-15-

182 21 14
                                    

Po niecałych trzydziestu minutach jazdy w ciszy, dotarliśmy do miejsca zamieszkania Wooyoung'a. Był to dość typowy dom jak dla Koreańczyka, nie za duże mieszkanie, bez jakiegokolwiek ogrodu. Jedynie doniczki postawione przy drzwiach imitowały tak zwany ogród.

Wchodząc po schodach nie wiedziałem jak zacząć rozmowę, przecież nie będziemy wiecznie w ciszy się przemieszczać. Całe szczęście Wooyoung uwielbiał zaczynać nowe tematy.

— Sannie, mam pytanie... — Odezwał się niepewnym głosem.

— Możesz pytać o co chcesz.

— Ten kierowca — Zaczął — To był nasz nauczyciel?

— Zgadza się — Objąłem go ramieniem, by bardziej go rozluźnić. Widać było, jak był spięty tą całą sytuacją, która najprawdopodobniej była jego pierwszą.

— Tak można?

— Pan Wonho pracował u nas odkąd pamiętam, a do pracy w szkole doszedł przecież niedawno, myślisz dlaczego.

— By... — Zastanowił się przez chwilę — By móc cię odwozić do domu!

— Jednak nie jesteś taki głupiutki jak uważałem — Zaśmiałem się wyprzedzając go o dwa schodki.

— Ty! — Oburzył się i przyspieszył, tym samym wyprzedzając mnie.

— No już nie dąsaj się... — Zatrzymałem go i stanąłem wprost przed nim — Przecież wiesz że cię uwielbiam droczyć~

— Niestety wiem — Przewrócił oczami, gdy miał już przekręcić klucz do drzwi okazało się, że są już otwarte.

— Spodziewasz się kogoś? — Zapytałem cicho.

— Wszyscy powinni być jeszcze w pracy — Odpowiedział lekko przerażonym głosem — Jestem tego pewien...

— Wejdę pierwszy — Otworzyłem szerzej drzwi i ominąłem nadal przerażonego chłopaka — Bądź za mną...

Wchodząc do jego domu, z jednej strony czułem wielkie szczęście, odkąd poznałem go to chciałem dowiedzieć się, gdzie wychowywała się ta słodka niczym mód, osoba. Niestety z drugiej strony był to mój pierwszy raz w jego domu, a już zaczynamy z grubej rury. Włamanie.

— Sannie... — Zatrzymała mnie ręką chłopaka chwytająca za moją prawą rękę.

— Trzymaj i nie puszczaj.

Zrobiliśmy kilka wolnych kroków, a gdy przechodziliśmy wzdłuż krótkiego korytarza. Usłyszałem jak do nas zbliżały się ciche kroki. Spiąłem się cały, nie mówiąc o domowniku. Zrobiłem kolejny krok do przodu, podchodząc jeszcze bliżej witryny szybkim ruchem wyjrzałem w głąb salonu.

— Ciocia? — Odezwał się głośniej Wooyoung.

— Wooyoungie~ — Kobieta jakby nigdy nic wstała i zaczęła obściskiwać chłopaka, jak to w zwyczaju mają starsze już ciotki — Jak można być tak długo w szkole! Kupę lat cię nie widziałam!

— Ja za tobą też tęskniłem — Widać było jak Jung bardzo nie chciał być przez tą kobietę przytulamy. Widząc jego wyraz twarzy, wybuchłem lekko śmiechem.

— A co to za przystojniak? — Nagle cała jej uwaga skupiła się na mnie, zmierzając mnie wzrokiem z góry na dół.

— To jest San — Podszedł do mnie i chwycił mnie za ramię — Siedzimy od niedawna razem w ławce.

— Miło mi poznać, nazywam się Choi San — Ukłoniłem się dość nisko, co mnie trochę zdziwiło.

— Jestem ciocią Wooyoung'a — Uśmiechnęła się do mnie. Miała bardzo delikatny uśmiech, a jej skóra nie wskazywała na duży wiek.

ʟᴏᴠᴇ ғʀᴏᴍ ᴅʀᴇᴀᴍ | ᴡᴏᴏsᴀɴ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz