35. End and Rebirth

11 1 0
                                    

~Koniec i odrodzenie.

***

—WYŁOM ZOSTAŁ ZNISZCZONY

Słowa Coyote Tango wprawiły LOCCENT w szał aktywności. Technicy krzyczeli i wiwatowali, wyrzucając ręce w powietrze lub kręcąc się wokół siebie, majacząc z ulgi i podniecenia. Bishop zakryła twarz dłońmi i załkała, podczas gdy młodszy technik wyciągnął z pod konsoli butelkę taniego szampana - bez wątpienia schowaną właśnie na taką okazję - i otworzył ją, tworząc fontannę piany. Nawet Hannibal się uśmiechnął, chociaż Tendo pomyślał, że wygląda to bardziej jak chytry uśmieszek niż cokolwiek co naprawdę wraża szczęście.

Ze swojej strony Tendo pozwolił, by surowa twarz przywódcy opadła na chwilę, śmiejąc się i wymieniając piątki i uściski z innymi technikami. To wszystko się skończyło... wygrali. Ludzkość znów była bezpieczna, przynajmniej na razie.

Jego radość została jednak złagodzona przez straty. Ich zwycięstwo nie było bowiem darmowe - Crimson Typhoon wciąż nie reagował po ataku Staghead'a, a zarówno Brawler Yukon, jak i Cherno Alpha polegli w wazce z Prekursorem Jaegerem i Armadą. Utrata Jaegera w bitwie nigdy wcześniej nie była łatwa, nie tylko dlatego, że stracony Jaeger zwykle oznaczał również martwych Rangersów... ale teraz, wiedząc, że Jaegery były rozumnymi istotami, był to jeszcze potężniejszy cios.

—WPROWADZAMY CRIMSON'A DO DOMU.—kontynuowała Coyote.—RÓWNIEŻ TO CO POZOSTAŁO Z CHERNO. Z... Z BRAWLER'A WIELE NIE ZOSTAŁO.

—Zrób, co tylko możesz.—odparł Tendo miękkim głosem.—Po prostu wróć do domu. Dziękuję wam wszystkim za to, co zrobiliście. Wasze poświęcenie znaczy znacznie więcej niż możecie przypuszczać.  

Teraz to Gipsy odpowiedziała.—STWORZONO NAS DO OCHRONY LUDZKOŚCI. TYLKO WYKONUJEMY SWOJĄ PRACĘ.

Ale kto chroni Jaegery? Tendo chciał zapytać, ale powstrzymał się.

—JUŻ WRACAMY.—dodał Striker.—DO ZOBACZENIA WKRÓTCE.—i odczyt zgasł.

 —Sir.—Bishop otarła twarz i odwróciła się do marszałka.—Właśnie dostaliśmy raport od Jumphawk'ów. Odzyskali Lightcap i Weisów. Są w drodze powrotnej.

Skinął głową, potwierdzając. Świadomość, że nie stracili żadnych Rangersów, była przynajmniej pewnym pocieszeniem, nawet jeśli nie łagodziło ciosu utraty dwóch Mark I. Cherno stał się swego rodzaju maskotką programu Jaeger, a Brawler, jako najstarszy Jaeger był postrzegany przez inne mechy jako dziadek. Utrata ich obojga była dotkliwie odczuwalna przez wszystkich w Shatterdome, a może i na całym świecie.

—Więc... co się teraz stanie?

Tendo odwrócił się do Hannibala.—Zakładam, że masz na myśli to, co się teraz stanie z Jaegerami.

Uśmieszek Hannibala poszerzył się.—Jest tyle sposobów, którymi mógłbym przemądrzale zaprzeczyć, ale nie zrobię tego. Wiesz co mam na myśli, Choi.

Tendo wzruszył ramionami.—Nasza pierwotna misja się nie zmieniła. Jeden Wyłom to dziwaczna okoliczność, ale dwa... dwa oznaczają, że może być ich więcej. A jeśli kiedykolwiek otworzy się kolejny Wyłom, będziemy na niego przygotowani.—z roztargnieniem przyjął papierowy kubek szampana, który podał mu technik.—Do tego czasu nasza następna misja będzie trudniejsza.

—Co w międzyczasie chcesz zrobić z gigantycznymi autonomicznymi robotami, co?—Hannibal wziął filiżankę od Tendo i wypił z niej łyk, potem skrzywił się i oddał.—Jest niewiele miejsc, w których można je trzymać. Nie bez zrównania z ziemią kilku miast.

Domovoi [Tłumaczenie PL] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz