Thirty-eight || 1/2 ||

351 22 26
                                    

Changbin pov.

Jak najszybciej pobiegliśmy do budynku, gdzie odrazu zaatakowali nas ludzie Taeyong'a.

Z myślą, że Chan i Minho sobie z nimi poradzą ja pobiegłem odrazu na schody gdzie też czekała na mnie banda debili.

- no kogo my tu mamy.

- Oo... Doyoung dawno się nie widzieliśmy... od momentu w którym prawie cię zabiłem - powiedziałem z kpiną.

- Fartem ci się udało - powiedział - Twój ukochany ma mało czasu.

- a jeb się - powiedziałem i zacząłem strzelać w jego stronę gdzie za moim szczęściem trafiłem za drugim razem w jego szyję. - no to ten ja już lecę miłego umierania.

nie obracając się do tyłu pobiegłem po kolejnych schodach.

- no kurwa więcej drzwi się nie dało tu mieć? - powiedziałem sam do siebie.

zaczęłam po kolei je otwierać, a te zamknięte wywarzać. gdy zostały ostatnie drzwi usłyszałem rozmowę.

- Lucas? co on tutaj robi? - szepnąłem znów do siebie po czym otworzyłem jak najszybciej drzwi.

Oboje spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.

- C.. Changbin?

- Felix kochanie nic ci nie jest?! Co on ci zrobił?! - powiedziałem celując w Lucasa bronią.

- Changbin to nie jest tak jak myślisz! On mi nic nie zrobił!

- Felix już jesteś bezpieczny nie musisz się bać mówić prawdy - powiedziałem zabijając drugiego chłopaka wzrokiem.

Zbijało mnie z tropu to, że Lucas cały czas stał spokojnie i jedynie czasem wymieniał lekki uśmiech z moim chłopakiem.

Gdy już miałem spytać o to co tu się dzieje, usłyszałem strzał który na szczęście nie był trafny, odwróciłem się gwałtownie gdzie stał Johnny wraz z jakimiś dwoma chłopkami.

! 3 os!

Felix bal się bardziej o swojego chłopaka niż o samego siebie. Obiecał sobie, że Changbin musi przeżyć i tego chce się trzymać.

Gdy zobaczył, jak jego ukochany omal nie ginie od postrzału Johnny'ego zrobiło mu się gorąco.

Changbin również miał jeden cel. Uratować Felix'a, i wrócić z resztą do domu gdzie zapomną o wszystkim. może gdzieś wyjadą? zaadoptują kolejnego kota? przestaną się martwić wszystkim?

Niestety rzeczywistość nie była tak kolorowa, i Chłopak wiedział, że życie to nie bajka.

Teraz są w sytuacji bez wyjścia. Mogą zginąć.

Changbin spojrzał na Felix'a poczym uśmiechnął się, aby dodać i tak już bardzo wystraszonemu chłopakowi otuchy.

Gdy Jeden z 'kolegów' Johnny'ego sięgał po broń ktoś idealnie strzelił w jego głowę. Chłopak runął na ziemię przygniatając przy okazji swoim ciałem, mężczyznę obok.

Changbin korzystając z dezorientacji rudowłosego chłopaka strzelił prosto w jego klatkę piersiową po czym strzelił drugi raz tym razem w jego serce.

Zza drzwi w końcu ukazała się sylwetka ich "bohatera"

- Hyunjin? miałeś w aucie siedzieć - powiedział Changbin

- Taa... gdyby nie ja lezelibyscje wszyscy tutaj nie żywi, ale nie no spoko nie musicie dziękować - powidzial wyższy - A teraz ruszajcie się musimy iść.

wszyscy zerwali się z pomieszczenia udając się do głównej hali hfzie mieli się spotkać.

- Mój Boże minho co ci się stało!?

- Nic takiego lekkie zadrapanie. Lepiej spójrz na Chan'a nie wygląda dobrze.

- Kurwa. Chan co ci się stało

Chłopak nic nie odpowiedział tylko lekko się uśmiechnął po czym zsunął się na ziemię. I gdyby nie refleks Lucasa walnąłby w lerzaca skrzynie obok.

- wynosimy się stąd - powiedzial Changbin, po czym wziął Felix'a za rękę i ruszył do przodu.

Może i by udało im się uciec gdyby nie strzał z góry.

Który idealnie trafił Felix'a...


-
wybaczcie za błędy skarby! ❤️

pewnie mnie za to zabijecie hshsh

i fell in love with the murderer ・ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz