32 "Bezsilność i rozrywający ból"

390 24 6
                                    

Pov. Yuna

Uśmiechnięta podaje zabawkę Tzuyu, która aktualnie czekała na badania.
Dziewczynka odbiera ode mnie rzecz cicho dziękując i podbiega do swojego przyjaciela. Zaczęli się razem bawić, nie zwracając uwagi na nikogo poza sobą i ich wyobraźnią. Zaczynam im zazdrościć tego, że nie muszą się niczym przejmować. Żyją beztrosko nie wiedząc co ich czeka w przyszłości. Miałam tylko szczerą nadzieję, że oni będą mieli lepszą przyszłość niż ja przeszłość.

- Yuna? Nie skończyłaś już dyżuru na dziś? - z nikąd pojawia się obok mnie Hyunjin, który rozpoczyna zmianę zaraz po mnie.

- Tak, to prawda. - uśmiecham się odrazu kierując w stronę pokoju, w którym były moje rzeczy.

- Wszystko w porządku? - dopytuje zanim znikam za zakrętem korytarza.
Powoli odwracam się i spoglądam mu prosto w oczy odpowiadając na jego pytanie.

- Zaniedługo koniec. Dlaczego, by nie miało być? - rzekłam po czym odchodzę, tylko ja zapewne rozumiejąc sens mych słów.

Czas wracać do domu...

Pov. Jimin

Wykończony ciągłym waleniem w drzwi zsuwam się powoli wzdłuż powłoki drewna na ziemię. Pięści lekko krwawią, a w gardle czuje jak mi zaschło od długiego nawoływania Jeona. Miałem wrażenie, że nawet nie było go w mieszkaniu. Bo kto by wytrzymał jakby ktoś przez godzinę zakłócał mu spokój? Raczej nikt.

Zrezygnowany przekręcam głowę w stronę okna. Rozmyślam chwilę po czym wstaje ostrożnie i podchodzę do okna. Zaglądam na podwórze, mając nadzieję na to, że będzie mi dane coś ujrzeć. Jednak sypialnia znajdowała się po drugiej stronie domu zdala od ulicy. Jedyne co mogłem w tym momencie ujrzeć to tylko i wyłącznie ogromne drzwo i płot. Ja to miałem szczęście.

Odwracam się spowrotem rozglądając po pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymuje się na telefonie, który leży niedaleko okna. Podnoszę go z nadzieją na jakiś ratunek, jednak jest cały stłuczony i praktycznie jest już do wyrzucenia. Dzięki Jeon.

Podchodzę ponownie do drzwi mając jeszcze resztki nadzieji, że Jeongguk jest w mieszkaniu i doskonale mnie słyszy.

- Jeongguk! Owieraj te pieprzone drzwi! - uderzam w drewnianą powłokę czując ból w dłoniach. Rany ponownie dają o sobie znać.

Panuje cisza. Nie słyszę nawet, by się przemieszczał. Czy on naprawdę znajduje się poza terenem mieszkania?

A jeśli właśnie dzieje się coś Yunie?
Niech to szlag...

Pov. Jeongguk

Wraz z ostatnimi słowami moje myśli zaczynają przybierać na sile. Odkładam długopis na bok i chowam twarz w dłoniach, czując jak w środku zbierają się we mnie negatywne emocje. Wciąż nie dociera do mnie, że oddając tą kartkę, będę musiał przygotować się na ostateczne spotkanie i finał całej historii. Będę musiał wszystko wyjaśnić i niestety... zakończyć żywot. Bo czy jest jeszcze coś, co by mnie trzymało na tym świecie? Nie. Nawet przyjaciele postanowili mnie zostawić. To bolało najbardziej.

Składam kartkę na pół i wkładam do białej koperty po chwili ją podpisując. Zaklejam ją szczelnie i jeszcze chwilę siedzę patrząc na nią w zamyśleniu. To od niej wszystko zależy. To jest właśnie "zaproszenie" na wielki finał naszej historii.

Mozolnie wstaję z krzesła i wychodzę zabierając za sobą płaszcz i list. Wychodzę na korytarz, gdzie słyszę jeszcze nawoływania mojej osoby przez Parka. Ignorując krzyki przekraczam próg mieszkania i udaje się do garażu po samochód.
Rzucam kopertę na siedzenie pasażera i wyjeżdżam z osiedla.

Jest około godziny dwudziestej pierwszej, gdy podjeżdżam nieopodal domu kobiety. Wysiadam zabierając ze sobą rzeczy zaraz zamykając pojazd. Pospiesznym krokiem podchodzę pod drzwi domu i kładę kopertę na wycieraczce uważając, by nikt mnie nie zauważył. Rozglądam się jeszcze wokół i z ulgą stwierdzam, że w okolicy nie ma żadnej żywej duszy.

Ukrywam się za drzewem chwilę jeszcze czekając, aż Yuna przyjedzie z pracy. Zdziwiłem się, że jeszcze jej nie było bo z tego co wiem to dyżur powinna skończyć już pół godziny temu. Ale wyszło mi to nawet na plus, bo nie muszę się bać, że mnie nakryje.

Po kilku minutach dostrzegam, jak Shin podjeżdża przed dom. Upewniam się, że mnie nie zauważy i przyglądam się jak wysiada z auta, a następnie podchodzi do drzwi chcąc już je otworzyć, jednak zauważa kopertę na wycieraczce obok jej nóg.

Podnosi ją rozglądając się wokół siebie po czym czyta napis, który napisałem na samym wierzchu.

Zmieszana i zdezorientowana wchodzi do środka budynku, a ja upewniając się, że nie ma nikogo w pobliżu wracam do samochodu, nie wiedząc że Yuna zauważyła mój pojazd.

Koniec zwiastuje zakończenie czegoś, ale też jakiś nowy początek. Tylko czy każdy będzie miał szansę na nowy rozdział w życiu? Z moich rąk, nikt nie uchodzi żywy. Śmierć nas nie ominie, Yuno.

Do ostatniego tchu ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz