pt. 20 - „Converse, converse, I really hate converse"

67 8 5
                                    

Taehyug obudził się następnego dnia wcześniej niż kiedykolwiek. Nieprzespana noc dała mu w kość i chociaż tak bardzo nie mógł podnieść się z łóżka ze zmęczenia psychicznego — znudził się leżeniem i nadmiernym myśleniem, dlatego czwarta rano wybijająca na zegarku obok wzmogła go do powstania. Czas go nie gonił, wręcz pozwalał na spokojne przygotowanie do wczesnego wyjazdu, więc kawa na start dnia upijana była przez dobre pół godziny między poranną toaletą.

Żaden garnitur, ani elegancki strój nie wchodził w grę. Raczej postawił na wygodę i dzienny ubiór, dzięki któremu pozbędzie się swojej otoczki porządnego faceta, który całe życie opiera na działalności. I chociaż tak było, to jasno czarne jeansy w połączeniu z białym t-shirtem oraz biżuterią dodawały mu nieco młodzieżowego wyglądu. Nie dziwnym było gdy stojąc przed lustrem poczuł się o kilka lat młodszy. Do tego nieułożone na żaden wzmacniacz włosy, swobodnie opadające na jego czoło, a także wygodne, sportowe buty odmieniły go kompletnie.

Chwilę po piątej, podczas spożywania małego śniadania — Taehyung wysłał wiadomość do Hoseoka z zapytaniem czy choć w połowie jest on gotowy na ustaloną poprzedniego dnia godzinę wyjazdu. Ten po dłuższej chwili odpisał twierdząco, dlatego na dochodzącą za kwadrans szóstą rano, skorzystał z toalety i po zabraniu z sypialni rzeczy, wyszedł z domu. Świecące pustkami ulice pozwoliły mu na sprawne dojechanie pod dom przyjaciela, gdzie postanowił na niego zaczekać. Jedynie poinformował go o przybyciu i wolał posłuchać cichego radia czy świergotu ptaków przez uchyloną delikatnie szybę. Póki ten się nie zjawił od razu pakując swoje rzeczy na tył pojazdu usiadł koło kierowcy, co Taehyung uznał za zdecydowany odjazd.

— Zajedziemy coś zjeść? — spytał jedynie zmęczonym głosem, na co Kim tylko przytaknął wjeżdżając na drogę do pobliskiej restauracji, by zamówić coś na wynos — Dzięki... nie zdążyłem nawet wypić kawy.

— Czyli zaspałeś mam rozumieć?

— Późno się położyłem. — wzruszył ramionami, a Taehyung zaczął składać zamówienie do stojącego za oknem mikrofonu.

— Co ty nie powiesz. — rzucił odjeżdżając.

— Za to ty wyglądasz jakbyś z tydzień nie spał. — odpowiedział bez ogródek podając przyjacielowi jego dostarczoną już kawę, za co ten cicho podziękował ruszając w trasę.

Czekała ich długa droga...

W tym samym czasie ponad trzysta kilometrów od stolicy Korei Południowej czarnowłosy mężczyzna otworzył dopiero swoje zaspane powieki wybudzając się ze snu. Momentalnie wywrócił oczami po spojrzeniu na zegarek w telefonie i finalnie postanowił podnieść się z ciepłego łóżka, by mimo ogromnego lenistwa zacząć produktywnie dzień. Z dużą niechęcią, kilka dni temu przeprowadził się z Daegu do rodziców, a kartony wciąż walały się po jego nowym pokoju i pewnej części garażu.

Busan nie było tak drogim miastem jak Seul, a z biegiem lat rodzice Jeona zaczęli stawać na nogi. Swoją trzodę o wiele zmniejszyli, zamiast tego hodowali warzywa i owoce, które mieścili na obrzeża miasta, gdzie również wybudowali wymarzony wolnostojący mały, parterowy domek. To było coś większego niż zwykłe mieszkanie w blokowisku, dlatego wciąż mogli nazywać to swoim własnym kącikiem, a ponowne posiadanie jednego z dzieci pod swoim dachem dodawało im wiele radości i nie czuli się już tak samotnie, bo dużo czasu minęło od kiedy najmłodszy Jeon opuścił rodzinny dom.

Jeongguk by stanąć na nogi tak samo jak jego rodzice, potrzebował wziąć się do pracy i nie przedłużać całego procesu. Ale gdy ten tylko podniósł swoje ciało z łóżka, od razu do niego wrócił decydując się na dodatkowe czterdzieści minut snu. Czuł jakby właśnie odsypiał wszystkie nieprzespane dotąd noce, a otaczające go bezpieczeństwo domu rodzinnego nie zakłócało jego spokoju ducha. Być może mężczyzna przez swoją rutynę, gdzie dzień zamienił się z nocą — sam z siebie obudził się o tak wczesnej porze. Mimo to wiedział jedno. Że było dla niego jeszcze za wcześnie by wstać, a że żadna praca go nie zobowiązywała mógł pozwolić sobie na leniuchowanie.

Przeminęło z porą deszczową | k.th & j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz