-12-

202 25 49
                                    

Przez większość drogi czułem się jak dziecko. Co chwilę w aucie, siedzący obok mnie San sprawdzał jak się mam, a kobieta zagadywała go niemożliwie dużo. Chociaż dzięki niej dowiedziałem się, że San bardzo kocha pieski.

— Już jesteśmy na miejscu — Odparła kobieta gasząc silnik samochodu.

— Poczekaj Woo, pomogę ci wyjść z auta.

Czy on właśnie ponownie nazwał mnie... WOO?!?

— Przecież nie ma nic złamanego, jedynie co to za dużo biegał — Wtrącił jak zwykle nie zachwycony Kang.

— Może i nic nie złamał, ale ostrożności nigdy za wiele. Powinien teraz odpoczywać, ale najpierw przemyć twarz... — Uśmiechnął się swoim delikatnym uśmiechem w moją stronę i podszedł do moich drzwi. Następnie je otwierając i pomagając mu wyjść.

Starając się ostrożnie wyjść z auta, cały czas puszczał mu przesłodki uśmiech, który go zawstydzał coraz mocniej. Wolnym krokiem zmierzali w stronę wejścia o domu, gdzie kobieta czekała już z szeroko otwartymi drzwiami. Czekając na przyjaciół uśmiechała się szeroko, widok jej syna z tak przystojnym pomocnym przyjacielem strasznie ją rozczulał. 

Oczywiście Yeosang też jest niczego sobie, lecz w porównaniu do San'a nie jest tak bardzo opiekuńczy. Gy coś działo się Wooyoung'owi, często nie myślał i dzwonił do mamy chłopaka tym. 

— Nie możecie iść szybciej? —  Popędzał ich Yeosang.

—  Nie wiem czy wiesz, ale nigdzie nam się nie śpieszy —  Powiedział pod nosem Jung.

—  Jeżeli tak ci się śpieszy do domu, to możesz nas wyprzedzić  — Dodał San piorunując go swoim zimnym wzrokiem, który był cholernie przystojny. 

— Nie pomyślałem o tym —  Po tych słowach Kang wyprzedził ich dobijając lekko o bark Choi'a. 

Jung widząc to od razu miał ochotę dorwać go i uderzyć, nie ważne gdzie, byle by bolało. 

—  Przepraszam za niego, San —  Spojrzałem na niego z poczuciem winy — On normalnie się tak nie zasługuje...

— Rozumiem, że może za mną nie przepadać, ale powinien dbać o ciebie.

Słysząc te słowa nie zliczę który raz stałem się chodzącym pomidorem. W dalszym ciągu zastanawia mnie fakt, jakim cudem on mi się śnił, jak nie widziałem go wcześniej na oczy!

*

Siedzieliśmy wszyscy w trójkę w moim pokoju. Czułem jak bardzo niezręcznie między chłopakiem, a moim przyjacielem było. Nikt z nas nie odezwał się ani jednym słowem. Cisza wręcz pożerała mnie ze środka. Musiałem coś zrobić. Wstałem z łóżka i wyciągnąłem ze swojej półki jeden z albumów BTS.

— Zobacz San! — Wskoczyłem tuż na miejsce między nimi — To jest ten album o którym ci mówiłem! 

— Po co mu to pokazujesz — Wtrącił się Yeosang — Prawdopodobnie go to nie interesuje.

— Może i mnie nie interesuje, ale chętnie posłucham co masz do powiedzenia.

— Więc... — Miałem ochotę uciec do mamy i pomóc jej posprzątać kuchnię — ... Mam ci pokazywać, czy sam wolisz to zobaczyć?

— Chętnie zobaczę jak mi to pokazujesz, sam do końca nie wiem za co się zabrać — Zaśmiał się nerwowo.

Uśmiech chłopaka rozświetlał cały pokój. Zbliżył się do mnie, by lepiej widzieć, a ja od razu wziąłem się za pokazywanie mu po kolei stron i opowiadaniu co nie co o moich idolach. Uczeń słuchał mnie bardzo uważnie, a w między czasie kiwał lekko głową na znak zrozumienia. Za to Kang zdecydował zabrać się za czytanie jednej z moich ulubionych mang.

 Często to robił, gdy się nudził. Może i spędzamy ze sobą dużo czasu, ale często też potrzebujemy 'wolnej chwili' w której odrywamy się od siebie przez godzinę. Albo siedzimy na swoich telefonach, albo robimy po prostu dwie różne rzeczy osobno. Byle by odpocząć od siebie. 

