12 "Okrutne wspomnienia"

559 30 1
                                    

Pov. Yuna

Ociężale runełam na swoje łóżko. Tępo patrzyłam na sufit, wciąż myśląc o tym co się stało w szpitalu. Moment wyznania przerażającej prawdy, a później? Nagłe zatrzymanie serca.
Miałam wrażenie, że to był najgorszy dzień w moim życiu, ale czy nie będzie ich więcej? Z każdym dniem i z każdą myślą twierdziłam, że zapewne tak.

Zmęczona przymknęłam na chwilę oczy. Tak naprawdę odetchnęłam z ulgą, gdy mama powróciła wśród żywych. Jednak myśl, że nie wiedziałam o jej chorobie dołowała mnie. Tak naprawdę, czułam się zdradzona i oszukana. Jak mogła. Jak się później jeszcze okazało, to wszyscy o tym wiedzieli. I nic nie powiedzieli.

Przwróciłam się na bok.
Nagle do głowy zaczęły napływać wspomnienia. Te złe wspomnienia.

- Nie bój się - szepnął mi Jeon do ucha. Kucał przy mnie, jednak po chwili wstał z małym uśmiechem na twarzy.

Powolnym krokiem obszedł mnie dokoła i ponownie się odezwał:

- Co za szkoda. Gdzie są twoi przyjaciele, kiedy są potrzebni? - powiedział jakby w zamyśleniu. Po krótkiej chwili ponownie na mnie spojrzał. Z całej siły szarpnął mną bym wstała. Po moich policzkach wciąż leciały łzy.

- Zostaw mnie... - wychrypiałam prawie niesłyszalnie. Następnie poczułam silny ból. Chłopak z całej siły pchnął mnie na ścianę.

- Pieprzona ofiara losu - warknął i mocno zacisnął palce na mojej szyi. W jego oczach widziałam furię. - Nie powinnaś się nigdy urodzić. Wtedy życie byłoby piękniejsze. - puścił mnie, kiedy zaczęłam widzieć mroczki przed oczami. Niech to się skończy...

Podszedł do drzwi je otwierając i patrząc na mnie powiedział:

- Możecie się nią zająć. - po czym zniknął za drzwiami wyjścia z piwnicy szkolnej. Po chwili ujrzałam jak do środka wchodzi Jennie wraz z swoją bandą.

Później było już tylko gorzej...

Ponownie zamknęłam oczy, a po moim ciele przeszedł nagły dreszcz. Zimny i nieprzyjemny. Nie chciałam tego pamiętać. Chciałam zapomnieć, lecz koszmar postanowił wrócić, wraz z powrotem do rodzinnego miasta. Dlaczego to się nie mogło skończyć razem z nastoletnimi latami?

- Gdzie tak uciekasz? - zaśmiał się i szybszym krokiem do mnie podszedł.

- Zostaw mnie w spokoju. - jeszcze bardziej przyśpieszyłam, jednak chłopak chwycił mnie za nadgarstek.
Wkurzyło go ciągłe gonienie mnie.

- Mówisz tak, jakbym robił ci nie wiadomo co - prychnął z udawaną urazą. - Przecież chciałem tylko porozmawiać. - powiedział niewinnie, ale doskonale znałam to zagranie. To się nie mogło dobrze skończyć. Musiałam jakoś mu uciec.

- O czym? - mimo wszystko, postanowiłam grać na zwłokę, nie dotrzemy do parku. Ponieważ to był skrót do mojego domu. Miałam nadzieję, że tam uda mi się jakoś mu uciec.

- Musimy wyjaśnić sobie pewną sprawę. Jednak lepiej robić to w miejscu, gdzie nas nikt nie usłyszy. - spojrzał na mnie, badawczym wzrokiem. Na horyzoncie było już widać park, do którego powoli zaczęłam iść. Niestety, Jeon się skapnął co chce zrobić. Szybko i gwałtownie szarpnął mną w przeciwną stronę. Mocno ściskając mój nadgarstek, zaczął się kierować do niedaleko położonego budynku. A raczej meliny.

- Błagam, zostaw mnie - powtarzałam co chwilę, jednak to go nie ruszało. Zdenerwowany wrzucił mnie do środka i zamknął drzwi.

- Jak zwykle, nie chciałaś po dobroci. - westchnął z irytacją. - Twoja matka nawet cię wychować nie umiała. Chociaż, nawet mnie to nie dziwi. Ona tylko do jednego się nadaję. - prychnął i po chwili poczułam mocne uderzenie w brzuch. Później było ich coraz więcej, a ból z każdym uderzeniem wzrastał.

Trwało to może z kilka minut, kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a do środka wchodzi jakiś chłopak. Później poczułam jak się unoszę i zanim zemdlałam zarejestrowałam, że moim bohaterem był Jimin.

Do ostatniego tchu ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz