57.

2.2K 110 93
                                    


Jeongguk wyszedł ze szkoły z nadzieją, że zobaczy Taehyunga. Chyba nie był zły? W zasadzie, to nie miał o co. Pisał później do starszego, jednak ten nie był aktywny. Racja, Tae mówił mu jakiś czas temu, że zaczyna mu się sesja, zaliczenia, czyli mnóstwo nauki i egzaminów. Kompletnie o tym zapomniał. W zasadzie to widywali się często, więc starszy nie miał nawet kiedy się uczyć. Kiedy Taehyung i reszta pomogli Jeonggukowi, kiedy Johnny i jego szajka go dopadła, przecież też Tae u niego został. Niby rano sobie poszedł, aby jeszcze wrócić do siebie przed zajęciami. Gguk nie myślał o tym wcześniej, zazwyczaj skupiał uwagę na sobie. Dopiero od kilku dni po głowie latały mu myśli, że może powinien bardziej skupić się na Taehyungu. Zaczął zauważać, jak starszy mu pomagał i dbał nawet o najmniejszy szczegół, a on co?

Zagryzł wargę rozglądając się. Nie widział nigdzie auta Taehyunga.

Nagle obok niego pojawił się Jaehyun. Gguk był przygotowany na to, aby go uderzyć, gdyby coś zrobił. Bo dopóki stał i nic nie robił i nie mówił, to nie było powodu, aby go lać. Chłopak już chciał się odezwać. Złapał Gguka za przedramię lekko je ściskając i uśmiechając się głupio. Gguk zacisnął pięści gotowy do ataku. Nadal wszystko go bolało, jednak nie miał zamiaru dawać się poniżać.

— Wiesz, Gguk... — zaczął, jednak później podniósł wzrok i ku zaskoczeniu Gguka, odepchnął go lekko unosząc dłonie. — Nie było tematu.

Odszedł zostawiając Jeona samego z zaskoczoną miną. Nie rozumiał. Wtedy usłyszał westchnienie za sobą. Szybko więc się odwrócił. Zobaczył stojącego kilka kroków dalej niebieskowłosego ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Gguk zrobił kilka kroków w jego stronę. Zdążył trochę przypatrzeć się starszemu. Pomijając włosy, w których wyglądał nieziemsko, Gguk zwrócił uwagę na spodnie starszego. Opinające czarne jeansy, do tego koszulka wpuszczona w nie i na to ciemny, elegancki płaszcz. No Bóg piękności.

— Skończyłeś się gapić?

— Co? — Gguk otrząsnął się patrząc na rozbawioną twarz starszego.

— Pytam, czy skończyłeś się na mnie gapić?

— Nie, jeszcze nie — odparł przywracając oczami. Widząc jak Taehyung unosi brwi pchnął go lekko wzdychając. — Żartowałem idioto. Po prostu patrzyłem, czy nie ubrałeś się jak wieśniak... wiesz, żebyś mi lipy nie narobił.

— Mhmm. I po obserwacji jakie są twoje wnioski?

— Że może być. Gdzie zaparkowałeś?

— Pod twoim blokiem.

— Co? — Gguk się zatrzymał. — Tak daleko?

— Przyda ci się spacer. Ruszysz dupskiem trochę.

— Odezwał się...

— Ładna pogoda jest, więc czemu nie?

Taehyung miał w zasadzie dobry humor. W sumie to zawsze prawie, gdy widział młodszego jego humor się poprawiał. Nie rozumiał tego, ale tak było. Nie był głupi i domyślił się, że Jeongguk zaczynał go interesować nie pod względem seksualnym. Z początku, gdy zrozumiał, że młodszy mu się podobał, nie chciał tego strawić. To nie mogła być prawda, jednak później przyswoił to do siebie i czuł się coraz lepiej widząc, że Gguk się uśmiechał, czy chciał się spotkać, co w sumie rzadko się zdarzało.

— Ale chcesz tyle iść?

— Nie mieszkasz jakoś daleko, Gguk.

— Jesteś okropny. Nie dość, że bez pytania przyjechałeś to jeszcze zmuszasz mnie do wysiłku...

LIE || TAEGGUKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz