasz 10 zadań. Wtedy zwrócę ci dziecko.
-Oszalałeś.
-Może. Wkrótce, dostaniesz zadanie pierwsze. Zobaczymy czy sobie poradzisz - rozłączył się.
Odsunąłem telefon od ucha i spojrzałem zdezorientowany na ekran. On jest niepoważny, i głupi jeżeli myśli że będę robić jakieś debilne zadania. Wybrałem numer Liam'a.
-Hmm? - odezwał się zaspany do telefonu. Kto śpi o tej porze?
-Musisz mi pomóc.
-W sensie że? - ziewnął do słuchawki. Usłyszałem Mili pytającą się o co chodzi. Czyli już się pogodzili.
-Zayn i Lou, porwali Julię. Musisz pomóc mi znaleźć bezpieczne miejsce dla Andrei i Rity.
-Przywieź je tu - Milagros odezwała się. Wyrwała chyba Liam'owi telefon - Natychmiast.
-Dobrze, dziękuję Mili.
-Jak to porwali Julię? Tą twoją niby córkę?
-To jest moja córka. Zayn jest wściekły bo.. bo widział mnie z Ritą.
-Trochę twoja, trochę Malik'a dziewczyna, tak?
-Yhm - potaknąłem - Chce się chyba zemścić. Myślę że chce skrzywdzić mnie poprzez Julię.
-Oni oszaleli? Ona jest przecież dzieckiem.
-Tak, no właśnie.
-Mogę ci pomóc..
-Nie, sam muszę to załatwić. Za chwilę jestem z Ritą i Andreą. Wymyślił dla mnie jakieś zadania po których odda mi Julię.
-Jak sobie chcesz.
CZYTASZ
Hi Daddy! |NH| ✔
Fanfiction-Jaki masz problem? - założyłem ręce na torsie. -Żaden - dziewczynka wzruszyła ramionami. -Więc po co tu stoisz? -Przyjechałam żeby się przywitać - uśmiechnęła się i odgarnęła z czoła kosmyk ciemnych włosów. -Co? - chyba coraz bardziej nie rozumiem...