26 "Nowa postać"

507 30 8
                                    

Pov. Jeongguk

Zadowolony z przebiegu wydarzeń, parkuję samochód nieopodal lasu i po krótkiej chwili, wychodzę z niego zabierając przy okazji ze sobą dużą torbę. Ubieram jeszcze na szybko bluzę i po zamknięciu samochodu, kieruję się w głąb lasu.
Droga nie trwa zbyt długo, ponieważ już po kilku minutach marszu, napotykam starą drewnianą chatkę.

Podchodzę do niej po cichu i z kieszeni spodni wyciągam kłębek kluczy, wybierając odrazu ten odpowiedni.
Przekręcam klucz w drzwiach i wchodzę do środka, zamykając pośpiesznie za sobą drzwi.

Rozglądam się dokoła, badając czy od mojego ostatniego razu nic się nie zmieniło. Wszystko było w porządku.
W prawym rogu pod niewielkim oknem stało przegniłe łóżko, które nawet nie nadawało się do leżenia, a co dopiero spania na nim. Za to w lewym rogu stał niewielki stolik z dwoma krzesłami. Na nim stała mała lampka na baterie i pudełko z kartkami w środku. W pomieszczeniu nie znajdowało się wiele rzeczy. Jedynie mały metalowy śmietnik przy drzwiach i duża klapa na środku. Prowadziła ona do ciasnego pomieszczenia, gdzie kryła się jedna z moich kolejnych tajemnic. Ale o niej dowiecie się już za chwilę.

Wybieram ponownie odpowiedni klucz i otwieram klapę. Schodzę powoli po drabinie i zapalam żarówkę, wiszącą na środku pomieszczenia.
Odkładam na bok swoją torbę i podchodzę do mężczyzny siedzącego na krześle. Jest związany, a w ustach ma knebel. Przez długi już czas siedzenia tu, przestał się wiercić czy liczyć na szczęście w ucieczce. A bynajmniej tego nie okazywał. Kto wie, co mu siedziało w głowie.

- Mam nadzieję, że dzisiaj będziesz bardziej kulturalny. - mówię wyjmując mu z buzi szmatkę.

- Zemszcze się na tobie. - grozi spluwając odrazu na bok. W sumie to słyszałem te słowa za każdym razem jak tu przychodziłem. Dlatego przyzwyczaiłem się i nie robiło to już na mnie wrażenia.

- Przyniosłem ci butelkę wody i coś do jedzenia, choć za te twoje odzywki do mnie to nie powinieneś nic dostać. - wypowiadam to z niechęcią w głosie i podaję mu wymienione rzeczy na kolana, zaraz rozwiązując mu jedną rękę, by mógł zjeść i się napić.

Mężczyzna na początku spoglada na mnie badawczo, po czym chwyta butelkę wody i przysuwa w stronę ust. Jednak nie robi łyka. Spogląda na mnie i szybkim ruchem ściska butelkę w moją stronę. Oblał całą moją bluzę, ale nie przejmuje się tym. To on pozbawił się szansy napicia na najbliższe kilka dni.

- Widzę, że wciąż nie szanujesz tego, że jestem miły. - spoglądam na swoje mokre ubranie. - W takim razie, zaczniesz to szanować. Możesz pożegnać się z piciem. A jak przyjdzie konieczność, to będziesz pił to co wysikasz, rozumiesz? - mój zimny i oschły ton roznosi się po całym pomieszczeniu. Mężczyzna nawet nie reaguje.

- To twój koniec, Jeon. - zaczyna się śmiać, patrząc na swoje buty. - To twój pieprzony koniec. - powtarza ciszej i kieruję wzrok na mnie. - Już niedługo będziesz odpokutował za swoje winy. Wszyscy się dowiedzą, kim tak naprawdę jesteś! - krzyczy, gdy zaczynam wychodzić. - Dowiedzą się, jakim jesteś potworem!

Tylko, że oni już dawno o tym wiedzą... a ja już dawno się nim stałem.

Pov. Yuna

- Różnie to bywa. - popijam ciepły napój, który przyjemnie ogrzewa moje wnętrze. Mam wrażenie, że to jedyna rzecz dzięki której czuje ciepło. Wszystko inne wydaje się być zimne i chłodne. Nawet, gdy przyjaciele mnie przytulają to nie czuje tego ciepła. Tak jakby wszystko na tym świecie stało się zimne. Czy nie stało się to w momencie pojawienia sie w moim życiu Jeongguka? A może wtedy, gdy matka postanowiła opuścić ten świat i jednocześnie zostawiając mnie na tym świecie samą? Kto sprawił, że wszystko stało się lodowate?

- A konkretnie? Co czujesz? Choćby w tym momencie. - wciąż drąży temat, bawiąc się w jakiegoś pieprzonego psychologa. Nie potrzebowałam go, przecież każdy z nas przeżywa stratę kogoś bliskiego i nie każdy potrzebuje pomocy innej osoby. Poradzę sobie z tym sama.

- Hoseok, proszę cię. Nic mi nie jest, nie musisz mnie pocieszać ani nic. - mówię pretensjonalnie, choć doceniam jego starania. Dobrze jest mieć takiego przyjaciela.

- On chcę ci tylko pomóc, tak samo jak inni. - mówi Hyunjin, który dotychczas milczał. - Ale ty jak zwykle dasz sobie radę sama. - wywraca oczami z ironią.

- Narazie jest tylko jedna osoba, która może mi pomóc. - szepczę spoglądając na swoje splecione dłonie pod stolikiem. W tym momencie zaczęły mi się wydawać o wiele ciekawsze niż rozmowa z kim kolwiek innym.

- Mianowicie? Kto jest tą osobą? No chyba nie wyjedziesz mi tu zaraz, że Jeon. Yuna, on ci nie chce nawet pomóc. On kpi z ciebie i z całej tej sytuacji. Nie ma za grosz empatii, to psychol. - stwierdza wściekły Hoseok.

- Nie, to Jimin mi może pomóc. - patrzę na ich zdziwione twarze i już wiem, że nie spodobało się im to tak samo jak wizja, że to równie dobrze mógł być Jeon.

Do ostatniego tchu ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz