Chłonie nas to, co martwe. Bo chłonie nas to, co zwane jest uczuciem. Chwilowym, gorącym, spragnionym uczuciem, w które wkładamy pozostałe resztki sił z dzisiejszego dnia. Chłonie nas coś, co nas rozdzieliło. Chłonie nas coś, co nie jest już aktualne. Co pozostaje gdzieś głęboko w pamięci, ale nigdy nie pozwala mi do tego wrócić z powodu czarnej dziury w mojej głowie, z braku pamięci. Bo to właśnie tam zaczynają pojawiać się dzielące nas mury. Zaczyna się dostrzeganie dzielących nas oboje różnic. Bo to na tamtym momencie naszej relacji postawiliśmy kropkę, z której któreś z nas zrobiło przecinek.
Całowaliśmy się. Z natchnieniem, pożądaniem, wyrzutami sumienia, goryczą, potrzebą i z nadzieją. Nadzieją na coś tak wielkiego, czego w słowach nie da się opisać. Brakuje słów, a nawet i gestów, by przekazać to, co siedzi mi w głowie. By przekazać to, jak bardzo mętlik może być mętlikiem, szczęście szczęściem i smutek smutkiem. Bo smutne jest to, że jest to tylko chwila. Chwila, w której orientujemy się, co wyrabiamy i że wcale nie powinniśmy tego robić. Nie w takich sytuacjach jak te. Nie teraz gdy działają emocje i impuls. Nie, gdy jest czas na szczerość, wytłumaczenie i prawdę.
– Jak było dawniej Zach? – pytam, czując piekące mnie poliki. Odsuwam się od chłopaka na znacznie bezpieczną odległość, oddychając w nierównomiernym tempie. Moje serce wcale nie chciało tego zrobić.
Te dziwnie frustrujące mnie napięcie między nami rośnie za każdym razem za szybko, a jeszcze szybciej wybucha. Trzeba w końcu wcisnąć hamulec.
– Kiedyś było inaczej. Bawiłem się do rana, znając umiar. Śmiałem się do bólu brzucha, zostając rozbawiony tak naprawdę z każdej mniejszej i większej pierdoły. Może czasem byłem chujem, co się nie zmieniło, ale ty nigdy tego nie odczułaś. Byłaś... Było po prostu miło. – Wydobywa z siebie cichy śmiech, jakby przed oczami widział niektóre sytuacje z przeszłości. Wspomina, a jego lazurowe oczy błyszczą ze szczęścia. Przypomina mi w tym momencie małego dzieciaka, cieszącego się z nowej zabawki. – Teraz dużo tego ubyło i ubywa z dnia na dzień. Bez Cieb... Bez niektórych osób jest ciężej. Szczególnie gdy tchórzysz, nie wiedząc, jak pomóc sobie i im. Bo wiesz Harper, pomogę Ci w dowiedzeniu się prawdy, ale to ty będziesz musiała sobie z nią poradzić, a uwierz, może się to okazać o wiele trudniejsze, niż Ci się wydaje. – Zaciska usta w cienką linię i odwraca wzrok, mizerniejąc.
Bo kiedy wyżala Ci się facet, już wiesz, że musi być albo zniszczony psychicznie, albo ufający Ci choć trochę, w trosce o to, że go wysłuchasz i zachowasz to dla siebie, nie wyśmiejesz, ani nie podasz dalej jego słów. W przypadku bruneta obydwie opcje wydają się być prawidłowe. Nie wiem, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy robi to, nie mając o tym pojęcia, ale wystarczy tylko jego jedno, ciepłe spojrzenie i świadomość tego, że jest obok, żebym czuła się o wiele lepiej. To się po prostu dzieje, nie ważne, jakbym się przed tym wzbraniała.
– Co masz na myśli? – pytam zdezorientowana.
– Przyjdzie czas na zrozumienie – mamrocze. – Mogę obiecać Ci, że nie stchórzę po raz kolejny. Może jeszcze trzyma mnie alkohol, ale nie pozwolę sobie tego spieprzyć. Nie wybaczyłbym sobie tego.
– Stchórzyłeś?
– Bardzo. Ale teraz będę Harper, obiecuję. Przejdziemy prz... – milknie, powstrzymując się.
– Przez to razem. – Pozwalam sobie dokończyć, obserwując uważnie jego reakcję. Jednak chłopak nie reaguje, zupełnie jakby stracił wiarę w te słowa. Jakby poddał się uczuciu, że może nie być w tym szczery. Jakby przestał w siebie wierzyć. Jednak wciąż wierzyłam w niego jeszcze ja. Pytanie, czy to wystarczy?
Wypuszczam powietrze z ust, na moment przymykając swoje powieki. Jestem cholernie śpiąca. A chłopak, jakby w mgnieniu oka to zauważa, bo wstaje ze swojego miejsca, wyciągając do mnie pomocną dłoń. Jednak ja zamiast na niej, skupiam się na chłopaku. Jego profil w pełni mroku jest bardzo ładny. Jego lewa brew delikatnie co jakiś czas marszczy się, unosząc się i opadając. Jego usta wydymają się w chwilowym nieporozumieniu, a sam nos, co jakiś czas się marszczy. Obserwuje go z boku, podczas gdy on, przygląda się obrazowi przed sobą i czeka, aż przyjmę jego dłoń.
CZYTASZ
No Control [ZAKOŃCZONE]
RomanceMieli siebie i to wystarczało. Harper Knight to siedemnastolatka, której życie nigdy nie należało do łatwych przypadków. Spotkało ją prawdziwe nieszczęście. Nastolatka przeżyła straszny wypadek, wskutek którego przyczyną okazała się utrata pamięci...