Fucked up bet | Axl Rose

609 19 16
                                    


Witajcie! Na wstępie chciałabym przeprosić za moje zniknięcie. Przygotowania do matury pochłonęły cały mój czas i wenę. Wiem, że sporo osób czeka na kolejne rozdziały, co bardzo mnie cieszy. Będę się starać powoli wrócić do systematycznych publikacji, bo w końcu zostawiłam rozgrzebane dwie książki. Tymczasem łapcie nowy rozdział  💖



Był kwiecień. W domu Gunsów i [T.I.] trwała właśnie w najlepsze 6osobowa popijawa. Każdy siedział przymulony i generalnie impreza bardziej przypominała stypę. 

Slash popijał piwo z ciemnej butelki, Izzy wpatrywał się w Bóg raczy wiedzieć co, znajdujące się za oknem, Axl bazgrał coś na kawałku papieru, a Duff ze Stevenem przysypiali oparci o siebie na wysłużonej, zielonej kanapie. [T.I.] omiatała ich badawczo wzrokiem, zastanawiając się jakim cudem po raz kolejny pozwoliła doprowadzić się tej bandzie dzikusów do takiego stanu. 

Zaciągnęła się papierosem i w tej właśnie chwili poczuła szturchnięcie w ramię. Odwróciła się w stronę mulata, siedzącego obok niej na podłodze. 

- Dlaczego ty właściwie nikogo nie masz?- zapytał, mamrocząc tak, że ledwie szło go zrozumieć

- A co?- dziewczyna nie spodziewała się takiego pytania

- No nie wiem.- kontynuował gitarzysta- Odkąd z nami mieszkasz w zasadzie z nikim się nie spotykałaś.

- Nie czuję takiej potrzeby.- powiedziała, zauważając, że reszta przygląda jej się z zaciekawieniem- Z resztą... ja się nie zakochuje.- wzruszyła ramionami

- Ściemniasz.- parsknął Slash- Każdy się zakochuje.

- Ja też się nie zakochuję.- wyznał nagle wokalista

- Gówno prawda.- wymamrotał niespodziewanie Izzy- Po prostu oboje odpychacie od siebie ludzi.

- Odezwał się ten, co tego nie robi.- [T.I.] spojrzała na przyjaciela z politowaniem

- Prawda taka- odezwał się nagle Duff, który jeszcze przed chwilą spał jak zabity- że wystarczy trochę pomocy i moglibyście być nawet i ze sobą nawzajem.

Zarówno [T.I.] jak i Axl nie podzielali zdania swojego przyjaciela. Prawdę mówiąc woleli by się chyba umówić na randkę ze Stevenem, niż ze sobą. 

[T.I.] może i uważała Rudego za ładnie zbudowanego, przystojnego faceta i dobrego przyjaciela, ale to by było na tyle z jego zalet. Dostrzegała w nim za to dużo wad. Axl był w końcu największą divą z największym ego, jaką kiedykolwiek poznała. Dosłownie. Żadna z jej przyjaciółek, nawet podczas okresu, nie była tak niestabilna emocjonalnie. W tej kwestii wygrywał nawet z nią samą. 

Axl za to postrzegał [T.I.] jako, owszem, ładną i dosyć ogarniętą życiowo istotę, ale przecież była jego najlepszą przyjaciółką- pili razem piwo i opowiadali sobie o swoich podbojach, śmiejąc się z nieszczęśników, którzy liczyli na coś więcej, niż przygodny seks.

Oboje wybuchli śmiechem, patrząc z niedowierzaniem na basistę.

- No mówię wam.- upierał się tleniony blondyn

- To w takim razie, dlaczego jeszcze nie jesteśmy razem?- zapytała [T.I.]

- Za mało w was romantyzmu.- stwierdził Duff

- Wypraszam sobie.- Axlem tak wstrząsnęło to co usłyszał, że aż wstał- Jestem bardzo romantyczny.

- Założę się, że jakbyś się odpowiednio postarał, to zakochała by się w tobie jak powalona.- basista był bardziej niż pewny tego co mówi  

Fucked up one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz