Chwila leci całkiem wolno, gdy wzajemnie skanujemy swoje oczy, chcąc z nich jak najwięcej wyczytać. Ja próbuję zachowywać wszelkie pozory, ale po chłopaku widać, że jest przemęczony. Być może zmęczył go ten dzień, a być może ma już dość mojego zdenerwowania na jego samego.
– Przyszedłem porozmawiać – mówi całkiem poważnym tonem głosu. Jeśli powinnam powiedzieć, że wybrał sobie na to słabą porę, to byłoby to kłamstwem. Bo, co jak co, ale wybrał idealny moment, gdy potrzebuje kogoś w tym domu.
– Damiana nie ma w domu – odpieram po raz kolejny obojętnie, formując usta w cienką linię.
– Dobrze wiesz, że z Tobą – przewraca oczami, wypuszczając powietrze ze swoich ust.
Wygrywa.
Zamykam na moment drzwi, by odhaczyć blokadę, po czym otwieram je szerzej, by chłopak mógł wejść. Bez żadnego skrępowania korzysta z tego przywileju, udając się od razu do salonu.
– Tak, pewnie, rozgość się, albo od razu idź na górę i rozłóż się na łóżku mojego ojca – mamroczę pod nosem, ale chłopak zdaje się tego nie słyszeć.
Zamykam drzwi na klucz, idąc tam, gdzie chłopak. Zachary siedzi już na jednej z kanap, czekając, aż do niego dołączę. Wywracam oczami, jak mam w zwyczaju i siadam naprzeciwko niego. I szczerze mówiąc, spodziewam się grobowej ciszy.
– Co u Ciebie? – pyta całkiem poważnie, nie odrywając ode mnie wzroku. Kamień spada mi z serca, gdy okazuje się, że wcale nie będzie niezręcznej ciszy.
– Poważnie, Zachary? – prycham na jego słowa. – Przyszedłeś tu tylko po to, by zapytać się „co u mnie?".
Chłopak przygryza wargę, odrywając ode mnie wzrok i spoglądając na ścianę za mną. Mogę strzelać, że nad czymś myśli. I podczas tej krótkiej chwili jego zastanowienia, ja, zdążam mu się delikatnie przyjrzeć. Jego lewa powieka delikatnie drga, jakby walczył z jej zamknięciem. Jego usta nie są już w tym zadziornym uśmiechu, który miał na twarzy zazwyczaj zawsze, kiedy go widziałam. Zamiast tych, pojawiły się całkiem mi nieznane. Nie przypominały tych z uśmiechem w żadnym stopniu, jakby opuściło je szczęście. Kąciki tych ust są opadnięte. Wydają się być... Smutne? Jego oczy także straciły blask.
I właśnie w tym momencie zdaje sobie sprawę, że chłopak przyszedł tu, bo chcę z kimś porozmawiać. Przyszedł tu, bo chcę porozmawiać ze mną. Wybrał mnie. A jego pytanie wcale nie było banalne, nudne czy kompletnie nie na miejscu. Bo który człowiek przyjdzie i zapyta się co u Ciebie, licząc na szczerość? No właśnie.
– Zachary – odzywam się poważnie, a mój głos w całości oblepiony jest chrypką, przez gulę w moim gardle. – Zachary. – powtarzam pewniej, gdy ten nie reaguje. – U mnie wszystko w porządku, chociaż nie powiem, że byłam cała w strachu, gdy znalazłam naszyjnik – uśmiecham się, przypominając sobie także moje zdenerwowanie, słysząc imię „Mal".
– Ale to nie ja Ci go dałem – mówi w pełni opanowanym głosem, spoglądając wprost na moje tęczówki. Automatycznie wytrzeszczam oczy, otwierając przy tym buzię. Czuję, jak moje serce zaczyna bić szybciej, aż chłopak mówi: – Żartuję – prycha, a ja nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
– Och! Tak się bawisz? – odpieram oburzona, czując wewnętrzną ulgę. – Powinnam być na Ciebie dwa razy bardziej zdenerwowana, niż wtedy, kiedy powiedziałeś do mnie... – przerywam natychmiast, uświadamiając sobie, co chcę powiedzieć. Co nie zmienia faktu, że moja twarz pewnie wygląda jak coś w rodzaju buraka. – A co u Ciebie? – zmieniam temat.
– Szczerze? – kiwam głową. – Chujowo. – brzmi pusto, słabo i jednocześnie bezsilnie.
– Satysfakcjonująca odpowiedź, powiesz mi coś więcej bohaterze? – zakładam ręce na piersiach, by wyglądać tak, jakby to nie było pytanie, a polecenie.
CZYTASZ
No Control [ZAKOŃCZONE]
RomantikMieli siebie i to wystarczało. Harper Knight to siedemnastolatka, której życie nigdy nie należało do łatwych przypadków. Spotkało ją prawdziwe nieszczęście. Nastolatka przeżyła straszny wypadek, wskutek którego przyczyną okazała się utrata pamięci...