~Kolejny wyłom
***
Striker mógł powiedzieć wiele rzeczy na temat ich obecnej sytuacji, wszystkie w pewnym stopniu bluźniercze i więcej niż jedna używała imienia Lightcap w taki sposób, że kolor jej twarzy zmieniłby się na jaskrawoczerwony. Zatrzymał je jednak dla siebie i skoncentrował się na wystrzeliwaniu kolejnych pocisków w olbrzymi Armadę. Długa lista przekleństw może sprawić, że poczuje się lepiej na krótką metę, ale niewiele zrobi przeciwko Kaiju, chyba że nagle rozwiną oni paraliżującą słabość do wulgaryzmów.
Armada znów zawyła, gdy pięć z sześciu pocisków, które do tej pory wystrzelił, trafiło w cel, wypalając w szarym ciele niebieskie kratery. Otrząsnęła się jak pies i skierowała piorunujące spojrzenie na Striker'a, wymachując z furią wszystkimi trzema ogonami.
—Myślę, że po prostu się wkurzyła.—zauważył Chuck.
~Myślisz?~ Striker odparł.~Gipsy, strzelaj dalej!
~Kończy mi się moc!~zaprotestowała.~ Długo nie wytrzymam!
~Wytrzymaj jak najdłużej!~rozkazał Striker.~Im bardziej osłabimy tę sukę, tym lepiej!
Gipsy machnęła na gromadę pasożytów, które uderzały w jej Conn Pod jak uporczywe komary, po czym oddała kolejny niebiesko-biały strzał w Armadę. Wstrząs plazmy uderzył w jego worek gardłowy, posyłając chmurę turkusowej posoki kłębiącej się w wodzie, pozostawiając luźną skórę w zwisających strzępach. Masywny Kaiju zawył w agonii... Czy to wyobraźnia Striker'a, czy wycie było słabsze niż wcześniej?
~Chyba robimy postępy.
—Nie trać teraz czujności, Striker.— poradził Herc.—Tak trzymaj! Wykończ tego potwora!
—Skończyły nam się rakiety!—krzyknął Chuck.
—Mamy jeszcze jedną w rezerwie!—poprawił Herc.—Celuj ostrożnie, Striker, nie będzie kolejnej szansy na...-
Striker ryknął z bólu, gdy ostre kawałki kości wdarły się w jego bok. Razorback pozostawił Scunner'a samemu sobie i teraz uderzył w Mark V, jego opancerzony ogon przeciął wodę jak ostry bicz, a Striker ledwo uniknął kolejnego ataku. Jego ostatni strzał poleciał szeroko, ominął Armadę o dobre dwadzieścia stóp i uderzył w jedną z kopuł, rozbijając skorupę jak jajko.
~Och, ty cholerny mały...~Striker wylał z ust kolejny potok jadowitych wulgaryzmów, nie dbając o to, że Razorback nie słyszy ani słowa i wysunął ostrza ramion. Razorback ledwo zdążył drgnąć ze zdziwienia, a Australijski Jaeger już znalazł się nad nim.
***
Sasha zatrzęsła się z silniej wściekłości i nienawiści, które przelewały się przez dryf. Zalał wszystkie jej zmysły, zabarwiając jej wzrok na czerwono i paląc każdy koniec nerwu w jej ciele. Tylko kilka razy czuła, jak Cherno jest tak zły... kiedy Katschei powalił Eden Assassin'a, kiedy Gorynych zmiażdżył Conn Pod Novy Hyperion, kiedy Otachi pokonała Crimson Typhoon'a w pierwszej bitwie o port...
~Staghead!~Cherno zawył, nieświadomy faktu, że rogaty Kaiju go nie słyszał.~Sprawię, że zapłacisz za to, co zrobiłeś! Rozerwę cię na strzępy!
—Cherno!—Sasha zawołała, gdy ich Jaeger podniósł się na nogi.—Uspokój się! Crimson żyje!
~To nie zmienia faktu, że Staghead go skrzywdził!~ Cherno warknął.~Zacisnął pięści, energia Tesli trzeszczała na jego knykciach.
—Cherno, uważaj!—Aleksis ryknął.
Wściekłość w dryfie osłabła, a Cherno uskoczył w bok... o chwilę za późno. Róg Scunner'a uderzył go w ramię i ponownie odwrócił. Wbił kolce stóp w dno morskie, wzbijając tumany mułu, gdy starał się utrzymać równowagę. Zanim upewnił się, że stoi, jego gniew zniknął i Scunner odwrócił się do kolejnego ataku.

CZYTASZ
Domovoi [Tłumaczenie PL] ✔
FanficKiedy okazuje się, że Sasha i Aleksis Kaidonovscy przeżyli bitwę o Hongkong, przygotowują się do ujawnienia światu i PPDC szokującej prawdy - Jaegery żyją. Gdy więź między Cherno Alpha i jego Rangersami zostaje odkryta, lojalność żyjących Jaegerów z...