-5-

211 25 41
                                    

Czując jak moja ręka po mału umiera przez mocne ściskanie jej, Kang z coraz to szybszym krokiem prowadził mnie do nieznanego mi miejsca.

Znajdowaliśmy się gdzieś zza szkołą, tuż przy dużych kontenerach na śmieci, a tuż obok nich połamane, lub zdrapane ławki z wyzwiskami.

— Yeosang... — Zatrzymałem chłopaka, gdy moja ręka już ledwo funkcjonowała z niedotlenienia.

— Siadaj — Rozkazał wskazując na krzesło — Na co czekasz?

Nie chcąc denerwować go mocniej od razu sie posłuchałem i umiejscowiłem się na jednym z podpisanych krzeseł.

— Co było takiego ważnego by mnie tu zaciągnąć? — Zapytałem z lekką kpiną w głosie.

— Nie słyszałeś? — Zdziwił się — Wszyscy gadają tylko o tobie i o jakimś San'ie!

— Jak to gadają? — Wstałem gwałtownie z krzesła lecz, gdy zobaczyłem wzrok chłopaka od razu odwróciłem na wcześniejsze miejsce — Poznaliśmy się na poprzedniej lekcji!

— To zapytam dokładniej... Co takiego robiłeś że wszyscy gadają, że z nim kręcisz?!

Na te słowa przypominały mi się poprzednie lata, gdzie nieważne kto ze mną siedział to był wyzywany, że zadaje się ze mną i na pewno coś ze sobą kręcimy. Nienawidziłem i dalej nienawidzę tych wspomnień.

— Co tym razem? — Zapytałem z lekkim smutkiem.

— Na internetowej gazetce widnieje twoje zdjęcie i tego nowego ucznia. Szczerzysz się na nim jak głupi, on z resztą też-

— On nie jest głupi — Przerwałem mu.

— Wracając. Piszą, że znalazłeś sobie nowego kochanka, a to prawdopodobnie nie koniec — Zacytował.

— Dlaczego i kiedy sto napisali... — Chwyciłem się za bolącą już głowę od nadmiaru informacji.

— Myślisz czemu tyle dziewczyn zebrało się wokół niego? — Skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej — Prawdopodobnie żądają mu pełni nieprzyjemnych pytań na twój i jego temat.

— Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego go zostawiliśmy?! — Ponownie wstałem mając nadzieję wyjścia.

— Przestań Wooyoung — Zatrzymał mnie — Najważniejsze byś teraz ty był bezpieczny, nie pamiętasz już jak cię pobili?

— Może i mnie pobili, ale nie chce by ktoś przeze mnie znowu ucierpiał, a zwłaszcza, gdy ta osoba byka wobec mnie miła.

— Wooyoung! — Jego głos coraz bardziej się podnosił, a moje serce zaczynali łamać się na kawałki — Oni nic mu nie zrobią! Ocknij się! Żeby być bohaterem, musisz sam najpierw przeżyć!

— Zachowujesz się jak nie wiadomo jaka dorosła osoba — Odepchnąłem go lekko chcąc by południk swój uścisk na moich ramionach — To boli.

— Puszczę cię, jeżeli się ogarniesz.

— Yeosang! — Nie wytrzymałem. Wszystkie emocje, te źle i te dobre, zaczęły wychodzić ze mnie pod postacią niezrozumiałego wybuchu — Dziękuję że się o mnie troszczysz, ale tak nie można!

— To wolisz znowu wylądować z siniakami oraz stanem krytycznym na oddział?!

— Wooyoung! Yeosang! — W tym momencie dziękowałem Bogu że inna osoba tu się zjawiła — Szukałem was!

— Cześć Yunho — Mruknąłem pod nosem w dalszym ciągu starając się rozluźnić jego ścisk.

— Co wy tutaj robicie? — Zdziwił się widząc naszą pozycję — Chcieliście się całować? Przeszkodziłem wam?

ʟᴏᴠᴇ ғʀᴏᴍ ᴅʀᴇᴀᴍ | ᴡᴏᴏsᴀɴ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz