Zrobiłam internet z papieru, więc daję wam rozdział 😁
Stanęłam przed drzwiami domu Estelle. Przez chwilę zastanawiałam się, czy aby na pewno trafiłam pod dobry adres. Budynek przypominał mi małą willę. Przed wejściem stała średniej wielkości fontanna, marmurowe schody prowadziły na ganek, wielkie drzwi z kołatkami w kształcie czaszki wyglądały na pancerne. Po kilku minutach stania bezczynnie pod wejściem, drzwi otworzyła Estelle. Jej włosy spływały po ciele, miała na sobie luźną sukienkę w kolorze owocu granatu, makijaż nie był przesadzony, a na nogach miała kapcie.
- Wszystkiego najlepszego. - wystawiłam w jej stronę torebkę z prezentem. Brunetka uśmiechnęła się lekko, przyjęła podarunek i wpuściła mnie do środka. Podłoga w holu została wyłożona białymi oraz czarnymi kafelkami, nade mną wisiał piękny czarno-złoty żyrandol, a w pomieszczeniu panował przyjemny chłód.
- Miała wpaść jeszcze Lula, ale coś jej się wykruszyło. Tak więc jesteś skazana tylko na mnie. - oznajmiła Estelle. Zmarszczyłam brwi.
- Wszystko z nią w porządku? Pisałam do niej kilka razy, raz nawet zadzwoniłam, ale kompletnie zero odzewu. - brunetka poprowadziła mnie na górę po białych schodach. Nie wyglądały na specjalnie niebezpieczne, lecz dla pewności i wewnętrznego spokoju trzymałam się metalowej, czarnej poręczy.
- Jasne. Gdyby nie było nie w porządku, to by nie napisała, że nie przyjdzie. Ale musi być przyzwoicie, skoro miała czas spojrzeć na telefon. - skrzywiłam się lekko. Trochę zabolało, że odpowiedziała Estelle, a mnie kompletnie zignorowała. - Nie przejmuj się tym. Lula tak ma. Mogę się założyć, że niedługo to ona zacznie cię nękać wiadomościami.
Przeszłyśmy korytarz i Estelle otworzyła przede mną drzwi, które kompletnie nie pasowały do reszty wystroju. Mogłam się założyć, że cały dom zawierał odcienie bieli, czerni, względnie szarości i panowała w nim atmosfera niekoniecznie przepychu, ale czuć było, że właściciele dobrze przędzą. Tymczasem drzwi pokoju Estelle były czarne i poobklejane w różnokolorowe naklejki. Dostrzegłam między innymi logo ACDC, smoczek, lizaka, róże, tęczę oraz wiele czaszek od tych najbardziej regularnych do pstrokatych, na przykład z kultury meksykańskiej.
- Moje królestwo. - wytrzeszczyłam oczy.
Pokój Estelle zdecydowanie nie był podobny do pokoi innych nastolatek, które widziałam i tak jak podejrzewałam, nie pasował do reszty wystroju domu. Nie wiedziałam, w którą stronę mam patrzeć najpierw. Całą jedną ścianę zakrywał gigantyczny regał, cały wyłożony książkami, płytami CD lub winylami, pudełkami oraz różnymi ozdóbkami czy ramkami ze zdjęciami. Naprzeciwko drzwi stało dosunięte do ściany biurko, na którym znajdował się gramofon, z którego płynęła jakaś jazzowa melodia. Obok biurka stało podwójne łóżko z ciemnofioletowym baldachimem, masą wielokolorowych poduszek i żółtą narzutą. Naprzeciwko regału środek ściany zajmowały szklane drzwi na przestronny balkon, obok tego wyjścia znajdowała się spora szafa, a niedaleko niej czarna toaletka. Sufit był granatowy, ściany fiołkowe, na podłodze leżał puchaty dywan w zebrę.
- Wow. - wydusiłam po chwili. Estelle zamknęła za nami drzwi i uśmiechnęła się lekko.
- Wiem. Interesująco tu. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci jazz. - ruszyła w stronę szafy. Pokręciłam głową i zaczęłam przyglądać się książkom.
- To jest... Nie mogę uwierzyć w to, co widzę. - usłyszałam stukanie szkła, dlatego odwróciłam się. Brunetka wyjęła z szafy butelkę czerwonego wina oraz dwa kieliszki. Zmarszczyłam brwi.
- Podejdź no tu. - stanęłam koło Estelle w szafie. Dziewczyna otworzyła jedną z szafek i moim oczom ukazało się kilkanaście butelek z winami. Wytrzeszczyłam oczy.
- Jestem pod wrażeniem. - wyjąkałam tylko. Brunetka zaśmiała się i otworzyła butelkę.
- Gdyby więcej ludzi mnie lubiło, też by byli. Jednak mnie nie doceniają. - podała mi jeden z kieliszków. - Wiele lat próbowałam dostosować się do różnych grup, byleby mnie ktoś polubił. Dopiero Tallulah uświadomiła mi, że muszę być sobą, bo inaczej to... Takie udawanie kogoś innego źle by się dla mnie skończyło. Dlatego toast. - uniosła kieliszek. - Za autentyczność.
- Za autentyczność. - zawtórowałam jej i upiłam łyk wina, które przyjemnie rozlało się po moim przełyku. - Twoja mama wie, że masz tutaj prywatny składzik? - zapytałam od niechcenia.
- Jasne. - zaskoczyła mnie tą odpowiedzią. - Moja mama wie o większości rzeczy. Wie, że piję, ale ufa mi i wierzy, że nigdy nie upiłabym się wszystkim na raz do nieprzytomności czy coś. A ja jej to za każdym razem udowadniam. Do tego moja mocna głowa sprawia, że rzadko mam kaca i po alkoholu większość rzeczy pamiętam, tak więc mam zajebistą relację z moją starą. - upiła kilka łyków wina. Uśmiechnęłam się lekko, ciesząc się jej szczęściem.
- Muszę przyznać, że całkiem niezłe to wino. - powiedziałam, upiwszy pierwszy kieliszek.
- Też je lubię. Ty to chyba mało piłaś w swoim życiu, co? - zapytała, lejąc mi kolejną porcję.
- Fakt, nie za wiele. Głównie jakieś lekkie piwo, często wpychali mi tequilę, ewentualnie wódę, którą zawsze wypluwam, bo kupują jakiś obrzydliwy szajs. - Estelle skrzywiła się.
- Nigdy nie pij wódki na imprezach licealistów. Mieszają ją na różne sposoby, potem tylko przekrętu kiszek się nabawisz. Najlepiej kupić piersiówkę i nosić swoje. - odparła z uśmiechem.
Kiedy wyzerowałyśmy pierwszą butelkę, alkohol przyjemnie zaczął szumieć w mojej głowie, a my rozgadałyśmy się na dobre, na moment Estelle zamilkła i popatrzyła na mnie z szelmowskim uśmiechem. Spojrzałam na nią, nie wiedząc, co się święci.
- Prawda czy wyzwanie? - spytała. Wywróciłam oczami.
- Na serio chce ci się w to grać? - pokiwała energicznie głową. Zachichotałam, ponieważ przy okazji prawie spadłaby z łóżka, na którym leżałyśmy. - Prawda.
- Lubisz Lulę, nie? - popatrzyłam na nią z politowaniem. - Jak nie odpowiesz, wyciągam wódę i pijesz kielona. - dodała.
- Lubię ją. Nawet bardzo. Ale... To takie dziwne. - zamyśliłam się na tyle, na ile pozwalało mi wypite wino. - Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Kiedy ją widzę, chcę ją przytulić, być przy niej i żeby się ode mnie nie oddalała. Jest mi smutno, że tobie odpisała, a mnie nie i jestem zazdrosna o waszą relację, ale wiem, że muszę być cierpliwa. Poza tym... Kurwa, jak ja mam być cierpliwa, jak to ja ją trzymam w niepewności. Co ja mam robić? - czułam, że bredzę.
- Powiedz jej prawdę. - Estelle wzruszyła ramionami. - Ja chcę wyzwanie.
- Pokaż mi kilka chwytów, karateko. - zaśmiałam się. Brunetka wyszczerzyła zęby.
- Dobra. - wyrzuciła kilka poduszek na podłogę i wstała na równe nogi. Ja zrobiłam to samo i stanęłam koło niej. Nie za bardzo ogarnęłam, co się wydarzyło, ale po chwili leżałam plecami na ziemi. Estelle pomogła mi wstać.
- Nieźle. Chcę wyzwanie. - powiedziałam, kiedy już byłyśmy z powrotem na łóżku.
- Wyzeruj to. - podała mi butelkę wina, w której niewiele już zostało. Wypiłam duszkiem zawartość. - Oh yeah, tak to się robi. - zaklaskała i ryknęłyśmy śmiechem.
Cieszyłam się, że zostałam u niej na noc, bo gdyby rodzice zobaczyli mnie w takim stanie, nie musiałabym więcej wracać do domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/234305997-288-k952416.jpg)
CZYTASZ
𝙰𝚖 𝙸 𝚜𝚞𝚛𝚎?✅
FanfictionGdy na swojej drodze spotyka się przepiękną Latynoskę, która ma wiele ciekawych sekretów, nie można jej niczego odmówić... Wyświetlenia: 🔸13.08.2021 - 1 tys. 🔸11.03.2022 - 10 tys.