— Yeosang też słucha tego zespołu? — Zapytał po cichu San.

— Nie słucha, można powiedzieć że jesteśmy z dwóch rożnych światów.

Opowiadając w dalszym ciągu o moich ulubionych idolach, Choi słuchał mnie niczym zafascynowana nowa fanka. Widząc jego wyraz twarzy miałem ochoty się szeroko roześmiać. Kąciki ust wręcz same się unosiły, a gdy miałem tylko okazję to spoglądałem na jego lśniące ciemne oczy, które pochłaniały wiedzę o nowych ludziach.

— Więc to jest Jimin, a to Suga? — Wskazał palcem na zdjęcie po czym szybko odwrócił swoją twarz tuż przed moją. Byliśmy na tyle blisko by dotknąć się nosami. 

Nasze oczy zaczęły przyglądać się głębi wzroku drugiego. Mój oddech niekontrolowanie przyśpieszył, zacząłem powoli zaczynać panikować. Byłem niego tak blisko jak nigdy wcześniej. Moje oczy zaczęły błądzić w jego źrenicach, a po dłuższej chwili poczułem jak Kang kopnął mnie w plecy przez co prawie wpadłem na równie zdezorientowanego przyjaciela. 

— Wszystko dobrze? — Zapytał mnie.

— Tak, wybacz...

Od razu jak ustatkowałem się, zwróciłem się z pretensjami na twarzy do Yeosang'a. Ten jedynie na luzie przewracał kolejne kartki z komiksu. Miałem ochotę porządnie go uderzyć lecz wizja, że San będzie to widział... zniechęciła mnie. Nie pozwolę by chłopak, który nie ukrywam, jest bardzo przystojny, wziął mnie za agresywną kpopową, pchłę. 

— Yeosang! — Szturchnąłem go, ale ten w dalszym ciągu jedynie przewrócił oczami.

— Nic się nie stało, Woo — Położył swoją rękę na moim ramieniu, przez co przeszły mnie bardzo przyjemne dreszcze. Czując jak zaczyna mi się to niebezpiecznie podobać wstałem z łóżka niczym porażony prądem.

— Chcecie coś do picia!? — Wziąłem wielki wdech starając się opanować ponowne rumieńce. 

— Mógłbym poprosić zimnej wody? —Zapytał miło Choi.

— To chodź zejdziesz ze mną na dół, a ty Yeosang? 

— Ja tu zostanę, ale nie przejmujcie się poradzę sobie.

— Jesteś pewien? Nic nie piłeś, może chcesz napić się herbatę z moją mamą? Podobno kupiła nowy smak i-

— Powiedziałem nie — Przerwał mi — Zaraz muszę iść do domu, więc daj mi dokończyć rozdział.

Nie wiedząc co odpowiedzieć jedynie skinąłem głową i zeszliśmy jedynie w dwójkę na dół wprost do kuchni. Wyjąłem ze szafki mój ulubiony kubek z podobizną Jimin'a, a drugi z podobizną Sugi — Może być? — Spytałem, a chłopak jedynie uśmiechnął się szeroko. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej wodę, a ze zamrażarki kawałki lodu, w kształcie serc. 

— Yeosang jest na mnie zły? — Zapytał nagle San.

— Nie ma powodu dla którego by był, pewnie jak zawsze jest zazdrosny, że poświęciłem ci czasu.

— Może powinienem już iść? — Powiedział pod nosem.

— Nie! — Za głośno Woo, za głośno...

— Dobrze — Zaśmiał się pokazując swoje śliczne dołeczki na policzkach — Tylko nie krzycz tak głośno, bo wszyscy pomyślą, że ci coś robię.

— Wooyoung?! — Głos kobiety rozbrzmiał po pomieszczeniu — Nie krzycz tak dziecko! Mam ważną rozmowę video! 

— Wybacz mamo — Zawstydziłem się lekko — Masz rację, powinienem być ciszej — Gdy kobieta odeszła zwróciłem się do chłopaka.

— Masz coś jeszcze oprócz tych kubków i albumów? — Zapytał.

— Wiesz... Długo by opowiadać i musiałbyś zostać na kolację...

— Aż tak dużo masz rzeczy?! — Zdziwił się.

— Chciałbym po prostu spędzić z tobą czas, nie tylko w szkole...

— Przecież dla ciebie zawsze mam czas, Woo.


ʟᴏᴠᴇ ғʀᴏᴍ ᴅʀᴇᴀᴍ | ᴡᴏᴏsᴀɴ (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz