2 "Spotkanie po latach"

829 30 2
                                    

Wystraszona wyłączyłam telefon. Mogłam się domyślić, że niedługo dostane od niego wiadomość. Pewnie nie mógł się tego doczekać. Choć w głębi duszy liczyłam na to, że zapomni. Nadzieja matką głupich.

Długo siedziałam w ciszy, wciąż rozmyślając nad tym, co takiego ukrywa Jeongguk. Z jednej strony byłam tego bardzo ciekawa, a z drugiej... nie chciałam mieć już nic z nim wspólnego. Chciałam zapomnieć. I choć udało mi się to w dużym stopniu na studiach, to wraz z powrotem wszystkie wspomnienia wróciły. Czułam, że tutaj jeszcze wiele rzeczy mnie spotka. Niekoniecznie tych dobrych.

Następnego dnia, z samego rana ruszyłam do jednego z najlepszych szpitali, gdzie jak się okazało pracowali moi przyjaciele. Miałam tylko nadzieję, że również się tu dostanę.

Przeszłam przez drzwi i odrazu skierowałam do recepcji. Przywitała mnie miła kobieta z promiennym uśmiechem.

- Dzień dobry, czy jest już może Dyrektor szpitalu? - zapytałam z lekkim uśmiechem.

- Nie, niestety dzisiaj go nie ma. Proszę przyjść jutro - odparła. Przytaknełam i ruszyłam w stronę wyjścia. Miałam już wychodzić, gdyby ktoś mnie nie zawołał.

- Yuna! - podbiegła do mnie Yeji. Tak długo już jej nie widziałam. Zdecydowanie wygląda piękniej niż w czasach liceum.

- Cześć Yeji. Dawno się nie widziałyśmy. Co tam u ciebie? - przytuliłam ją z uśmiechem.

- Nic ciekawego, opowiadaj lepiej jak tam u ciebie. Hyunjin coś wspominał, że planujesz tu pracować. To prawda?

- Tak, chciałabym tu pracować. Szczególnie, że mam blisko do domu i jeszcze mam samych przyjaciół tutaj. - wyznałam szczerze.

- Cieszę się. Myślę, że się dostaniesz. - poklepała mnie po ramieniu. - No nic, muszę wracać na oddział. - spojrzała na zegarek i posłała mi przeprzaszający uśmiech.

- Nie ma sprawy, też będę się już zbierać. Trzymaj się. - uścisnełam ją, następnie odwracając w stronę drzwi wyjściowych.

- Yuna - zagadneła. Spojrzałam na nią pytająco. - Powiedz mamie, by zadzwoniła do mnie wieczorem. - dokończyła i odeszła w stronę windy. Zdziwiona tym faktem, skierowałam się w stronę domu.

Przechodząc przez park, zauważyłam mężczyznę. Siedział na ławce z kawą w ręku i okularami na nosie. Był to młody biznesmen. Miał na sobie garnitur, jakby wyszedł dopiero z biura. Na początku chciałam go ominąć, lecz po krótkim czasie zdałam sobie sprawę, że to nie był nikt obcy dla mnie. Przede mną siedział we własnej osobie, Park Jimin.

Po tych kilku latach, widać było że wydoroślał. Był zdecydowanie bardziej zbudowany niż w liceum. Włosy miał blond. A na palcach nosił kilka sygnetów. Po wyglądzie można było stwierdzić, że pracuje w firmie.

Mimo tych wszystkich lat, nie chciałam z nim rozmawiać. Wyjazd miał spowodować zapomnienie i zakończenie tej relacji. Chyba jednak nie było mi to dane.

- Yuna? - zapytał mężczyzna w wielkim szoku, gdy mnie ujrzał. Wstał powoli z ławki, podchodząc do mnie niepewnie. - To naprawdę ty? - nie mógł uwierzyć, że naprawdę mnie widzi.

- Tak, to ja. - odparłam z niechęcią. Chciałam dać mu do zrozumienia, że nigdy mu nie zapomnę tego co mi zrobił. To było zbyt wielkie upokorzenie. A ja byłam zbyt naiwna.

- Cieszę się, że cię widzę - uśmiechnął się i pod wpływem emocji, mnie przytulił. Byłam zdezorientowana. Dlatego nie oddałam uścisku. Nie chciałam też.

Trwało to dosłownie kilka sekund. Szybko się ode mnie odsunął, gdy zdał sobie sprawę, co tak naprawdę zrobił. Podrapał się nerwowo po karku, przeprzaszając.

- Pójdę już. - powiedziałam tylko i zaczęłam się oddalać. Mam nadzieję, że to ostatni raz jak go widzę.

- Yuna? Czy kontaktował się z tobą Jeongguk? - dopytał zmartwiony. Udawał przejętego? Chyba nie. Przypomniało mi się, jak w ostatnich dniach przed moim wyjazdem był przygnębiony. Możliwe, że dotyczyło to sprawy z Jeonem. Mogło być tak i tym razem.

- Nie - odpowiedziałam, mimo wszystko mu nie ufając. Nie musiał tego wiedzieć. Nikt nie musiał. To było pomiędzy mną a Jeonggukiem.

To ja musiałam stawić mu czoła. Sama.





Do ostatniego tchu ~ Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz