33 "Zaproszenie na śmierć"

371 23 4
                                    

Pov. Yuna

Odkładam płaszcz wraz z torebką na swoje miejsce i wraz z listem wchodzę do salonu, gdzie panuje idealna cisza, czasami przerywana odgłosami wiatru uderzającego w szyby okien.

Zdaję sobie sprawę, co może zawierać ta koperta. Dreszcze przechodzą mi po ciele, kiedy tylko pomyślę o tym, że prawdopodobnie jest już tam podana data spotkania. Przecież, gdyby był to kolejny zwykły list, Jeon by nie czekał aż wrócę, by osobiście dopilnować tego, że zobaczyłam i zabrałam kopertę ze sobą.

Chwilę jeszcze siedzę rozważując nad tym co konkretnie zawiera list. Nie ukrywam, że boje się momentu czytania tego. Czy naprawdę los musiał taki dla mnie być?

Nie tracąc czasu odrywam powoli brzeg koperty. Czuje jak ręce zaczynają mi się trząść, a coraz powolniejsze wykonywanie czynności zaczyna być przejawem głębokiego stresu i lęku.

Odkładam kopertę na stolik przede mną odrazu rozkładając list.
Siadam ostrożnie na kanapie obok i nie zwlekając zaczynam czytać, zapewne już ostatnie słowa jakie przeczytam od Jeona.

Zaproszenie

Jak już sama zapewne się domyślasz - jest to ostatni list, jaki ode mnie dostajesz. Może się cieszysz, a może nie. W każdym razie, ja napewno zatęsknię za tym. I wiem, że ty również. Ale nie na długo. Nie pozwolę ci tęsknić więcej niż kilka minut. Jeśli wiesz co mam na myśli ;))

Nie chcę by ten list był też jakoś specjalnie długi, bo wszystko opowiem ci już w dniu ostatecznym. Ale by się spotkać, musisz zrobić kilka rzeczy, i trzymać sie zasad jakie ci podam.
Jeśli czegoś nie wykonasz, spotkanie tylko przedłużysz, a nie dotrzymanie zasad, prowadzi do zguby.

Co musisz zrobić:

- wszystkie listy, jakie masz ode mnie, spal
- notes od matki zakop w ogrodzie na tyłach domu.
- jeśli posiadasz informację, lub nagrania czy dowody z dnia morderstwa Jisoo, masz je przynieść

Zasady spotkania:

- masz być sama, jeśli ujrzę nieproszonego gościa, zginie
- nie możesz mieć niczego przy sobie (telefonu, portfela itd.) oprócz rzeczy w sprawie Jisoo.
- nie informuj nikogo o dacie spotkania (dowiem się, jeśli to zrobiłaś)
- jeśli będziesz sie sprzeciwiać moim nakazom podczas spotkania, nie zawacham się użyć siły

Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, a ty nie jesteś na tyle głupia, by popełnić tak błachy błąd ;))

Data: piątek, godz 20.30
Przyjdź do parku.

Czytam list kilka razy, z przerażeniem widząc jakie wymagania ma Jeon i jak drastyczne są konsekwencje ich sprzeciwu.

Po chwili zdaje sobie sprawę, że to tak naprawdę za dwa dni. W tym momencie słyszę dzwonek telefonu i z lekkim strachem spoglądam na ekran.

- Halo? - odzywam się niepewnie.

- Yuna? Wszystko w porządku? - dopytuje mężczyzna lekko z chrypką w głosie.

- Jimin? Co ci się stało? Dziwnie brzmisz. - zaczynam martwić się jego stanem. Co jeśli Jeon też mu coś zrobił?

- Nic m-mi nie j-jest. - było słychać jak mu się głos łamię. Wiedziałam, że było coś nie tak.

- Gdzie jesteś? Przyjadę do ciebie.

- Bądź s-silna. Wierzę, ż-że dasz r-radę. - wychrypiał i gdy miałam ponownie go zapytać o adres, połączenie zostało przerwane. Zanim jeszcze do tego doszło, usłyszałam szum i głos drugiego mężczyzny. Czyżby to był Jeongguk? Przetrzymuje Jimina? Pobił go? Co się do cholery tam dzieję...

Pov. Jimin

Ze skrzywieniem na twarzy chwytam się za bok talii, gdzie przed chwilą dostałem dość porządnego kopniaka. Ciężko oddychając podnoszę głowę do góry patrząc prosto w oczy Jeonowi. Jednak w nich nie widzę nic. Żadnego współczucia, zmartwienia, gniewu, złości. Dostrzegam tylko żal i pustkę w jego oczach. Widzę jak bardzo czuje się zraniony. Jednak to on sprawia, że wszyscy się od niego odwracają. Gdyby nie zaczął całej tej gry, nikt by go nie opuścił. Sam sobie na to zasłużył.

- Za dwa dni będzie koniec. - oznajmia patrząc na mnie teraz złowrogo. - To będzie koniec. - uśmiecha się chcąc już wyjść z pokoju, jednak ostatnimi siłami zatrzymuje go chwytając za nadgarstek.

- Proszę, nie rób tylko głupstw. - błagam go na kolanach wciąż czując ból przy tułowiu. - To nie musi się kończyć tak jak tego chcesz.

- Musi rozumiesz? - wyrywa rękę. - To jest nasze przeznaczenie. - i wychodzi.

Wściekły na samego siebie siadam na podłodze. Czuję jak bezradność związuje mi ręce, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Jest mi coraz bardziej źle i mam szczerą ochotę stracić przytomność. Na zawsze.

Mój wzrok cały czas jest wbity w powłokę drzwi, mając cichą nadzieję, że jednak będzie mi dane stąd uciec i ostrzec Yune przed tym co zamierza Jeon.

Obyś się jeszcze rozmyślił Jeongguk...
















Cały dzisiejszy dzień spędziłam na pisaniu tego rozdziału, dlatego mam nadzieję, że nie jest zły, bo chciałam by był jak najszybciej.

Chciałam jeszcze przekazać informację dla tych, którzy być może nie widzieli mojej informacji na profilu. Mianowicie w moich powieściach mam tam zakładkę, gdzie pierwotnie były nominację. Postanowiłam jednak zrobić tam też miejsce, gdzie możecie zadawać mi przeróżne pytania. (Dokładnie napisałam tam wszystko w opisie)

Miłego wieczoru kochani!

Do ostatniego tchu ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz