EM: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! 🥳🥳🥳
TP: Wszystkiego najlepszego, koteczku 😘
CH: Wszystkiego najlepszego 😄
Zaśmiewając się z filmiku urodzinowego od Estelle, odpisałam jej z podziękowaniami. Talluli odesłałam całusy. Wiadomość od Carly zbiła mnie z tropu, ale widocznie musiała znaleźć datę moich urodzin na Instagramie czy Facebooku. Wysłałam jej krótkie "dziękuję". Nie wiedziałam, czemu tak dziwnie się poczułam na jej życzenia. Przecież to tylko urodzinowe "najlepszego".
Ubrałam się w jasnoniebieską, prostą sukienkę, rozczesałam włosy i po paru głębokich wdechach poszłam na dół. Nigdzie nie dostrzegłam moich rodziców czy Abigail, dlatego poszłam do kuchni i wstawiłam sobie wodę na herbatę. Po chwili z salonu wyłoniła się moja rodzina; Abigail szła z przodu i niosła tort. Zaczęli śpiewać sto lat, na co ja uśmiechnęłam się szeroko. Moja siostra postawiła tort na blacie kuchennym. Wyglądał przepysznie, świeczka aż prosiła się o zdmuchnięcie. Zdmuchnęłam ją, wyszeptawszy w głowie życzenie. Rodzice ucałowali moje policzki, a Abigail wyściskała mocno. Podziękowałam im serdecznie. Abigail zaśmiała się, że jak wrócę do domu, dopiero wtedy dostanę prezenty. Wzruszyłam ramionami i nie skomentowałam tego. Po szkole miałam wrócić do domu tylko na chwilę, ponieważ byłam umówiona z Tallulą i Estelle.
W szkole Estelle i Tallulah uśmiechały się tajemniczo; obydwie wyglądały na podekscytowane. Pytałam, o co im chodzi, ale nie chciały niczego wyjawić. Powiedziały tylko, że dowiem się, jak już wyjdziemy ze szkoły i pójdziemy do Estelle. Nie naciskałam, bo i tak nic bym z nich nie wyciągnęła.
Po zajęciach napisałam do rodziców, że nie będzie mnie na obiedzie, bo idę spotkać się ze znajomymi. Na pewno trochę ich tym zirytowałam, ale jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Bardziej byłam zaciekawiona pomysłem Talluli i Estelle.
- Zapewne zastanawiasz się, co takiego wymyśliłyśmy. - zaczęła Estelle, kiedy znalazłyśmy się już w jej pokoju. Brunetka podała mi kieliszek z winem, Tallulah natomiast coś robiła przy biurku odwrócona do mnie plecami.
- Tak i jeszcze nie wiem, czy mam się bać, czy nie. - zaśmiałam się, na co Estelle uśmiechnęła się szeroko.
- Krzywdy ci nie zrobimy.
- Masz długie włosy, dlatego kupiłyśmy dwie. - Tallulah odwróciła się w końcu; miała przezroczyste rękawiczki na dłoniach, a w jednej ręce trzymała tubkę z jakąś farbą do włosów. Wytrzeszczyłam oczy. - Będzie fiolecik, jak się patrzy. - wyszczerzyła się.
- A-ale... Moi rodzice... - przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.
- Dziewczyno, masz już osiemnaście lat. Chyba pora trochę się zbuntować i pokazać starym, że już nie jesteś małym dzieckiem. - Estelle przerwała mi gwałtownie. Spaliłam buraka. - To jak? Chcesz ten fiolet, czy nie? - spojrzałam na brunetkę, potem na Tallulę, a następnie na tubkę. Zagryzłam wargę.
- Tak. Zróbmy to. - rozpuściłam włosy.
Farba nie miała trzymać się na stałe, tylko na około dwa miesiące, co i tak było dla mnie wyzwaniem. Nigdy nie farbowałam włosów; nie czułam potrzeby i bałam się reakcji rodziców. Myślałam, że kiedy dziewczyny zaczną nakładać farbę, będę bardzo zestresowana. Jak się okazało, nie czułam strachu czy zdenerwowania, tylko ekscytację. Niecierpliwie siedziałam na fotelu i czekałam przez czterdzieści minut, aż farba zadziała. W łazience wypłukałam włosy, wysuszyłam je i spojrzałam w lustro na gotowy efekt. Pisnęłam ze szczęścia. Nie spodziewałam się, że taki drobiazg aż tak mnie ucieszy. Wyściskałam moje przyjaciółki, dziękując im serdecznie.
- Nie ma za co. A teraz proponuję toast. - Tallulah wręczyła mi kieliszek. - Za Sabrinę! Sto lat! - wypiłyśmy po shocie.
Gdybym zapomniała, że mam jeszcze wrócić do domu, wypiłabym więcej. I tak pozwoliłam sobie na za dużo. O dwudziestej drugiej taksówka odwiozła mnie pod dom. Stanęłam przed budynkiem i przyjrzałam się mu. Starałam się sobie przypomnieć jakieś najmilsze chwile, ale nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy. Ze świąt pamiętałam tylko pijackie rozmowy na kontrowersyjne tematy, z urodzin również nie czerpałam szczególnej przyjemności. Odetchnęłam głęboko, zapominając o alkoholu huczącym mi w głowie i weszłam do domu. W przedpokoju czekała na mnie mama ubrana w szlafrok.
- Sabrino. Gdzie. Ty. Byłaś?! - podeszła do mnie. Wciągnęła gwałtownie powietrze, skrzywiła się i odskoczyła. - Czy ty jesteś pijana?!
- Może tak, może nie... Ciężko stwierdzić. - rozpuściłam włosy i pokazałam mamie kolorowe końcówki. Wytrzeszczyła oczy.
- David! Chodź tutaj. - krzyknęła do mojego taty. Wyszedł z salonu, stanął obok mojej mamy i popatrzył na mnie z przerażeniem.
- Coś ty zrobiła z włosami? - wyjąkał. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ładne, prawda? - pokręciłam głową.
- Ona jest pijana. - mama spojrzała tacie prosto w oczy.
- Tak, to już ustaliłyśmy. Mogę iść spać, bo jutro mam do szkoły? Dziękuję. - przeszłam pomiędzy nimi i stanęłam przy schodach.
- Nie masz nam nic do powiedzenia?! Cały dzień nie było cię w domu. - zacisnęłam pięści.
- Nie było mnie, bo mam swoje życie, droga rodzino. - podkreśliłam ostatnie słowo. - Skończyłam osiemnaście lat, chyba mam prawo do decydowania o swoim życiu? - nie wiedziałam, co mnie opętało, że kolejne słowa tak lekko i szybko wypadły mi z ust. - A wiecie, co jeszcze mogę wam powiedzieć? Jestem lesbijką! - wrzasnęłam i wbiegłam do swojego pokoju, zatrzaskując drzwi.
Rzuciłam się na łóżko i zaniosłam się płaczem. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień...
CZYTASZ
𝙰𝚖 𝙸 𝚜𝚞𝚛𝚎?
FanfictionGdy na swojej drodze spotyka się przepiękną Latynoskę, która ma wiele ciekawych sekretów, nie można jej niczego odmówić... ~13.08.2021 - 1 tys wyświetleń ~11.03.2022 - 10 tys wyświetleń